- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Strawberry Fields "Live Strawberry Fields"
Formacja Strawberry Fields, jako jeden z projektów Wojtka Szadkowskiego, swój jedyny do tej pory album, zatytułowany "Rivers Gone Dry", wydała w roku 2009. Grupa nie koncertowała zbyt wiele, ale 20 kwietnia 2011 w "Teatrze Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego" w Katowicach nagrała DVD pod tytułem "Live Strawberry Fields", które ukazało się na rynku w październiku. Płyta zawiera prawie cały materiał z debiutu oraz nagranie "Problem", którego na krążku nie było. Kolejność poszczególnych piosenek nie zachowuje porządku ustalonego na "Rivers Gone Dry".
Koncert rozpoczynają dwa kawałki na rozgrzewkę, czyli "Open Your Eyes" i "Close". Potem jest zdecydowanie ciekawiej za sprawą świetnych melodii oraz solówki gitarowej w "Fool". Ballada "Mayby" rozwija się dopiero w finale. Natomiast bardzo interesująco wypada w tym zestawie utwór tytułowy z debiutu, czyli "Rivers Gone Dry". Słyszymy tutaj potężny transowy puls sekcji rytmicznej, zdawkowe wtrącenia gitar, solo klawiszy oraz spokojny głos Robin. W tym numerze muzyka wolno płynie. Propozycja "Problem" jest żywym i dynamicznym przerywnikiem przed "Beautiful", zapowiedzianym przez Robin jako: "dla uspokojenia". Rzeczywiście, jeden z gitarzystów gra na akustyku. Poza tym jazzowa perkusja i klawisze, do tego zwiewny śpiew wokalistki. Kolejne kawałki to "Flow" - z progresywną solówką Kubeisiego oraz "Your Story", gdzie gitary zagrywają riffami, a Robin śpiewa mocniejszym głosem. Na tym kończy się podstawowa część występu i artyści schodzą ze sceny.
Bisy to już inna bajka, bo wykonawcy sięgają do nagrań zespołu Satellite, a nawet Collage. Najpierw "Don't Walk Away In Silence" z rozbudowanymi partiami gitar i syntezatorowymi pasażami. Dalej znany klawiszowy wstęp i solówka gitary, która rozbraja, czyli poezja polskiego rocka progresywnego lat dziewięćdziesiątych w postaci "Living In The Moonlight" z repertuaru Collage (solo na gitarze odgrywa tu Michał Kirmuć). Wreszcie na koniec specjalna dedykacja dla ś.p. Tomka Dziubińskiego (zm.16 grudnia 2010) i druga kompozycja Satellite - "Is It Over", w której po zaśpiewaniu wersu "...teach me now", Robin siada na estradzie, a Sarhan majstruje świetną długą solówkę. I to już jest koniec koncertu.
Ogólnie rzecz biorąc cały, trwający siedemdziesiąt pięć minut materiał prezentuje się dobrze. Słucha się i ogląda ten występ bardzo przyjemnie. Światła i scenografia raczej standardowe, bez szaleństw. Kamery pokazują nam zespół w różnych obrazach. Sporo mamy ujęć z bliska na poszczególnych muzyków. Realizator nie zapomniał także o publiczności i jest ona od czasu do czasu pokazywana.
Dodatkiem do zapisu na żywo są wywiady. Najpierw Wojtek Szadkowski przez ponad dwadzieścia minut bardzo ciekawie opowiada między innymi o powodach powstania Strawberry Fields. Druga rozmowa to krótka, niespełna czterominutowa, wypowiedź Robin, czyli Marty Kniewskiej.