zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

recenzja: Therion "Deggial"

6.02.2000  autor: Margaret
okładka płyty
Nazwa zespołu: Therion
Tytuł płyty: "Deggial"
Utwory: Seven Secrets of the Sphinx; Eternal Return; Enter Vril'ya; Ship of Luna; The Invincible; Deggial; Emerald Crown; The Flight of the Flies; Flesh of the Gods; Via Nocturna part I, II; O Fortuna
Wykonawcy: Christofer Johnsson - instrumenty klawiszowe, gitara; Kristian Niemann - gitara prowadząca; Johan Niemann - gitara basowa; Sami Karppinen - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Nuclear Blast Records, Mystic Production
Premiera: 2000
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

...i znów wynurzyła się z otchłani mrocznych snów. Z magicznych fal grzesznej wieczności. Okrutna Bestia wieki temu skazana na zagładę i samotność... Teraz nadszedł czas na ponowne przebudzenie. Napełniona majestatyczną dumą śmiało podąża za dźwiękami "słodkiej" Ciemności. Rozpoczyna się Misterium. Nocna Symfonia... Czarny ocean pogrąża się w morderczym tańcu. Zdradliwe syreny hipnotyzują grzesznie pięknym śpiewem. Bestia otwiera swe zwiędłe serce. Sączą się zimne łzy. Cierpienie i desperacja delikatnie wplatają się w kojącą melodię. Pozostał tylko płacz. Tylko szaleńczy szloch Bestii okrywający monumenty boleści na obrazie nocnej symfonii.

Nocna Symfonia, najdoskonalsze piękno wypływające z głębi ciemności, zapomniane bóstwa, hipnotyczne upojenie... Sny spięte klamrami marzeń nagle tworzą jedną całość, układankę złożoną z tysiąca mistycznych zaklęć. Therion powrócił na magiczny firmament, by niczym majestatyczna gwiazda rozbłysnąć na ponurym niebie. Powrócił z kolejnym aktem swego spektaklu - "Deggial"...

Nie jest to płyta łatwa w odbiorze. Nie wchodzi zaraz po pierwszym przesłuchaniu, ale staje się miłością od pierwszego usłyszenia. Brzmi to tajemniczo i co najmniej dziwnie, z drugiej jednak strony człowiek przez długi czas nie ma pojęcia o tym, co naprawdę kocha. "Deggial" nie tylko szokuje "przypadkowego" odbiorcę, może też zaskoczyć odwiecznego therionowca. Christopher jak, można było przypuszczać po "Vovin", śmiało otworzył bramy do świata majestatycznej symfonii i orkiestralnej ekspresji. Czasem nawet odnosi się wrażenie, że utwory były komponowane pod chór i orkiestrę nie zaś odwrotnie. Monumentalizm i klasyka nie są już jedynie uzupełnieniem ciężkiego brzmienia, nierzadko bowiem zdecydowanie wybijają się na pierwszy plan. Solowe partie wokalne podobnie jak na "Vovin" są raczej ciekawostką - czasem pojawiaja się anielski sopran, innym razem tenor. Tylko w "Flesh of the Gods" odnaleźć można wiodący męski wokal. Sama kompozycja jakby nieco "odstaje" od całości - jest bardziej energiczna, z wyraźnymi wpływami klasycznego heavy metalu. Potem znowu zatapiamy się w oceanie ciszy, pustki i piękna.

Muzycznie "Deggial" wydaje się być jeszcze wolniejszy i bardziej nastrojowy od "Vovin". Początkowo nieco brakowało mi "huraganu" "Theli", szaleńczej burzy, która w najmniej spodziewanym momencie płynnie przechodziła w upojny sen. Szybko jednak zatraciłam się w otchłani smutku i czarnej rozpaczy. "Deggial", podobnie jak "Vovin", przypomina leniwie płynącą rzekę, wznoszącą na swych falach strzępki rozdartych uczuć i marzeń. Tu jednak w dźwiękach przez cały czas czai się jakiś niepokój, jakaś niejasna tajemnica. Może to Bestia próbuje rozluźnić więzy zagłady? Może chce zburzyć duszną powłokę mrocznego oceanu i choć na chwilę poczuć orzeźwiający zapach nocy, ujrzeć blask księżyca? Może "Deggial" to nie tylko majestatyczna rzeka, ale też strumień cierpienia, łzy okrutnego potwora, którego zgładzona za czułe serce...?

Do tej pory Therion nazywano zespołem symfoniczno-metalowym. I w sumie nie były to twierdzenia dalekie od prawdy. Teraz jednak, gdy pojawił się "Deggial", trudno wymyślić definicję, która mogłaby zobrazować tę muzykę. Metal symfoniczny wydaje się zbyt oczywisty, zbyt łatwy do rozszyfrowania. I zbyt wielu grupom podszywa się tego typu etykietkę. "Deggial" natomiast to podróż przez emocje, nieodkryte tajemnice, głębię pragnień. Przez symfoniczne uniesienia, ekspresyjne pejzaże ciemności. Przez smutek, piękno i potępienie. Dlatego nie pozostaje nic innego jak tylko raz jeszcze zatonąć w otchłani tych dźwięków. By znów spojrzeć ze współczuciem w zapłakane oczy Bestii. By zostać tam już na zawsze...

Komentarze
Dodaj komentarz »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (442 głosy):

 
 
76%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Marilyn Manson "Mechanical Animals"
- autor: Kornik

Nine Inch Nails "The Fragile"
- autor: Kornik
- autor: Baton

Slipknot "Iowa"
- autor: kaRel

The Offspring "Americana"
- autor: RaMoNe
- autor: Jacek R.
- autor: GSB

Serj Tankian "Elect The Dead"
- autor: flanel

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?