- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Three Wishes "Towards The Light"
O Three Wishes zaczęło być głośno już w 2001 roku za sprawą ciekawego, czteroutworowego demo "By The Flash Of The Will", które zebrało sporo pochlebnych recenzji. Jednak młody zespół ze Śląska musiał się uporać po drodze ze sporymi problemami ze składem, aż nagrał swój, całkiem udany, debiutancki album "Towards The Light". Za źródło inspiracji uważają muzyków Radiohead, Pink Floyd i Tool. Faktycznie ostatnio zapadła młoda na słuchanie czy wręcz inspirowanie się twórczością Amerykanów, co nie zawsze przekłada się udanie na własną twórczość. Wpływy Toola na płycie Three Wishes słychać owszem choćby przez nerwowy puls basu charakterystyczny dla Justina Chancellora, będący tutaj często kręgosłupem kompozycji oraz pewne podobieństwo w podejściu do traktowania ciężkich gitar, ale na tym na szczęście analogie się kończą, a pozostaje kawał naprawdę świetnej, dobrze poukładanej i, jak na debiutantów, zaskakującej dojrzałością muzyki.
Całość rozpoczyna kompozycja "Right Side I", tylko gitara akustyczna i śpiew, ale z siłą godną Layne'a Staleya, przy czym ten krótki, pełen niepokoju utwór świetnie wprowadza w klimat płyty. "One Of Them" rozpoczyna się od ciekawego pulsu basu i niespokojnego śpiewu, który wybucha z całą mocą na tle ściany przesterowanych gitar w ciężkim "toolowym" refrenie, później całość ciekawie się rozwija z niezłymi partiami solowymi, ale też nie brak w nim gitarowego ciężaru. "Will Eveything Die?" to dość mroczna, psychodeliczna ballada z pełnym pasji i dramatyzmu śpiewem Krzysztofa Borka, skojarzenia z The Cure i Robertem Smithem całkiem możliwe. W najdłuższym, ośmiominutowym "Will I Die?" znów pobrzmiewają echa Toola ze względu na charakterystyczną partię basu, ale już refren to naprawdę kawał dobrej roboty ze świetnym, pełnym ekspresji wokalem i tekstem: "Will I die/If I turn on the light/Will you die/When I`m gone away", zapadający w pamięć jest też miażdżący finał kompozycji, nerwowy puls sekcji rytmicznej oraz ciężkie wejścia gitar.
Od tego miejsca na płycie jest już stosunkowo podobnie: intensywnie pulsujący bas z dodatkiem ciężkich gitar uzupełnia się z ekspresyjnym wokalem, co nie znaczy, że dalej wieje nudą, zdecydowanie nie. "You Are And You Are Not" to utwór ze świetnej szkoły Toola, spokojne zwrotki przedzielone zostały ciężkimi refrenami, z rewelacyjnym, nieco histerycznym śpiewem. "Only Reason" przypomina troszkę amerykańskie rockowe granie spod znaku Velvet Revolver - niespokojne zwrotki plus ciężki refren niejako uładzony ładnymi harmoniami wokalnymi. "A Circle" to kolejny naprawdę ciekawy utwór z ładnym, mi osobiście nieco kojarzącym się z Philem Collinsem śpiewem, do tego tradycyjnie mocny refren ze skandowanym, lekko przetworzonym wokalem. W "Fools" słychać echa smutnych, gitarowych piosenek Katatonii. "Rat" to z kolei ciekawie narastająca kompozycja, z gdzieniegdzie znów wracającymi bardzo ładnymi harmoniami wokalnymi, a pod koniec znów powraca charakterystyczny podkład ciężkich gitar i nieco "maynardowy" śpiew. W "Echo Of Your Words" znów mamy ciekawy, połamany rytm i przybrudzoną, ciężką gitarę w stylu Alice In Chains w refrenie i nieco psychodeliczne zwrotki z nerwowym rytmem perkusji. Druga część "Right Side" niczym klamra spina album z tym samym refrenem i zmienionymi zwrotkami.
Podsumowując: kolejny wielki talent objawia się na polskiej scenie. "Towards The Light" to kawał naprawdę świetnego progresywnego metalu z dość mocno pobrzmiewającymi echami twórczości Tool szczególnie z okresu "Undertow" oraz późniejszego "Lateralus", jednak co ważne nie obniża to wartości całego materiału, gdyż w żadnym razie nie jest to ślepe naśladownictwo, ale na pewno twórcze rozwinięcie pewnych osłuchanych schematów. Z tego powstała bardzo ciekawa, niezwykle spójna pozycja, ze świetnymi partiami napędzającego całość basu, dobrymi i przede wszystkim ciężkimi riffami gitary i naprawdę niesamowitym śpiewem Krzyśka Borka. Naprawdę dobra i godna uwagi pozycja i kolejny ciekawy zespół do poznania.