- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Tommy Bolin "Teaser"
Jeśli ktoś miałby ochotę delektować się kontynuacją "purpurowych" albumów "Come Taste The Band" czy "Stormbringer", powinien zwrócić uwagę na projekt Tommy'ego Bolina. Ten utalentowany muzyk z powodu upodobań do różnorakich środków oszałamiających niestety opuścił niefortunnie nasz padół łez w wieku 27 lat. Jednak podczas swojej krótkiej kariery udało mu się zostawić po sobie kilka całkiem miłych dla ucha śladów. Oprócz uczestnictwa w Deep Purple, Bolin zdążył do swojego CV wpisać współpracę z takimi grupami, jak The James Gang, Moxy czy Zephyr.
Solowy debiut Tommy'ego - podobnie jak inne wydawnictwa z jego udziałem - jest bardzo zróżnicowany artystycznie. Przesterowane riffy i melodyjne solówki w subtelny i wykwintny sposób łączą się z fortepianem i instrumentami dętymi. Zabawa stylami i tempami przypominają igłę skaczącą po porysowanej winylowej płycie. Mamy tu dużo siarczystego hard rocka przyprawionego szczyptą swingu, jazzu i funku. Momentami można odnieść wrażenie, że inspiracją dla tego gitarzysty była solowa twórczość Robina Trowera - szczególnie słychać to w "Wild Dogs" zakończonych piękną w swej prostocie wstawką syntezatorów oraz gęsto przeplatanymi gitarami. Funkowy "The Grind" z riffem, którego nie powstydziłby się sam Blackmore, również cechuje rockowy żar. W podobnej stylistyce utrzymany jest także "Homeward Strut". Co prawda więcej w tych utworach jazzowych zabaw organami Hammonda, ale nadal wyczuć można tu pozostałości po pobycie w Deep Purple. Podobnie zresztą jest w instrumentalnym "Marching Powder". Tu również Bolin odważył się uciec od elektrycznych dźwięków w kierunku instrumentów klawiszowych i saksofonów.
Na płycie jest też miejsce na przepiękną balladę "Dreamer" z wyraźnie zaakcentowanym fortepianem. W "People, People" natomiast saksofony ładnie współgrają z bębnami i przeplatają się z reggae'owymi rytmami. Kolejną zmianę stylu niesie z sobą kompozycja "Savannah Woman". Na dobrą sprawę, początek tego utworu może zasugerować nam klimaty rodem z Trójkowej "popołudniowej sjesty" Marcina Kydryńskiego. Jednak na nasze szczęście - w miarę upływu czasu - objawia się prawdziwe oblicze Bolina. Napisy końcowe tego filmu: zamykający płytę "Lotus" - piękna kompozycja złożona z trzech części spiętych po mistrzowsku w całość. Oniryczny początek przechodzi niemal błyskawicznie w hardrockową nawałnicę i kończy się rytmami rodem z Karaibów. Co prawda kompozycja raczej nie może być porównywana ze "Stairway To Heaven" czy "Child In Time", ale nadaje się w sam raz na zakończenie tego albumu.
"Teaser" pod względem aranżacyjnym i kompozycyjnym zasługuje na jak najwyższe oceny. Jedynie brak wokali na miarę Coverdale'a czy Gillana może powodować pewien niedosyt. Nie sposób uniknąć tu porównań czy odniesień do Deep Purple. W sumie dzięki jednemu albumowi nagranemu z tym zespołem, Bolin stał się bardziej rozpoznawalny. Okazuje się, że solowe projekty znanych wirtuozów sześciu strun niekoniecznie muszą obfitować w wokalne mistrzowskie popisy. Tu, na tej płycie, same popisy gitarowe nawet przez sekundę nie nudzą. Może dzięki licznej armii instrumentów i muzyków? Może dzięki ciekawym melodiom i wysublimowanym aranżacjom? Szkoda tylko, że kariera tego muzyka została zakończona w tak banalny i przewidywalny sposób. Dlaczego w hard rocku talent i umiejętności są odwrotnie proporcjonalne do wytrzymałości organizmu na różnorakie mieszanki środków wprowadzających człowieka w bajkowy nastrój?
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Dream Theater "Black Clouds & Silver Linings"
- autor: Kępol
Immortal "All Shall Fall"
- autor: Megakruk
Hawkwind "Doremi Fasol Latido"
- autor: Tomasz Pastuch
Nigdy o gościu nie słyszałem, no ale lubię sobie czasem pogrzebać w latach 70tych to może i warto ?