- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Tomas Bodin "IAM"
Najnowsza płyta Tomasa Bodina z The Flower Kings to trzy długie artrockowe suity, prezentujące jedno z najgorszych obliczy tego gatunku. Muzyka sentymentalna i zmanierowana, aranżacje oparte na konwencjach tak wytartych, jak tylko się da, instrumentacja sięgająca do najbardziej klasycznych brzmień... Odrobinkę hiperbolizuję, ale takie wrażenie sprawia "IAM" bez opatrzonego pewną dozą dobrej woli wniknięcia w głębsze warstwy muzyki.
Po uważnym przesłuchaniu daje się zauważyć dobre strony tej płyty - często niebanalną harmonię, ciekawie poprowadzone linie basu, czy dobre gitarowe solówki. Kompozycje mają w sobie trochę interesujących smaczków i ogólnie są dość udane, jednak przytłaczająca cukierkowość (te wstawki z miarowym podkładem fortepianu jak z taniego musicalu) i konwencjonalność mnie od tej płyty odpychają. Momenty dobre przeplatają się tu z wprost tragicznymi, a nad całością unosi się duch sterylności i przesadnie intelektualnego wysmakowania.
Lubicie klasyczne brzmienia? Uważacie, że wydestylowanie najbardziej stylowych elementów robi muzyce dobrze? Jeśli tak, "IAM" może was zachwycić. Jeśli przedkładacie nad to spontaniczność, eksperyment i poszukiwanie nowych rozwiązań nie traćcie czasu.