zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku środa, 30 października 2024

recenzja: Slayer "South of Heaven"

4.05.2002  autor: Trygław
okładka płyty
Nazwa zespołu: Slayer
Tytuł płyty: "South of Heaven"
Utwory: South Of Heaven; Silent Scream; Live Undead; Behind the Crooked Cross; Mandatory Suicide; Ghosts of War; Read Between the Lies; Cleanse the Soul; Dissident Aggressor; Spill the Blood
Wykonawcy: Tom Araya - wokal, gitara basowa; Kerry King - gitara; Jeff Hanneman - gitara; Dave Lombardo - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: American Recording Company
Premiera: 1988
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Jeśli rzucę okiem na półkę z kasetami i uważnie przyjrzę się niektórym z nich, nie będę miał wątpliwości, że najbardziej zmaltretowaną wkładkę i połamane pudełko ma "South Of Heaven" Slayer. Płyta ta jest dla mnie wyjątkowa. Darzę ją wielkim szacunkiem i sentymentem, stawiam ją wyżej niż "...And Justice for All" Metalliki(!?) oraz "Alison in Hell" grupy Annilihator. Dlaczego? Posłuchajcie...

Album rozpoczyna kawałek tytułowy - "South Of Heaven". Zaczyna się powolną melodią, która wraz z kolejnymi minutami nabiera prędkości. Tekst jest typowo dekadencki, traktuje o śmierci... Kolejny track "Silent Scream" to typowa thrashmetalowa młócka, zmuszenie jednak do refleksji na temat aborcji. Czy pozostaniecie obojętni na cierpienie drugiego człowieka? Jedziemy dalej, trochę wolniejszy "Live Undead". Araya śpiewa zachrypniętym głosem. Następny jest "Mandatory Suicide". Zarówno muzycznie, jak i tekstowo jest dla mnie doskonały. Powolny, ale ciężki, melodia szybko wpada w ucho. Pod koniec słyszymy żołnierza, który wspomina okropności wojny. Mnie osobiście ten numer kojarzy się z "One" Metalliki. Po "Obowiązkowym samobójstwie" następuje czas na "Ghosts Of War". Szybki, thrashowy numer, nie jest tak ciężki jak poprzednik, ale również wpada w ucho, liryk to jeszcze kilka słów w wojnie... "Read Between The Lies" jest typowym manifestem chęci wyrwania się z okowów głupoty i ciemnoty. To atak na różne grupy religijne oraz ich kapłanów, zbawienie za pieniądze i puste obietnice. Zarówno wokal jak i muzyka są agresywne, "jęczace". "Spill The Blood" - podmiot liryczny może być naszym przewodnikiem, ukazuje nam przeszłość, przyszłość, teraźniejszość... Daje nam doświadczyć wielu rozkoszy, zdobyć doświadczenie... Jedynym jego wymaganiem jest poświęcenie ofiary - z własnego życia.

Specjalnie na koniec zostawiłem sobie utwór "Dissident Aggressor". Wielu z was, ale może nie wszyscy, wiedzą iż jest to cover słynnego w heavy metalowym światku zespołu Judas Priest. Kawałek jest świetny w wersji oryginalnej (z tym charakterystycznym piskiem Halforda), slayerowa interpretacja jest również niczego sobie. Warto wspomnieć przy okazji coverów, że utwory "Silent Scream" oraz "Mandatory Suicide" zostały nagrane przez dwa polskie zespoły, odpowiednio Vader i Decapitated. I muszę przyznać, że oba wyszły znakomicie (słyszałem także wersje koncertowe).

Jak zapewne zauważyliście, cały ten album jest swego rodzaju manifestem, protestem przeciwko społeczeństwu, otaczającej nas rzeczywistości. Zmusza do refleksji, przemyśleń. Jeśli lubicie thrash i te charakterystyczne brzmienie rodem z Bay Area, musicie tej płyty posłuchać. Polecam.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Slayer "South of Heaven"
Pumpciuś (gość, IP: 80.55.193.*), 2023-11-16 14:38:15 | odpowiedz | zgłoś
Pierwsze 5 płyt Slayer to kult a moja ulubiona to właśnie South of Heaven
re: Slayer "South of Heaven"
Boomhauer
Boomhauer (wyślij pw), 2023-11-14 18:39:51 | odpowiedz | zgłoś
Nie wiem pod którym albumem jest jeszcze tak zabawna dyskusja w komentarzach. W każdym razie płyta genialna.
re: Slayer "South Of Heaven"
donia1965
donia1965 (wyślij pw), 2019-02-14 15:05:48 | odpowiedz | zgłoś
slayer to jest potęga,slayer najlepszy jest,slayer trzeba szanować !!!!
re: Slayer "South Of Heaven"
jarema37 (wyślij pw), 2019-02-12 19:14:46 | odpowiedz | zgłoś
Nie lubie Slayera (a co tam, rzucajcie kamieniami), chociaz z 'obowiazku' przesłuchałem duża cześć (tej starszej :P) dyskografii.
I mimo tego co napisałem wyżej - South of Heaven stoi u mnie na półce na honorowym miejscu. Nie tylko ze względu na grę Lombardo (chociaz to prawda co piszą na temat jego partii na tej płycie).
Szacunek
re: Slayer "South Of Heaven"
Boomhauer
Boomhauer (wyślij pw), 2019-02-12 18:46:07 | odpowiedz | zgłoś
Pięć stron komentarzy i połowa to kłótnie o jakąś literówkę. Jak tu nie kochać rockmetal.pl? ;P
re: Slayer "South Of Heaven"
Pumpciuś (gość, IP: 80.55.193.*), 2019-02-12 13:33:01 | odpowiedz | zgłoś
Niby Reign in Blood uważana jest za najlepszą ale Reign nie ma tej dusznej atmosfery która jest na South of Heaven które ma z kolei najlepszą perkusję w całym metalu bo Lombardo cały czas tu gra !!! a nie tylko napierdziela w gary.
re: Slayer "South Of Heaven"
Andi69 (gość, IP: 188.146.133.*), 2016-01-18 20:03:24 | odpowiedz | zgłoś
Nie słucham już thrashu a i mało metalu ale South of Heaven ma w sobie ducha Black Sabbath. Podobna motoryka, tempo, brzmienie, melodyka, atmosfera, klimat... To takie Sabbath Bloody Sabbath Slayera. Reszta płyt Slayera to po prustu metal, świetny ale zwykły metal. South of Heaven ma klasę.
re: Slayer "South Of Heaven"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2016-01-18 21:57:09 | odpowiedz | zgłoś
South Of Heaven jest dosyć lekką płytą jak na Slayera, ale ma ta ich wspaniałą motorykę. Też do tej pory uważam ją za genialną.
re: Slayer "South Of Heaven"
Marcin Kutera (wyślij pw), 2016-01-19 10:21:31 | odpowiedz | zgłoś
Fenomenem tej płyty jest to, że Lombardo tu gra jazzowo na perkusji. To połączenie perkusji jazzowej z ciężkimi metalowymi riffami stworzyło własnie takie niepowtarzalne dzieło.
Dla zainteresowanych. Dave zagrał wspaniałe partie perkusji u eksperymantalnego jazzowego Johna Zorna m.in. na albumie - Music Romance Volume Two: Taboo And Exile (1999), szczególnie w utworze The Possessed.
re: Slayer "South Of Heaven"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2016-01-19 22:13:35 | odpowiedz | zgłoś
Posłucham Johna Zorna, akurat tej płyty nie znam.
« Nowsze
1