- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: System of a Down "Toxicity"
To nie jest recenzja fana, ani nawet miłośnika gatunku. W masie pojawiających się zespołów, grających ciężkie odmiany rocka, mało jest wyróżniających się własnym stylem, oryginalnych i... na swój sposób przebojowych. Dobrego imienia gatunku bronią chociażby Korn, Tool, może Linkin Park, ewentualnie Limp Bizkit. Niedaleka przyszłość i to, co na swoje nowe wydawnictwa przygotują wyżej wymienieni, pokaże, kto tak naprawdę obejmie panowanie w ciężkim graniu. Na razie jedynym kandydatem jest System of a Down. Dlaczego?
Wystawienie najwyższej oceny do czegoś zobowiązuje, choćby do wyjaśnień... Niektóre pojawiające się na łamach www.rockmetal.pl recenzje i oceny płyt są subiektywnymi odczuciami piszących je fanów. Ale czy recenzje są dla fanów zespołu? Przecież ci i tak kupią płytę ulubionego wykonawcy... W moim odczuciu ocena 10/10 to dowód uniwersalności. Tak oceniać można muzykę, która dalece wykracza poza ramy gatunku, muzykę, która nie odstraszy słuchaczy o nawet dalece odmiennych gustach muzycznych. Tak oceniana muzyka musi wreszcie uczyć. To z nauki wypływa rozwój gatunków muzycznych.
System of a Down nauczyli rzesze młodych metalowców, hardcore'owców i wszelkich im pokrewnych bardzo wiele. Pierwszym wyróżnikiem jest melodia. Młodzi armeńscy emigranci pokazali nareszcie, że "ciężka" muzyka może być melodyjna. Potrafię zanucić każdy z zamieszczonych tu utworów. Co najważniejsze, melodie wcale nie wpłynęły na obraz płyty. Upadł mit, jakoby melodia wykluczała się z ciężkością brzmienia. Raz na jakiś czas musi pojawić się zespół, który to udowodni. Kiedyś zrobiła to Metallica swym "Czarnym Albumem", dziś robi to właśnie System of a Down.
Oprócz typowo rockowego instrumentarium muzycy nie boją się wykorzystywać instrumentów ludowych, jak chociażby w przebojowym "Chop suey!", gdzie słychać bałałajkę. W ogóle wszystkie utwory mają zaskakujące i niecodzienne aranżacje. Jak wyżej wspomniany, gdzie po ciężkiej, niemal deathowej zwrotce wchodzi wyciszony, przepełniony bólem refren. Im zaś bliżej finału, tym częściej odzywa się fortepian. W finale staje się wręcz pełnoprawnym instrumentem. Do ludowych należy też wstawka w "Deer dance". Tu bałałajka wygrywa melodię razem ze śpiewającym Serjem. Jednak najlepszym przykładem nawiązania do tradycji jest nieuwzględniona w spisie armeńska pieśń żałobna, "Arto", zagrana już wyłącznie na ludowych instrumentach, bez rockowych naleciałości.
Ta płyta zaczyna się gniewem, furią. Od pierwszego nagrania czujemy, że z tą muzyką możemy wyruszyć przeciwko całemu światu. Im jednak bliżej końca, muzyka robi się coraz smutniejsza, pełna przejęcia, wyciszenia, a może i pogodzenia się ze światem... tak, jakby muzycy dojrzewali nagrywając tę płytę. Razem z nią dorastali i uczyli się otaczającego ich świata. Pozostaną po nich wspomnienia, jak po dawno zmarłych przodkach w "Arto". Wspomnienia i muzyka...
muszę jednak zareagować - linkin park broni gatunku!? może 10 lat temu byli zjadliwi. ale dziś nic nie odróżnia ich od 'atrystów', z którymi tak chętnie współpracują. wystarczy się rozejrzeć - jest masa młodych i ambitnych, robiących naprawdę dobrą muzykę.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Slipknot "Iowa"
- autor: kaRel
Tool "Lateralus"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Rafał Grodek
Nirvana "Nevermind"
- autor: Dominik Zawadzki
- autor: Jacek R.
- autor: Mary SAy
Soulfly "Primitive"
- autor: Morham