- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: The Rolling Stones "It's Only Rock 'n Roll"
"To jest tylko rock'n'roll
Najprostszy rytm
Coś w dur i mol
I więcej nic"
Te słowa przychodzą mi na myśl ilekroć sięgam po dwunaste wydawnictwo The Rolling Stones. Napisane dziesięć lat później i wyśpiewane przez Lady Pank, "nasze polskie Toczące Się Kamienie", doskonale pasują do albumu "It's Only Rock 'n Roll", a także do całej twórczości Jaggera i spółki.
To ostatnia płyta, na której wystąpił Mick Taylor. Jego miejsce zajął później Ronnie Wood, który gościnnie - wraz z Davidem Bowie - wziął udział w nagraniu tytułowego utworu "It's Only Rock 'n Roll". Na albumie znalazło się także miejsce na cover kompozycji "Ain't Too Proud to Beg" zespołu The Temptations.
Jeśli chodzi o stronę artystyczną, naprawdę jest się czym pochwalić. Po pierwsze: bardzo szerokie instrumentarium i rzesza gościnnych muzyków. Po drugie: aranżacje i kompozycje pod batutą Jaggera i Richardsa. Tak, jak w przypadku innych albumów Stonesów z lat siedemdziesiątych czy twórczości zespołu Queen, mamy tu wielkie bogactwo stylistyczne. Nie brakuje ballad ("Till the Next Goodbye" i "Time Waits for No One") przywodzących na myśl "Angie" czy "Wild Horses" z poprzednich albumów. Jest też ukłon w stronę rythm and bluesa w "Luxury", "Short and Curlies" oraz w nieco funkowym "Ain't Too Proud to Beg". Nie mogło zabraknąć rockowego pazura w postaci "If You Can't Rock Me" czy "Fingerprint File".
"Królowie gitar
Firmament zgasłych gwiazd
Wielki show business
I mnóstwo małych kłamstw
Listy przebojów
I paru mądrych w tle"
No cóż. Może od muzyków, którzy skomponowali "Satisfaction" i wiele innych niezapomnianych hitów, które powinny się znaleźć jako wzorce w muzeum Sevres, można wymagać nieco więcej. Może i tłum redaktorów żądał powalania na kolana i rewolucjonizowania muzyki z każdym nowym albumem. Ale The Rolling Stones woleli tworzyć zapadające w pamięć piosenki, woleli definiować gatunek muzyki zwany rockiem. Ciągłe porównania z Wielką Czwórką z Liverpoolu też były ze strony odbiorców zupełnie niepotrzebne. Zespół - jak historia pokazała - wolał skupić się na tworzeniu popularnych, ale ambitnych hitów i grać spektakularne koncerty.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Hawkwind "Astounding Sounds, Amazing Music"
- autor: Tomasz Pastuch
Tommy Bolin "Teaser"
- autor: Tomasz Pastuch