- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Theatre Of Tragedy "Musique"
Nie będę psioczył, że to pop, czy dance, bo to nie do końca prawda. Mi się to bardzo kojarzy z ostatnimi płytami Waltari, gdzie są i cięższe gitary, i przestrzenne brzmienia, i popowe klawisze, tylko że Finowie mają talent do komponowania fenomenalnych melodii, którego Norwegowie z Tragicznego Teatru niestety nie posiadają. W założeniu miała być to płyta "komercyjna", radiowa, popowa, ale melodyjnych refrenów tu nie ma, przebojowości też brakuje. Odnoszę wrażenie, że poza paroma ciekawszymi zwrotkami muzycy się męczą, próbując zmierzyć się z nową, obcą im stylistyką. Wcale nie tęsknię za pierwszymi płytami kapeli, które były toporne jak nieoheblowana deska i zgrzebne jak nowelki Konopnickiej, tylko że w takiej "gotyckiej" stylistyce zespół czuł się na pewno lepiej. Przecież pani Liv Kristine to anioł, a anioły, jak wiadomo, zwłaszcza te upadłe, nurzają się w mroku, a nie w światłach remiz strażackich.