zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

recenzja: The Dillinger Escape Plan "Ire Works"

12.12.2007  autor: Ugluk
okładka płyty
Nazwa zespołu: The Dillinger Escape Plan
Tytuł płyty: "Ire Works"
Utwory: Fix Your Face; Lurch; Black Bubblegum; Sick On Sunday; When Acting As A Particle; Nong Eye Gong; When Acting As A Wave; 82588; Milk Lizard; Party Smasher; Dead As History; Horse Hunter; Mouth Of Ghosts
Premiera: 2007
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Gdy kilka lat temu usłyszałem pierwsze dźwięki "Miss Machine" (poprzedni album Dillinger Escape Plan), dosłownie oniemiałem. Nie ukrywam , że ten album jest i będzie dla mnie jednym z najbardziej wyjątkowych dzieł jakie kiedykolwiek poznałem: nasączony niepojętymi podziałami rytmicznymi, niezwykle dynamicznymi akcentami, agresywnymi wokalami i - co naprawdę niebywałe - przebojowością, niespotykaną w tego typu projektach muzycznych. Zbędnym jest więc pisanie o bardzo wysoko postawionej poprzeczce i wielkich oczekiwaniach z mojej i nie tylko jak sądzę strony.

"Ire Works" to album nagrany w nieco zmienionym składzie, wszystkie partie gitary zostały uwiecznione przez lidera grupy Bena Weinmana, natomiast na stanowisku perkusisty pojawił się niejaki Gil Sharone. Nie ujmując poprzednim, znakomitym muzykom grupy - różnicy tej nie słychać. Zastępstwo w osobie Gila Sharone można więc uznać za ogromnie udane (wystarczy wsłuchać się w poziom skomplikowania jego partii aby zrozumieć, że wcale o to nie łatwo). Już po wysłuchaniu takich utworów jak "Unretrofied" z poprzedniej płyty, było wiadomo, że DEP w jakiś sposób może podążyć w stronę bardziej przebojowych treści, melodyjnych refrenów, co też spotkało się z brakiem akceptacji ze strony zatwardziałych math core'owców (niezwykle zabawne, gdy miłośnikom nieszablonowej, szalonej muzyki nie podobają się jakiekolwiek zmiany stylistyczne ulubionego bandu). To rzeczywiście sprawdza się na "Ire Works". Jest przebojowo, refreny potrafią naprawdę przykuć uwagę i wpaść w ucho od samego początku. Greg Puciato to znakomity wokalista, który jest chyba najlepszą "rzeczą" jaka mogła zdarzyć się takiemu zespołowi. Facet udowadnia, że jest nie tylko sceniczną bestią i kapitalnym frontmanem, ale także bardzo uzdolnionym śpiewakiem. Jego partie to niewątpliwa ozdoba "Ire Works".

Ale przejdźmy do samej treści. The Dillinger Escape Plan nie zapomniał o swoich korzeniach. Math core'a jest tu wciąż sporo, pogmatwane partie wypełniają większość kompozycji. Początkowo nie mogłem pogodzić się z ich odstawaniem od niesamowicie soczystego "Miss Machine", z brakiem zabójczej motoryki i siły niszczącej. "Ire Works" jest jednak albumem znacznie bardziej eklektycznym i wielowymiarowym. Znajdziemy tu nawiązania do twórczości z przeróżnych zakątków muzycznego świata. Jest bardzo połamany, niespokojny elektroniczny bit w "Sick on Sunday", który przynosi skojarzenia z Aphex Twin. Jest niebywały, niesamowity "Mouth of Ghosts", który rozkręca się powoli, narasta w niezwykle progresywny sposób kończąc cały album bardzo poruszającym śpiewem Grega. Mnóstwo także nawiązań do Jazzu i alternatywy. Z kolei "When Acting As A Particle" to przerywnik żywcem wyjęty z płyt Fantomasa (epka z Mike'em Pattonem nie była przypadkiem). Coverowanie Justina Timberlake'a też się chyba chłopakom z DEP spodobało, ponieważ nie zabrakło prawdziwie przebojowych fragmentów, dobranych jednak ze smakiem, absolutnie nie przesłodzonych. "Ire Works" po prostu nie może nudzić ponieważ dzieje się tu naprawdę dużo. Elementy pojawiają się i znikają, płytę wzbogadza doskonała porcja elektroniki (jej autorem jest również Ben Weinman), partie klawiszowe, niejednokrotnie nadające jeszcze większej różnorodności. Absolutnie porywa swoją chwytliwością "Milk Lizard" czy "Black Bubblegum". Podsumowując: na "Ire Works" znalazło się wiele rozpoznawalnych i dopracowanych patentów zespołu, jak i ogrom nowości. Jestem przekonany, że dzięki temu album ten stanie się bardziej strawny dla opornych jak dotąd słuchaczy, przysparzając DEP jeszcze większej popularności.

Na koniec zderzenie ze specyficznym poczuciem humoru w postaci oprawy graficznej albumu. Okładka bardzo prosta i niewyróżniająca się. Z tyłu zaś istny nieład artystyczny. Kod kreskowy przeciągnięty na ukos przez pół opakowania. Na samym krążku miejsce do podpisania się (genialne, na wypadek jakby ktoś zgubił swoją kopię ;)). Książeczka - istne kuriozum, kilka kartek zapisanych kolorowymi, nieskładnymi bryłkami - jak dotąd nie doszukałem się w nich ukrytego dna. Ukryte dno natomiast jest w środku pudełka, gdzie trzeba pogrzebać aby odnaleźć ukrytą kartkę z napisem "remove immediately" i tekstami utworów. Ile zabawy można jeszcze zmieścić w takim małym nośniku?

Myślę, że The Dillinger Escape Plan pojawia się w świadomości coraz szerszego grona miłośników rocka, czy metalu (o czym świadczy chociażby supportowanie Slipknot, występ na Metalmanii 2008 itp.), co jest oczywiście znakiem bardzo pozytywnym. Osobiście zdecydowanie polecam zapoznanie się z tym doskonałym krążkiem. Cel został osiągnięty. Nie zdziwię sie jeśli przyjdzie mi napisać dokładnie to samo przy okazji premiery kolejnego krążka Dillingera...

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: The Dillinger Escape Plan "Ire Works"
lolol (gość, IP: 89.69.72.*), 2013-01-21 16:15:53 | odpowiedz | zgłoś
Co ja będę mówił, płyta bardzo dobra, coś jak Faith No More, podobny poziom i pomysł na muzykę - mieszanie metalu z ambitnym popem, tak jak to widzę. W tym zespole widze jakieś rozdwojenie na kawałki totalnie popieprzene jak Lurch i te bardziej melodyjne, i ostatnie płyty to takie pomieszanie, słucha się tego dobrze mimo wszystko. A niektóre kawałki jak Mouth of Ghost genialne.
bezmyslna lupanka
universal_soul (gość, IP: 31.74.52.*), 2012-06-23 18:23:24 | odpowiedz | zgłoś
Pierwszy raz uslyszalem toto na koncercie Megadth w Spodku i podobnie jak autor recenzji - oniemialem. wraz z 50% obecnych ucieklem na zewnatrz po paru minutach sciany dzwieku i migotania swiatelek. wiekszego gowna nie slyszalem w zyciu. teraz zmusilem sie do przesluchania 2 kawalkow z nowej plyty. 1 to stadardowa lupanina bez ladu i skladu, 2-gi, "dead as ...." popluczyny a'la faith no more. zero oryginalnosci, zero polotu. Czyli akurat na dzisiejsze czasy bezmozgowia
czy ?
Anoda.
Anoda. (wyślij pw), 2008-08-05 14:19:55 | odpowiedz | zgłoś
czy przypadkiem TDEP nie współpracował jakiś czas temu z Mike Pattonem?
re: czy ?
tix (gość, IP: 83.26.31.*), 2009-05-20 22:14:26 | odpowiedz | zgłoś
no jasne, byl ich wokalem :) jakies 6 lat temu chyba czy wiecej..
ire
Soth (gość, IP: 83.24.74.*), 2008-04-26 18:53:43 | odpowiedz | zgłoś
Płyta jest świetna! Ale trzeba lubic dep Horse'a Antigame itp Pozatym nie jest to zespol dla ludzi sluchajacych metalu tylko i wylacznie.
O nie.
Mrozikos667 (gość, IP: 78.8.134.*), 2008-04-14 16:45:20 | odpowiedz | zgłoś
Nie mogę się zgodzić z przedmówcą, jako że w poglądach na temat DEP zdecydowanie bliżej mi do autora recenzji. Może z dziesiątką bym się powstrzymał, ale "Ire Works" to jedna ze zdecydowanie najlepszych płyt zeszłego roku, tak jak "Miss Machine" była w czołówce roku 2004.
re: O nie.
dream boy (gość, IP: 83.24.127.*), 2008-04-16 20:42:30 | odpowiedz | zgłoś
oczywiscie,ze nie musisz sie ze mna zgadzac:) ilu ludzi tyle opinii.Byc moze wypowiedziałem sie zbyt krytycznie,moze płyta zasługuje na miano lepszej czy tez najlepszej płyty roku w jakiejs tam kategorii,ale ja jedynie na co zwróciłem uwage to forma-tylko forma,byc moze dlatego wypowiedziałem sie w taki a nie inny sposób.co do jazzu który podobno jest obocny bo nazwany został elementem tej muzyki,choc nie przez autora,to te pare dzwieków nie zasługuja na miano elementu a jedynie wstawki.Weinman ma sporo pomysłów ,niezłych pomysłów,było by super gdyby umiał cos z nimi zrobic,bo w tej konfiguracji brzmia tak sobie.Kapela byc moze spodobała by mi sie gdzies po drodze pare lat temu kiedy zaczynałem przygode z muzyka.dilinger nie wprowadza nowego powiewu ani tez nie uzupełnia luki.
dilinger escape plan
dream boy (gość, IP: 83.24.143.*), 2008-04-14 15:02:58 | odpowiedz | zgłoś
witam,od paru lat interesuje sie muzyka bardzo intensywnie,gram na gitarze ale nie o tym bede pisal.Szukałem kapeli która namieszała by mi w głowie,po usłyszeniu której nie mógłbym zasnac i powiem tak..gdyz znasz juz takie formacje jak planet x,dream theater,meshuggah,allan holdsworth i wiele innych dopracowanych do ostatniej nuty kapel to słuchajac delinger escape plan myslisz żenua..aspiracje tylko aspiracje.
re: dilinger escape plan
Aggr3ssoR (wyślij pw), 2008-09-30 00:05:52 | odpowiedz | zgłoś
A co Ty zrobiłeś, że uzurpujesz sobie prawo do oceniania np. The Dillinger Escape Plan? Nazywasz się Penderecki? Nagrałeś muzykę, która kogokolwiek obeszła? Skomponowałeś drugie "Reign In Blood" albo "Altars Of Madness"? Czy w swoim sfrustrowanym móżdżku masz tylko jad i zawiść?
re: dilinger escape plan
krytyk (gość, IP: 83.24.172.*), 2008-11-12 17:15:16 | odpowiedz | zgłoś
czemu jad? czemu zawisc? czy atakuje wszystko i wszystkich? wyraziłem swoja opinie,Ty tez to robisz jak sadze na roznych forach.Czy we wszystkim na ktorych polach sie udzielasz jestes najlepszy a przynajmniej dobry? nie rob ze mnie idioty,mam prawo do własnego zdania jak kazdy tutaj i nie wypowiadaj sie za mnie bo ja napisałem dokładnie to co przeczytałes i tylko to.Twoje wyobrazenia dodały tu pikanterii.pozdrawiam i nie obrazajmy sie
« Nowsze
1

Oceń płytę:

Aktualna ocena (252 głosy):

 
 
81%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk

Kabanos "Zęby w ścianę"
- autor: RJF

Behemoth "The Apostasy"
- autor: Zagreus
- autor: Ugluk

Sepultura "Dante XXI"
- autor: Ugluk

Decapitated "Organic Hallucinosis"
- autor: Ugluk

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?