- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Therion "Secret of the Runes"
Nie bez powodu Therion uznawany jest za zdecydowanego pioniera symfoniczno- metalowego nurtu. Wielu chciało go podrobić, wielu zapewne jeszcze nieraz będzie próbowało mu dorównać, ale nawet mimo tych faktów mistrz nie powinien czuć się zagrożony - w końcu do takiego poziom dochodzi się latami, najlepiej poprzez ewolucję. Nie bez znaczenia jest oczywiście talent kompozytorski, a tego Christopherowi Johnsonowi z całą pewnością nie brakuje. Co więcej - z płyty na płytę coraz pewnej kieruje się on ku ideałowi, ku doskonałości.
"Secret of the Runes", jak zresztą można było przewidzieć, po raz kolejny otwiera przed słuchaczem bramy do świata utkanego z potężnych, orkiestralnych brzmień. Chóry, symfoniczna ekspresja, mniej lub bardziej ciężkie partie gitar... tego można było się spodziewać, na taką układankę dźwięków z całą pewnością liczyli odwieczni wielbiciele zespołu. Mimo nastawienia się na określone pomysły, dzieła Theriona mają jednak to do siebie, że zawsze zaskakują samym wykonaniem, proporcjami między poszczególnymi gatunkami muzycznymi. Nie inaczej jest w przypadku "Secret of the Runes". Hasła reklamowe, do upadłego powtarzające, że album ma być bardziej metalowy od swych poprzedników, rozpłynęły się w otchłani dźwięków, zostały zgniecione siłą symfonii. Naturalnie nie brakuje tu metalowych brzmień, nie brakuje ciężkich gitar i klasycznych heavy solówek (tych jest jakby więcej niż na "Vovin" czy "Deggial" i pewnie stąd wzięły się takie, a nie inne zapowiedzi), ale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że w dzisiejszym Therionie stanowią one tło dla monumentalnych, klasycznych pejzaży. Owszem, tło bardzo ważne, sterujące dynamiką i siłą całej muzyki, ale jednak blednące nieco pod ciężarem wykwintnych operowo- orkiestralnych impresji. Drapieżne wokale Johnssona już dawno temu odeszły w zapomnienie, teraz brakuje nawet kompozycji-rodzynka, w której można by usłyszeć heavymetalowy śpiew (no, ale niejako w zamian mamy wspomniane klasyczne solówki). Partie wokalne należą do potężnego chóru, partie solowe także wykonują profesjonalni śpiewacy lub profesjonalne śpiewaczki. Z muzyki zaś emanuje niesamowita siła, pasja i głębia. Momentami Therion balansuje wręcz na granicy symfonicznego szaleństwa, opętania ("Muspelheim") - dźwięki rozsypują się tak gwałtownie, jak wulkaniczna gorąca lawa. Ale całe "Secret of the Runes" przypomina wybuch wulkanu - bo choć metalowe wątki jakby zepchnięto na dalszy plan, płyta poraża swą mocą i "zatruwa" dymem wielobarwnych emocji. Do tego ten mistyczny, a momentami sakralny nastrój. Może już nie tak mroczny jak na "Deggial", ale nadal frapujący i przede wszystkim pełen dostojeństwa i harmonii.
"Secret of the Runes" stanowi naturalną konsekwencję nie tyle "Deggial", ile wszystkich dzieł Theriona (a raczej Christopfera Johnssona). To naturalna ewolucja, nie taka znów trudna do przewidzenia. Jeśli przyjąć, że klasyka stopniowo będzie wypierała metal, możemy wkrótce doczekać się prawdziwej symfonii. Ale z drugiej strony - mistrzowie zawsze lubili zaskakiwać...
Materiały dotyczące zespołu
- Therion
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Marilyn Manson "Mechanical Animals"
- autor: Kornik
Nine Inch Nails "The Fragile"
- autor: Kornik
- autor: Baton
Slipknot "Iowa"
- autor: kaRel
The Offspring "Americana"
- autor: RaMoNe
- autor: Jacek R.
- autor: GSB
Serj Tankian "Elect The Dead"
- autor: flanel