- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Tenacious D "Pick of Destiny"
Po obejrzeniu rubasznego żartu na okładce płyty - luźnej adaptacji obrazu "Stworzenie Człowieka" Michała Anioła - i napisu "Tenacious D" już wiedziałem, czego mogę się spodziewać po zawartości płyty... Jednak po przesłuchaniu najnowszego albumu Jacka i Kyle'a nadal dość trudno mi ubrać w słowa wrażenia. "Pick of Destiny" ("Kostka Przeznaczenia") to właściwie nawet nie longplay, a ścieżka dźwiękowa filmu o tym samym tytule - choć nie wiadomo czy pierwszy był pomysł na płytę, czy na film... Dlatego jestem zmuszony opis przesłuchiwania płyty przeplatać opisem fabuły filmu.
"Pick of Destiny" to musical rockowy opowiadający o fikcyjnym początku i dalszych dziejach "Najlepszego Zespołu na Świecie", czyli tytułowego Tenacious D. Głównymi bohaterami historii są Jack "Jables" Black i Kyle "Kage" Gass. A zaczyna się ona w przepełnionym chrześcijańską miłością amerykańskim miasteczku Kickapoo...
"A long ass fuckin' time ago,
In a town called Kickapoo,
There lived a humble family
Religious through and through.
But yea there was a black sheep,
And he knew just what to do.
His name was young J.B.
And he refused to step in-line."
("Zajebiście dawno temu,
w mieście zwanym Kickapoo,
Rodzina skromna żyła
W każdym calu religijna
Ale tam też czarna owca była
I wiedziała ona co robić ma
Miała na imię J.B.
I nie myślała iść w szeregu.")
Tak zaczyna się pierwszy utwór płyty - "Kickapoo". Pojawiają się w nim dwie sławne postacie - Meatl Loaf (jako ojciec Jacka) i Ronnie James Dio (jako on sam). Ojciec Jables'a - ortodoksyjny chrześcijanin - spuszcza mu niezłe lanie za granie rocka i daje szlaban. Zbuntowany J.B. prosi o pomoc Ronniego Dio, którego... zdjęcie widnieje na plakacie na drzwiach pokoju. Sławny rockmen nagle ożywa i mówi, że chłopak powinien uciec z domu, w Hollywood znajdzie swoje przeznaczenie i dokona wspaniałych czynów. Cały utwór jest zagrany akordami na gitarze akustycznej, jednak momentami wtrąca się gitara elektryczna i perkusja, co daje świetny efekt, szczególnie w punkcie kulminacyjnym.
Kolejny jest całkowicie akustyczny "Classico" - okolice muzyki klasycznej grane tylko gitarze i całkiem niezły scat Jacka. Po "Classico" słyszymy półtoraminutową balladę "Baby" ("Dziecko") i "elektryczny" przerywnik "Destiny" ("Przeznaczenie"). Następnie dość szybko mijają dwie grane na gitarach klasycznych piosenki ("History" ["Historia"] i "The Goverment Totally Sucks" ["Rząd Totalnie Ssie"]). Do tego momentu dowiadujemy się, że Jables i Kage zamierzają wykraść z muzeum rock'n'rolla tajemny artefakt - tytułową gitarową "Kostkę Przeznaczenia" - która zapewniła sławnym muzykom i zespołom rockowym chwałę i popularność, a teraz znajduje się w owym muzeum.
I nagle akustyczną cisze poprzednich utworów przerywa prawdziwy miód na serce i elektryczna moc... "Master Exploder" ("Mistrz Rozsadzacz"), jedna z najlepszych kompozycji na płycie. Zero oszczędzania instrumentu, głosu i czegokolwiek w około - po prostu rockowy czad. Nie trwa on jednak długo, bo tylko dwie i pół minuty. Kolejny jest "Papagenu", dziwaczny utwór o folk - rockowym zabarwieniu, dzięki któremu dowiadujemy się, co może się z nami stać po zjedzeniu kilku grzybków halucynogennych... Potem słyszymy świetną akustyczno - elektryczną balladę "Dude (I Totally Miss You)" ("Stary, totalnie mi Cię brakuje"), która moim zdaniem jest niezłym materiałem na singiel.
Od tego utworu czekają na nas już tylko same smakowite kąski. Rockowo - metalowe "Break In-City (Storm The Gate!)" i szybkie "Car Chase City" tworzą razem świetne intro przed walką finałową "Beelzeboss - The Final Showdown" - The D przeciwko szatanowi. Walka nietypowa, bo jest to w istocie pojedynek rockowy - w roli szatana występuje Dave Grohl (Foo Fighters, eks Nirvana).
Na koniec mamy dwa świetne utwory służące za outro: "POD" - bardzo spokojny kawałek opowiadający w skrócie całą historie - i "The Metal", utwór podsumowujący swoją dosłownością ideologię Tenacious D:
"You can't kill the metal
The metal will live on"
("Nie możecie zabić metalu
Metal będzie żył")
Kto wygra rockowy pojedynek? Co się stanie z "Kostką Przeznaczenia"? I jak smakują skręty z rogu szatana...? Odpowiedź na te i wiele innych egzystencjalnych pytań w stylu "Cycki czy przeznaczenie?" znajdziecie właśnie na tej płycie. Polecam ją wszystkim miłośnikom oper rockowych i musicali, którzy czekali na coś świeżego i w stylu, który dziś już prawie odszedł w zapomnienie.
a teraz? kult!
Of Destiny child,
You know we will be rockin' cause it's fucking insane!"
sam tekst chyba ukazuje jak 'spokojna' jest. ewidentny błąd.
a sama płyta - cud miód
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Moonspell "Under Satanae"
- autor: Cemetary Slut
Finntroll "Ur Jordens Djup"
- autor: Chupas
Serj Tankian "Elect The Dead"
- autor: flanel
Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot