- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Therion "Secret of the Runes"
Smoki poszli w p***u, pojawili się wojowniczy Wikingowie, z gatunku tych, co to śpią z mieczami i jedzą na tarczy. Generalnie, nasi przodkowie co na mchu jadali. Oraz gwałcenie dziewic, jako najwyższa forma rozrywki Wikingów, jak to przedstawił Andrzej Mleczko na jednym ze swoich genialnych rysunków. Ciekawe jak by pan Andrzej przedstawił na rysunku nową płytę Theriona, śmiem przypuszczać, że w ogóle by nie przedstawił, mając ciekawsze wydarzenia do komentowania.
Płyta "Secret Of The Runes" z gwałceniem, tym bardziej dziewic, niewiele ma wspólnego, gdyż jest nudna i powodować może nagłe ataki senności. Nie żebym gloryfikował gwałcenie, jako formę spędzania wolnego czasu, ale hipokrytą nie jestem, wiem, że są ludzie, którzy woleliby jakąś brodatą trollkę z zabitej dechami norweskiej wiochy, niż 45 minut z nowym Therionem. Ja jako człowiek moralny (hłe, hłe!), wolę tym czasem włączyć sobie Radio Maryja.
Pierwsze trzy albumy Theriona były czymś nowym, szczególnie "Beyond Sanctorum" i "Symphony Masses". Trzecia płyta, która była jak na tamte czasy muzyką niezwykle eklektyczną, pozostała chyba niedoścignionym dziełem, do którego Christopherowi Johnssonowi nie udało się już zbliżyć. "Theli" owszem, jest jedną z najlepszych płyt Szwedów, jednak porusza się po o wiele mniej awangardowych rejonach. Ale dość historii, dość wspomnień. Śniadanie kończymy i już robimy, jak to powiedział jeden z epizodycznych bohaterów "Misia". Recenzja to recenzja, a nie poemat dygresyjny, Słowackim nie jestem i pewno już nie zostanę.
Już utwór promocyjny na składance z "Mystic Art" mnie rozczarował, było to sześć minut nudnej, ciągnącej się jak krówka między sztucznymi zębami kombatanta, muzyki z obowiązkowym chórem i orkiestrą kameralną. Cały album okazał się niezbyt odmienny od kilkuminutowej zajawki. Wciąż to samo, tak samo, a nawet gorzej. Co tam, "Vovin" był słabawy, ale "Deggial" poprzez większą ilość odniesień do heavy metalu zyskiwał na dynamice i tym samym dawał nadzieję na przyszłość. W końcu "Secret..." miała być płytą ostrzejszą. Nie słyszę, żeby było to ostrzejsze, to że gitary brzmią pełniej, jeszcze nic nie znaczy. Nie liczyłem na drugie "Theli", ale wydawało mi się, że pójdzie to wszystko w kierunku heavy/power. Myślał indyk o niedzieli, jest takie mądre powiedzenie. Jednak nie sądzę, aby moja niska ocena wynikała z rozminięcia się oczekiwań z efektem końcowym. To raczej efekt znużenia tymi samymi dźwiękami i skutek pozbycia się przez Theriona ducha (wersja dla prostaków - jaj) ze swojej muzyki. Wydaje mi się, że Johnsson jest już dziś człowiekiem zmęczonym, którego nawet okultystyczne harce w tekstach doprowadziły do znużenia, że jest człowiekiem, którego nie rajcuje własna muzyka, człowiekiem, który ma świadomość własnej twórczej niemocy i ograniczenia, ale podpisany kontrakt oraz rutyna, nie pozwalają mu przestać.
Niewielu potrafi odejść z tarczą, w momencie gdy wszystko wydaje się jeszcze jasne. Przykład? Może być polityczny, tak zrobiła kiedyś Margaret Thatcher, nie wszyscy ją lubią, ale każdy przyzna, że odeszła w najlepszym momencie i nie musiała odcinać kuponów od swojej przeszłości Obiecywaaaliśmy sobie, staaary, ten film, ale jaaak nie to nieee!!!
Materiały dotyczące zespołu
- Therion
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Marilyn Manson "Mechanical Animals"
- autor: Kornik
Nine Inch Nails "The Fragile"
- autor: Kornik
- autor: Baton
Slipknot "Iowa"
- autor: kaRel
The Offspring "Americana"
- autor: RaMoNe
- autor: Jacek R.
- autor: GSB
Serj Tankian "Elect The Dead"
- autor: flanel