zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

recenzja: The More I See "The Wolves Are Hungry"

28.09.2004  autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski
okładka płyty
Nazwa zespołu: The More I See
Tytuł płyty: "The Wolves Are Hungry"
Utwory: Violate; Near Extinction; Suck On These Words; Paralysed; Chez Wrong; Born Freaks; Fall; Turned Enemy; Last Hope; A Price On Your Head; Smile; The Wolves Are Hungry
Wykonawcy: Chad Sunderland - wokal; Gizz Butt - gitara, wokal; Gavin King - gitara rytmiczna; Lee Churchill - gitara basowa; Alex Cummins - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Steamhammer, Mystic Production
Premiera: 2004
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Historia jakich wiele. Anglia, małe miasteczko Peterborough, położone niedaleko od sławnego na całym świecie Cambridge. Rok 2002. Gizz Butt oraz Gavin King zakładają kapelę, którą nazywają The More I See. Niedługo potem do zespołu trafiają kolejni jego członkowie: Lee Churchill, Chad Sunderland oraz Alex Cummings. Razem marzą o tym, by trafić do dużej wytwórni, która wyda ich płyty, a te sprzedawać się będą jak ciepłe bułeczki. A nazwa The More I See stanie się znana komu poza ich znajomymi i ewentualnie mieszkańcami miasta...

Historia jakich wiele, ale ta - a to już się zdarza znacznie rzadziej - ma szczęśliwe zakończenie. I nie jest to zakończenie w stylu happy-hollywood, gdyż członkowie kapeli nie poszli drogą na skróty i nie rzucili się na rap-metalową stylistykę, ani tym bardziej nie poszli na "super-skróty" i nie przeobrazili się w jakiś przerażający boys-band. Zdecydowali się grać muzykę ostrą i ciężką, którą czują i - nie mam wątpliwości - kochają. I udało się - podpisali umowę z SPV, a już za kilka dni do sklepów trafi ich debiutancka płyta "The Wolves Are Hungry".

Co grają The More I See? Wbrew temu co można by sobie pomyśleć, patrząc na okładkę płyty, mającą nieco blackmetalowy klimat, album jest odległy od takiej muzyki (w sumie już nazwa zespołu na okładce jest zdecydowanie zbyt czytelna jak na black metal;)). Jest to bowiem ciężki, mroczny, konkretny metal. Często duszący swoimi paluchami gardło, chwilami przyciskający głowę kolanem do ziemi. Brzmiący świeżo i niezwykle nowocześnie. Ale nie tak nu-wocześnie jak Limp Bizkit, ale tak jak robi to na przykład Godsmack. Od razu jednak trzeba powiedzieć, że zespół zdecydowanie nie odcina się tu od korzeni i muzyka nieraz budzi skojarzenia choćby ze "starą" Metallicą ("Violate") czy Megadeth ("Born Freaks").

Muzyka napędzana jest precyzyjną, dynamiczną i odpowiednio pokombinowaną grą sekcji - ubrana w ciężkie, agresywne, rozpruwające głowę riffy Gizza i Gavina, oraz świetne, czyste, ale drapieżne i energetyczne wokale Chada, sunie do przodu z szybkością, pewnością i siłą szesnastokołowej ciężarówki mknącej po amerykańskiej autostradzie (polskich praktycznie nie ma, stąd amerykańskie...). Jednym słowem miazga i to miazga jak najbardziej przyjemna i z klasą. Spośród 13 kawałków na płycie wybrałbym na szczególne wyróżnienie zapierające dech w piersiach otwarcie w postaci znakomitego "Violate", mroczne i posępne, trochę "toolowe" w klimacie "Suck On These Words" i stonowane, spokojne "Chez Wrong". Nie można też zapomnieć o świetnym, niepokojącym "Last Hope" oraz króciutkiej (tylko 52 sekundy), lekkiej jak piórko, instrumentalnej wstawce "Fall".

Powiem krótko: jestem pod bardzo dużym wrażeniem tej płyty i uważam, że warto śledzić z uwagą dalsze losy kapeli. Istnieją raptem dwa lata i "The Wolves Are Hungry" to dopiero ich pierwsze słowo. Strach pomyśleć, co może się dziać na ich kolejnych albumach...

Komentarze
Dodaj komentarz »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (43 głosy):

 
 
65%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?