- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Testament "The Gathering"
Zaczynali mniej więcej w tym samym czasie - Metallica, Megadeth, Slayer, Anthrax i Testament. Bezdyskusyjni klasycy thrash metalu. Każdy z tych zespołów mimo podobnych korzeni intrygował czymś innym, czymś, czego nie można było uświadczyć u pozostałych. Metallicę kochano za ciężar, Megadeth za szaleństwo, Slayera za szybkość, Anthrax za precyzję. A Testament? Przyznam, że ta grupa u mnie częściej stała na uboczu niż na piedestale. I właściwie do dziś nie wiem dlaczego. Wcale nie zarzucałam im wtórności i braku pomysłów, wręcz przeciwnie - bez oporów zaliczałam ich do klasyki thrashu. Teraz jednak, jakby na przekór, to właśnie Testament stoi na czele dawnej "wielkiej piątki". Metallica, Megadeth i Anthrax znacznie złagodniały, Slayer choć nadal utrzymuje wysoki poziom też gra troszkę inaczej. A czasem po prostu metalowa dusza potrzebuje powrotu do korzeni, solidnego, szczerego albumu od którego trudno się uwolnić.
Taki właśnie jest "The Gathering", taki jest nowy Testament. Ale to nic dziwnego. Mając taki skład trudno nagrać płytę słabą, czy nawet przeciętną. Obawy mogło budzić jedynie ewentualne gwiazdorstwo poszczególnych muzyków. Lecz nawet jeśli jest ono autentyczne, nie wpływa zbytnio na samą muzę. Ta broni się znakomicie. Testament atakuje od pierwszego do ostatniego dźwięku. Stara thrash-deathowa szkoła oprawiona ramami nowoczesności. Jest tu ciężar, za który kiedyś tak ceniono Metallikę, jest szaleństwo i "rozwydrzenie" wczesnego Megadeth. Jest brutalność i dzikość (szybkość nie zawsze) Slayera, jest wspaniała precyzja i technika Anthrax. Przede wszystkim jednak nad całością wiruje duch charakterystyczny tylko dla Testament. Nie ma tutaj momentu znudzenia i "odpuszczenia". Wszystko wręcz poraża profesjonalizmem i dojrzałością. Ale tak to już musi być, gdy cenieni i niezwykle utalentowani muzycy razem chcą nagrać płytę. Nie ma wątpliwości, że każdy jest mistrzem w swoim fachu - od wirtuozerskich gitarowych popisów zaczynając, a na drapieżnych wokalach kończąc. Na oddzielną uwagę zasługuje oczywiście perkusja pod dowództwem Dave'a Lombardo. To zresztą nie powinno nikogo dziwić, wszystko czego kiedykolwiek "dotykał" z góry skazane było na uwielbienie potencjalnego odbiorcy. Szaleństwo, obłęd, mania - to tak w malutkim skrócie. Słuchając tej płyty nie mogę uwierzyć, że przez tyle lat spychałam ten zespół na dalszy plan. Czasem musi upłynąć sporo czasu zanim człowiek zda sobie sprawę z tego, co tracił i przez cały czas miał obok siebie. Kto wie czy to nie najlepsza płyta w dorobku Testament. Jest wielce prawdopodobne, że za parę lat (albo dużo wcześniej) "The Gathering" stanie się bezdyskusyjną klasyką thrashu i będzie wymieniany jednym tchem z "Ride the Lightining" czy "Reign in Blood".
Nieważne od której strony "ugryzie się" ten album, kąsek zawsze będzie smakowity. Solidność, szczerość, czad - niby to proste, a jednak niewiele grup wie, co powinno kryć się pod tymi słowami i jak tworzyć muzykę, by idealnie wychwycić te atuty. Dobry wzorzec? Oczywiście istnieje: Testament "The Gathering"...
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667
Dragonlord "Rapture"
- autor: Michu
Overkill "Necroshine"
- autor: Jarek Z
Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot
Death "The Sound of Perseverance"
- autor: Rock'n Robert
- autor: Sanitarium