- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Therion "Secret of the Runes"
"Secret of the runes" pojawił się nagle, niedługo po premierze poprzedniej płyty Therion. Niemniej jednak Christofer Johnsson w jednym z wywiadów powiedział, że nowa płyta będzie lepsza, bardziej urozmaicona i przede wszystkim bardziej dopracowana od poprzednich. Śmiem twierdzić, że nie miał racji. Po pierwszym przesłuchaniu nowego Theriona odniosłem wrażenie, że album jest wyjątkowo "bezpłciowy". Niestety po piątym przesłuchaniu nie zmieniłem zdania. Ale po kolei.
Zespół stawia przede wszystkim na chóry i instrumenty klasyczne. Wśród tych pierwszych przeważają głosy męskie, śpiewające jakby od niechcenia, zawsze tak samo. Gdy już zdarzy się im przyspieszyć, niezwłocznie następuje powrót do ustalonego tempa, a samo przejście wydaje się nienaturalne. Męskim chórom towarzyszą też, nazwijmy to, solistki operowe. Jednak nie mam pojęcia skąd oni wytrzasnęli te baby. Mają tę ciekawą właściwość, że w swoim śpiewie artykułują jedynie samogłoski i mimo kilku prób nie udało mi się ze słuchu dociec, o czym śpiewają. O niebo lepszych artystów zaangażował na przykład Tilo Wolff na nowej płycie Lacrimosy. I nie ma co się tu powoływać na względy finansowe, bo Therion na brak środków nie narzeka (ale po tej płycie może się to zmienić). Na dodatek poprzedni krążek Lacrimosy zasadniczo różni się od nowego, natomiast pan Johnsson doszedł do podobnego wniosku jak Brathanki czy Budka Suflera - skoro poprzednia płyta się spodobała, to nagrajmy drugą taką samą. Bardzo możliwe jest też, że naczelny kompozytor osiągnął już kres swoich możliwości i albo powinien się poduczyć, albo dać sobie spokój. Naprawdę historyjka o runach, dużo męskich chórów i niemieckie wstawki nie wystarczą, żeby zostać drugim Wagnerem!
"Secret of the runes" miał być concept-albumem, czyli całość miała opowiadać jedną bajeczkę. Rzeczywiście, wszystkie teksty poświęcone są jednemu tematowi (sugerują to wyjaśnienia zamieszczone obok nich, bo same teksty są tak mrocznookultystycznotajemnicze, że jak zwykle moja skromna i niewtajemniczona osoba nie była w stanie ich pojąć), ale opowiadają raz o elfach i wróżkach, a raz o ogniu i gigantach. Niestety, w muzyce nie doszukamy się tych zmian, wszystko zostało przedstawiono jako jednolita papka. Nawet zamieszczony na końcu płyty cover Abby (tak!) niewiele różni się od reszty.
Jeśli udało Ci się szczęśliwie dobrnąć do tego miejsca, pewnie zastanawiasz się, co jest w tej płycie dobrego. Są dwie rzeczy. Po pierwsze, płyta wyda się naprawdę dobra dla kogoś, kto Theriona nigdy nie słyszał. Po drugie, album posiada wspaniale wręcz wykonaną książeczkę! Każdą piosenkę ilustruje inna grafika nawiązująca do treści utworu. Poza tym wszystko jest po prostu bardzo ładnie wykonane (no, poza nie pasującym do reszty zdjęciem płodu i literówką - czepiam się, wiem).
Podsumowując, Therion umarł i nie wiadomo, czy odżyje. Dlatego stawiam 6 w skali dziesięciostopniowej.
P.S. Czy komuś jeszcze "Helheim" kojarzy się z pieśniami patriotycznymi?
Materiały dotyczące zespołu
- Therion
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Marilyn Manson "Mechanical Animals"
- autor: Kornik
Nine Inch Nails "The Fragile"
- autor: Kornik
- autor: Baton
Slipknot "Iowa"
- autor: kaRel
The Offspring "Americana"
- autor: RaMoNe
- autor: Jacek R.
- autor: GSB
Serj Tankian "Elect The Dead"
- autor: flanel