zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

recenzja: Therion "Deggial"

14.02.2000  autor: Do diabła
okładka płyty
Nazwa zespołu: Therion
Tytuł płyty: "Deggial"
Utwory: Seven Secrets of the Sphinx; Eternal Return; Enter Vril'ya; Ship of Luna; The Invincible; Deggial; Emerald Crown; The Flight of the Flies; Flesh of the Gods; Via Nocturna part I, II; O Fortuna
Wykonawcy: Christofer Johnsson - instrumenty klawiszowe, gitara; Kristian Niemann - gitara prowadząca; Johan Niemann - gitara basowa; Sami Karppinen - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Nuclear Blast Records, Mystic Production
Premiera: 2000
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Po słuchania poprzedniej płyty Therion ("Vovin") przez pewien czas, zaczęło krążyć mi po głowie niepokojące pytanie - Czy Therion nie będzie dalej łagodzić swojego brzmienia i czy pozostanie metalowym zespołem? Wczoraj, gdy w moje ręce trafił "Deggial" moje wątpliwości zostały rozwiane.

"Deggial" jest niewątpliwie cięższy od poprzednika, zarówno za sprawą gitarowych riffów, jak i aranżacji symfonicznych. Praktycznie zrezygnowano z solowych wokali, zdarzają się sporadycznie, pomijając jeden utwór (o tym później). Kompozycje z "Deggial" są też dużo bardziej mroczne, aż czuć w nich wiekowe tajemnice, którymi przesycone są, jak zwykle, teksty. Muzyka ta jest tym, na co przygotowało nas "Crowning Of Atlantis", tym, czego po Therionie oczekiwałem.

Płytę otwiera świetne "Seven Secrets Of The Sphinx" ze wspaniałym egipskim motywem (uwielbiam egipskie motywy) i ciężkimi partiami gitarowymi. Kolejny utwór - "Eternal Return" - zaczyna się bardzo klimatycznie, czymś nieznanym, spowitym we mgle i pozostaje taki przez prawie cały czas, mąci ten nastrój tylko gitarowy riff przypominający mi "Mother Russia" Iron Maiden. Dalej wszystko idzie pięknie, aż do "Flesh Of The Gods" - niby fajny power metalowy kawałek, ale trochę rozprasza budowany od początku płyty nastrój. Tam też przez większość czasu możemu wsłuchiwać się w typowo power metalowy wokal Hansi'ego Kurscha. Kolejnym, niezbyt interesującym moim zdaniem, utworem jest druga część "Via Nocturna". Zaczyna się bardzo ciekawie, a potem robi się jakiś mało wyszukany, jakby trochę na siłę (i tekst jakiś taki zrozumiały :). Płytę zamyka metalowa przeróbka fragmentu opery "Carmina Burara" Carla Orffa, "O Fortuna" - warto zwrócić uwagę na partie gitary akustycznej, grane przez Waldemara Sorychtę; brakuje mi tylko ciężkich gitar w końcowej części.

"Deggial" to naprawdę świetna płyta - prawdziwie mroczna i tajemnicza, metalowa i symfoniczna. Polecam.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Therion "Deggial"
Kępol (gość, IP: 92.22.10.*), 2014-04-21 07:07:17 | odpowiedz | zgłoś
Widzę, że kolejny raz nie zostałem właściwie odebrany. Chodziło mi wyłącznie o to, że Therion - co by nie robił - wciąż pozostaje wiarygodny. Nikt w tym zespole nie robi z siebie Matki Teresy metalowej subkultury, ani tez nie łechta gustów gawiedzi. Gdyby tak było o "Theli" moglibyśmy co najwyżej pomarzyć, bo już eksperymenty z symfonicznymi aranżacjami na "Beyond Sanctorum" budziły oburzenie konserwatywnych metalowców. Są tacy, dla których godzina Therion wybiła wraz z premierą tamtej właśnie płyty. Gdyby komuś jeszcze było mało to w sukurs niechaj przyjdzie prosty fakt, że "Theli" miał się nie ukazać. Nuclear Blast bał się to wydawać i Johnsson musiał stoczyć niezłą batalię by dociągnąć to wszystko do końca. Jest masa fanów death metalu, którzy Theriona wymieniali kiedyś jednym tchem zaraz za innymi kowalami szwedzkiej szkoły metalu śmierci takimi jak Entombed, Grave, Unleashed, Dismember, Carnage, Centinex ... itp, itd, wystarczy posłuchać "Of Darkness" i wszystko staje się jasne. Nie wydaje mi się by Therion grywał obecnie jako gwiazda na stadionach. Maja przyzwoita publiczność, ale to nie jest siła masowego rażenia gwiazd popu, więc darujmy sobie. Jasne, że fakt bycia okultystą z prawdziwego zdarzenia czy umiejętność czytania z nut, tudzież 'nawyk' pracy z profesjonalnymi muzykami sesyjnymi nie przesądza o jakości czyjejś muzyki, zupełnie nie o to mi chodziło. Pisałem tu raczej o tym, że niezależnie czy ktoś dosłucha się w obecnej muzyce Therion popeliniarstwa czy innych 'podobieństw do nagrań Rubika' (poleć mnie swojemu dealerowi, proszę Cię ;)) bezsprzecznym pozostaje fakt, że ci goście są profesjonalistami w każdym calu i tu dochodzimy do sedna sprawy: Zawodowstwo stwarza ułudę kompromisu. Tu droższy teledysk, tu premiera płyty z królewską niemal pompą, tu koncerty z symfonią, lub nawet bez niej, ale przebogate pod względem programu, rekwizytów, elementów scenografii i im podobnych i komuś się wydaje, że ktoś tu musiał komuś posmarować i że duszę zaprzedał by to wszystko miało miejsce. To samo zresztą słyszy się dziś o Nergalu z Behcia, ale to osobny temat. Nie kumam tego wszystkiego powiem wam. Posłuchajcie takiego choćby Led Zeppelin, którego nawiasem mówiąc słucham, kocham i jak najbardziej szanuję. Komercyjnym zespołem byli niemal na samym starcie. Później byli ikonami, gigantami, tytanami, olimpijczykami patrzącymi na resztę ze szczytów popularności. W każdym kawałku - jak odkrywczy, epokowy, przełomowy, złożony by nie był - słychać było, że jest przede wszystkim piosenką, która ma podobać się ludziom. Ale nie... oni nie byli i nie są komercyjni. Oni są legendą - to różnica. Sprzedasz setki tysięcy płyt - jesteś komercyjny. Sprzedaj setki milionów - będziesz legendą, hehe.
re: Therion "Deggial"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2014-04-21 10:18:34 | odpowiedz | zgłoś
Dla wielu Amy Winehouse jest legendą. Trochę to zabawne, ale każdy ma taką na jaką sobie zasłużył.

Led Zeppelin to wspaniały zespół hardrockowy, pewnie największy w historii. Właśnie dlatego pozostanie wielki. Dochodzi do tego ich słynny styl życia, mamy kolejny przyczynek do legendy. Ale dla wielbicieli BM nie będą nigdy niczym więcej poza dinozaurami rocka. A mnie jakoś historia Mayhem i Burzum zupełnie nie wzrusza.

Wniosek z tego taki, że cukierkowy i lukrowany Therion czy Within Temptation też mogą być legendą, bo czemu by nie....
re: Therion "Deggial"
Kępol (gość, IP: 92.22.47.*), 2014-04-22 01:38:51 | odpowiedz | zgłoś
Jedna kapela jest legendą hard rocka, inna symphonic metalu i nie ma w tym nic złego, choć nie w tym rzecz. Pisałem o tym, że komuś przeszkadza prosty fakt, że zespół piszący wpadające w ucho, ale często fenomenalne numery, czy jak w przypadku "Adulruna Rediviva" chociażby, prawdziwe metalowe symfonie zdobywa fanów, gra koncerty, jest rozpoznawalny, podczas gdy nie widzi najmniejszego problemu, że np. Iron Maiden, Black Sabbath, Pink Floyd czy AC/DC (które to nazwy również nie wychodzą u mnie z odtwarzacza)zapełniają/li całe stadiony, odbierają nagrody za sprzedaż, itp, itd, bo jakości ich muzyki się nie kwestionuje. Są tuzami i tyle. Według mnie akurat słusznie, ale skoro już mówimy o jakiejkolwiek komercjalizacji grania to bądźmy konsekwentni! Przeszkadza komuś popularność kapeli z hitami na koncie - niech popali swoje egzemplarze "Paranoid" czy "The Dark Side of the Moon" zachowując się w sposób szczery w stosunku do samego siebie, zespołu i sceny. A jeśli po prostu nie lubisz jeden z drugim jakiejś kapeli, bo nudzi cię jej muzyka, albo nie odnajdujesz w niej tego czegoś - wyraź zdanie i idź dalej. Po co komu gadanie o komercji, skoro większość metali słucha mega komercyjnej muzy?! Johnsson nigdy nie krył tego, że chce na Therion zarobić. Jego przychód przekłada się jednak na jakość tego, co tworzy. Opłać sobie kiedyś sesję nagraniową z ponad 100 osobową, sesyjną orkiestrą to porozmawiamy. A tak poza tym - czy "Deggial", pod którego recką dyskutujemy jest takim znowu cukierkowym albumem? Wątpię. Jest rozbudowanym, trudny i mimo powermetalowych/hard rockowych momentów wymaga przesłuchań. Tak samo jest z "Vovin". Czemu każdy czepia się takich numerów z tych płyt jak np. "The Wild Hunt" czy "Seven Secrets of the Sphinx". Wystarczy posłuchać np. "Draconian Trilogy", "Raven of Dispersion" czy tytułowego "Deggial" nawet by dowiedzieć się co fani Therion widzą w ich muzyce...
re: Therion "Deggial"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2014-04-22 10:50:31 | odpowiedz | zgłoś
Ok, z wypowiedzi poznaję, że dobrze znasz temat Therion. Ja nie jestem takim ekspertem.

AC/DC to dla mnie jest mega komercha, takie country dla metali. Ale Pink Floyd nigdy nie nagrali typowej płyty pod publikę, zawsze chcieli wyrazić coś swojego, zwykle nowatorskiego. A że to się sprzedaje? Chwała im za to, że mają tak nośny przekaz.
re: Therion "Deggial"
Kępol (gość, IP: 92.22.60.*), 2014-04-22 14:13:43 | odpowiedz | zgłoś
Przed Pink Floyd klęczę. Są uosobieniem chyba wszystkiego, co najambitniejsze w muzyce rockowej. Jako jedni z nielicznych odfajkowali zarówno psychodeliczną jak i art rockową erę kształtowania się prog rocka, nie mówiąc nawet o tym, co odwalili na płytach! Też wolę Pink Floyd 'od Meddle', co pewnie nie jest dziełem przypadku, bo albumy w stylu "The Piper at the Gates of Dawn", jakkolwiek również zacne, choć po prostu inne, komponowała w dużej mierze narkotyczna faza Barretta (płyta "Wish you were Here" mówi o tym tekstowo). Ich płyty to arcydzieła, ale na niemal każdej z nich jest jakiś przebój. Taki "Take it Back" z genialnego oczywiście "The Division Bell" mógłby lecieć na rmfce z dwójką "Another Brick in the Wall" (nie mówiąc o emitowanym w TVP klipie "High Hopes" czy "What do you want from me?") na zmianę i tu dochodzę do sedna sprawy: fakt, że jakiś zespół dobrze się sprzedaje i pisze wpadające w ucho numery nie znaczy, że robi to pod publikę. W moim odczuciu Therion nie gra pod publikę - w tych utworach słychać przezajebistą pasję i mocno artystyczne podejście, ale to moje prywatne odczucie. Widzę to tak: Zespół nie powinien uzależniać procesu tworzenia od widzimisię fanów. Każdy szanujący się muzyk winien samolubnie nagrywać to, na co ma ochotę (jak dalsi bogowie mojego muzycznego olimpu z Ulver, Lux Occulta, Green Carnation, Pain of Salvation). Jeśli jednak się to sprzeda - tym lepiej, bo prawda jest taka, że każdy, kto nie nagrywa do szuflady chce by słuchano jego muzyki. Właśnie dlatego wymiotuję gdy widzę na liście zarzutów pod adresem jakiejkolwiek kapeli (a zwłaszcza już metalowej) przymiotnik 'komercyjny'. AC/DC to dla mnie podobna liga, półka i przegródka co Motorhead, z tym tylko, że bracia Young mają więcej blues rocka, a Lemmy i spółka więcej punka we krwi. Lubię obie kapele, ale dwóch albumów pod rząd którejkolwiek z nich nigdy bym nie zdzierżył.
re: Therion "Deggial"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2014-04-22 23:06:28 | odpowiedz | zgłoś
W podstawówce wolałem Motorhead, teraz oba zespoły są mi obojętne, co mieli ciekawego nagrać dawno nagrali.

Ostatnie dzieło Lux Occulta znam całą tylko z netu, ale nie zachwyca, właściwie nie wiadomo dla kogo zostało nagrane.

Ulver od Perdition City włącznie jest dla mnie nieciekawe, patenty, które stosują choćby na wymienionym Perdition City są znane od lat. Dodatkowo brak jest zimnego, północnego, czy choćby symfonicznego klimatu, tak charakterystycznego dla bandów z Norwegii. A ostatnie dzieło Messe I.X - VI.X jest zwyczajnie nudne przez pierwsze 20 minut.
re: Therion "Deggial"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2014-04-22 23:14:27 | odpowiedz | zgłoś
Jeżeli chodzi o ostatnie bluesowe płyty Pain of Salvation to bez komentarza, nie jest to moja bajka. A wcześniej też bywało różnie.
re: Therion "Deggial"
universal_soul (gość, IP: 84.13.60.*), 2014-04-26 08:49:01 | odpowiedz | zgłoś
Ta przygrywka z gustami okazuje się nie do przełknięcia, kiedy przemieścisz się w rejon disco polo, albo np. muzułmańskich przygrywek - to trafia w gusta większej liczby ludzi niż cały heavy metal i rock razem wzięte.
Ale racja - nie wszystko co łagodnieje, ma klawisze, chórki i kobiece wokale to szajs, bo nie to sprawia że staje się szajsem. Raczej banalność, nadętość i powtarzalność. Theatre of Tragedy na "Aegis" mieli część tego zestawienia a jak dla mnie między tą płytą a praktycznie wszystkim co słyszałem Theriona jest przepaść. Z drugiej strony wielu narzeka na nowego Dimmu Borgira, a tam użycie chórów, orkiestry i damskich wokali stoi na pozomie dla Theriona niedoścignionym. O Septic Flesh nawet nie wspominam bo to inny układ planetarny.
Ostatni krok ewolucji Theriona
RadomirW (gość, IP: 193.219.114.*), 2014-04-11 14:13:03 | odpowiedz | zgłoś
Jak dla mnie ta płyta jest zwieńczeniem ewolucji Theriona jaka następowała od pierwszej płyty. Potem były już tylko wariacje na tematy znane, raz bardziej a raz mniej udane. No może w ostatnich latach Christopher coś bardziej próbował eksperymentować, ale to bardziej na zasadzie skoków lekko w bok (by nie było ciągle tak samo), a nie jakiejś rewolucji czy spójnej ewolucji w muzyce Theriona. Sam album lubię choć jest tu trochę za dużo spokojnych momentów i brakuje całości dynamiki. Jest też trochę nierówny poziomem. Tym niemniej utwory długie i epickie to jedne z najlepszych kompozycji w historii Theriona. A perka faktycznie trochę prostsza i bardziej toporna jest niż na innych albumach (trochę mi to zawsze kojarzyło się z Rammsteinem) ale mi nie przeszkadza.
re: Therion "Deggial"
cwiartek
cwiartek (wyślij pw), 2014-04-10 10:40:48 | odpowiedz | zgłoś
odgrzebałem tą płytę ostatnio, i muszę przyznać, że faktycznie jest niezła i mało podobna do czegokolwiek na scenie metalowej. momentami podniosła, momentami dynamiczna, z całkiem dobrymi aranżacjami orkiestrowymi.
ale jest jedna rzecz, która psuje mi odbiór tego albumu - perkusja, zagrana topornie i zupełnie bez polotu.
gdyby za garami siedział tutaj Petter Karlsson, albo chociażby Piotr Wawrzeniuk, byłoby to zdecydowanie jedno z czołowych dokonań Theriona, a tak, mimo że całkiem lubię tą płytę, to ciągle zgrzytają mi w uszach te bębny.
swoją drogą ciekawe, że nigdy się nie spotkałem z podobną opinią. może za bardzo się czepiam?

Oceń płytę:

Aktualna ocena (442 głosy):

 
 
76%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Marilyn Manson "Mechanical Animals"
- autor: Kornik

Nine Inch Nails "The Fragile"
- autor: Kornik
- autor: Baton

Slipknot "Iowa"
- autor: kaRel

The Offspring "Americana"
- autor: RaMoNe
- autor: Jacek R.
- autor: GSB

Serj Tankian "Elect The Dead"
- autor: flanel

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?