- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Static-X "Start a War"
Static-X wypowiedział wojnę. Jednak, industrialno-metalowe działa wytoczone przez zespół na najnowszym krążku, raczej nie zdołają zachwiać koniunkturą na szorstkiego, gitarowego rocka.
Na swojej najnowszej płycie Static-X dostarcza kolejną porcję ciężkich, motorycznych utworów. Recepta, wedle której stworzone są piosenki, pozostała niezmieniona. Prosty, mięsisty riff, jednostajny rytm wystukiwany przez perkusję, a do tego warstwa elektronicznie wygenerowanych dźwięków. Na tym wszystkim jest jeszcze osadzony wokal, czasem krzyczący, czasem skandujący, a czasem śpiewający z manierą Jonathana Davisa z Korn ("The Enemy", "I'm the One").
Formuła wybrana przez Static-X nie daje zbyt dużego pola do popisu, jeśli chodzi o aranżacyjne niuanse. W połączeniu z niedostatkiem wyraźnych melodii, programowa motoryczność może łatwo przejść w monotonię. Trudno na płycie znaleźć jakiś bardziej wyróżniający się utwór, taki jakimi były choćby "Cold", czy "The Only". Początek płyty to agresywne i krótkie kanonady ciężkich dźwięków. Ciekawiej zaczyna się dziać dopiero gdzieś w połowie, na wysokości mrocznego, opartego na kontrastach "Just in Case". Druga połowa krążka przynosi jeszcze szaleńczy "Otsego Amigo" oraz "My Damnation", który jest właściwym zakończeniem albumu, bo "Brainfog" należy traktować w kategoriach taneczno-elektronicznej ciekawostki.
"Start a War" to płyta poprawna, z solidnymi utworami, jednak bez konkretnych faworytów. Mówiąc oględnie: ciasto jest dobre, ale większych rodzynek nie stwierdzono.
Materiały dotyczące zespołu
- Static-X