zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: Thyrfing "Urkraft"

30.09.2000  autor: Franc
okładka płyty
Nazwa zespołu: Thyrfing
Tytuł płyty: "Urkraft"
Utwory: Mjoelner; Dryckeskvaede; Sweoland Conqueror; Home Again; The Breaking of Serenity; Eldfaerd; Ways of a Parasite; Jord; The Slumber of Yester Years; Till Valfader Urgamma; Urkraft; Over The Hills and Far Away (tylko na digipacku i vinylu)
Wydawcy: Hammerheart Records
Premiera: 2000
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Po nowym albumie Thyrfing spodziewałem się bardzo wiele. Mając na uwadze dokonania z poprzednich lat, sądziłem, że tym razem nie może być gorzej, że chłopaki nie zawiodą swych fanów i dadzą im porządnego kopa. Sądziłem, że płytka będzie równie dynamiczna jak dwie poprzednie i, jak za każdym razem, wniesie wiele nowego.

Debiut zatytułowany "Thyrfing" (1998) był fanomenalny, gdybym miał go teraz oceniać, dałbym 11 punktów. Szybki, dynamiczny i symfoniczny. Po prostu genialny! Rok później wydano "Valdr Galga" (1999) i panowie znowu mnie bardzo mile zaskoczyli. Lecz ta plytka nie reprezentowała sobą tego co poprzednia, co nie oznacza, że była kiepska... bo była naprawdę dobra (ocena: 10?). Później, także w roku 1999 zostały wydane plyty "Hednaland" oraz "Solen Svartnar" (winyl), których zawartość pochodziła aż z roku 1995, kiedy to powstawały pierwsze kasety demo zespołu. Muszę przyznać, że właśnie te dema zabijają swoją prostotą i dynamiką. Porownałbym je do debiutanckiej płyty - podobny klimat, troszkę surowy, dynamiczny z perfekcyjnie dobraną dawką klawiszy.

Przyszła w końcu pora na "Urkraft". Płyta została wydana w sierpniu tego roku przez Hammerheart Records. Zespół prezentuje się na niej bardzo dobrze... ale niestety muszę stwierdzić, że tak jak pierwszą płytę oceniłem na 11, drugą na 10, to tej, po dłuższych wahaniach między 9 a 10, postawiłem 9. Dlaczego? Po pierwsze: 9 to bardzo wysoka nota i nie powinna odwieść nikogo do zakupu płyty, bo jest tego warta. Rzecz tylko w tym, że momentami (naprawdę tylko momentami) chłopaki przesadnie używaja klawiszy. Niektóre jednak utwory, które właśnie oparte są na klawiszach, mają przecudny klimat, który ogólnie podobny jest do poprzednich płyt. Zadziwił mnie natomiast wokal w niektórych utworach. Zwłaszcza w "Over The Hills and Far Away" brzmi nieco heavy-metalowo. Nie zmienia to faktu, że jest równie dobry.

Płyta prezentuje się bardzo dobrze i nie mam Thyrfing nic do zarzucenia. Momentami kojarzy mi sie ten album z dokonaniami Bal Sagoth, ale to właśnie z powodu tych "przesadnych" klawiszy. Chciałbym przy okazji wspomnieć, że kiedyś pisałem recenzję Bal Sagoth i musze stwierdzić, że moja ocena ich twórczość trochę się zmieniła... zbrzydły mi już te nieustanne klawisze i zabrakło kopa, jakiego właśnie daje nam Thyrfing! Życzę miłego słuchania!

P.S. Nie wiem, kto płytę będzie wydawał i czy jest już dostępna w Polsce, ale jeśli macie możliwość, to posłuchajcie. Naprawdę warto!

Komentarze
Dodaj komentarz »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (99 głosów):

 
 
85%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Opeth "Blackwater Park"
- autor: Zbyszek "Mars" Miszewski
- autor: Michu
- autor: Margaret
- autor: Arhaathu

Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?