zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: Tommy Bolin "Teaser"

18.11.2009  autor: Tomasz Pastuch
okładka płyty
Nazwa zespołu: Tommy Bolin
Tytuł płyty: "Teaser"
Utwory: The Grind; Homeward Strut; Dreamer; Savannah Woman; Teaser; People, People; Marching Powder; Wild Dogs; Lotus
Wydawcy: Nemperor Records
Premiera: 1975
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Jeśli ktoś miałby ochotę delektować się kontynuacją "purpurowych" albumów "Come Taste The Band" czy "Stormbringer", powinien zwrócić uwagę na projekt Tommy'ego Bolina. Ten utalentowany muzyk z powodu upodobań do różnorakich środków oszałamiających niestety opuścił niefortunnie nasz padół łez w wieku 27 lat. Jednak podczas swojej krótkiej kariery udało mu się zostawić po sobie kilka całkiem miłych dla ucha śladów. Oprócz uczestnictwa w Deep Purple, Bolin zdążył do swojego CV wpisać współpracę z takimi grupami, jak The James Gang, Moxy czy Zephyr.

Solowy debiut Tommy'ego - podobnie jak inne wydawnictwa z jego udziałem - jest bardzo zróżnicowany artystycznie. Przesterowane riffy i melodyjne solówki w subtelny i wykwintny sposób łączą się z fortepianem i instrumentami dętymi. Zabawa stylami i tempami przypominają igłę skaczącą po porysowanej winylowej płycie. Mamy tu dużo siarczystego hard rocka przyprawionego szczyptą swingu, jazzu i funku. Momentami można odnieść wrażenie, że inspiracją dla tego gitarzysty była solowa twórczość Robina Trowera - szczególnie słychać to w "Wild Dogs" zakończonych piękną w swej prostocie wstawką syntezatorów oraz gęsto przeplatanymi gitarami. Funkowy "The Grind" z riffem, którego nie powstydziłby się sam Blackmore, również cechuje rockowy żar. W podobnej stylistyce utrzymany jest także "Homeward Strut". Co prawda więcej w tych utworach jazzowych zabaw organami Hammonda, ale nadal wyczuć można tu pozostałości po pobycie w Deep Purple. Podobnie zresztą jest w instrumentalnym "Marching Powder". Tu również Bolin odważył się uciec od elektrycznych dźwięków w kierunku instrumentów klawiszowych i saksofonów.

Na płycie jest też miejsce na przepiękną balladę "Dreamer" z wyraźnie zaakcentowanym fortepianem. W "People, People" natomiast saksofony ładnie współgrają z bębnami i przeplatają się z reggae'owymi rytmami. Kolejną zmianę stylu niesie z sobą kompozycja "Savannah Woman". Na dobrą sprawę, początek tego utworu może zasugerować nam klimaty rodem z Trójkowej "popołudniowej sjesty" Marcina Kydryńskiego. Jednak na nasze szczęście - w miarę upływu czasu - objawia się prawdziwe oblicze Bolina. Napisy końcowe tego filmu: zamykający płytę "Lotus" - piękna kompozycja złożona z trzech części spiętych po mistrzowsku w całość. Oniryczny początek przechodzi niemal błyskawicznie w hardrockową nawałnicę i kończy się rytmami rodem z Karaibów. Co prawda kompozycja raczej nie może być porównywana ze "Stairway To Heaven" czy "Child In Time", ale nadaje się w sam raz na zakończenie tego albumu.

"Teaser" pod względem aranżacyjnym i kompozycyjnym zasługuje na jak najwyższe oceny. Jedynie brak wokali na miarę Coverdale'a czy Gillana może powodować pewien niedosyt. Nie sposób uniknąć tu porównań czy odniesień do Deep Purple. W sumie dzięki jednemu albumowi nagranemu z tym zespołem, Bolin stał się bardziej rozpoznawalny. Okazuje się, że solowe projekty znanych wirtuozów sześciu strun niekoniecznie muszą obfitować w wokalne mistrzowskie popisy. Tu, na tej płycie, same popisy gitarowe nawet przez sekundę nie nudzą. Może dzięki licznej armii instrumentów i muzyków? Może dzięki ciekawym melodiom i wysublimowanym aranżacjom? Szkoda tylko, że kariera tego muzyka została zakończona w tak banalny i przewidywalny sposób. Dlaczego w hard rocku talent i umiejętności są odwrotnie proporcjonalne do wytrzymałości organizmu na różnorakie mieszanki środków wprowadzających człowieka w bajkowy nastrój?

Komentarze
Dodaj komentarz »
?
vaderhead (gość, IP: 83.23.32.*), 2009-11-18 11:35:50 | odpowiedz | zgłoś
Myślałem, że na okładce jest jakaś laska, a to chyba sam Tommy !!!
Nigdy o gościu nie słyszałem, no ale lubię sobie czasem pogrzebać w latach 70tych to może i warto ?
re: ?
Tomasz Pastuch
Tomasz Pastuch (wyślij pw), 2009-11-18 12:48:18 | odpowiedz | zgłoś
No i ubierał się również mówiąc dzisiejszym slangiem - 'metroseksualnie' ;p
re: ?
vaderhead (gość, IP: 83.23.37.*), 2009-11-18 13:29:03 | odpowiedz | zgłoś
ha, no ja tu widzę że jest ubrany jedynie w płaszcz z włosów, :)
re: ?
ultratruemetal (gość, IP: 83.23.37.*), 2009-11-18 13:32:03 | odpowiedz | zgłoś
świetnie dobrana okładka do tytułu !!!, swoją drogą fajnie by było gdyby np. Behemoth, lub inni poważni napinacze na scenie, zafundowali sobie taką sesyjkę lajtową

Oceń płytę:

Aktualna ocena (82 głosy):

 
 
73%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Dream Theater "Black Clouds & Silver Linings"
- autor: Kępol

Immortal "All Shall Fall"
- autor: Megakruk

Hawkwind "Doremi Fasol Latido"
- autor: Tomasz Pastuch

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?