- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Slayer "Eternal Pyre"
"Eternal Pyre" to krótki singiel promujący najnowszy, mający się ukazać w sierpniu, album Slayer. Niestety krążek jest jedynie maleńką namiastką długo oczekiwanego następcy "God Hates Us All" (2001), zawiera bowiem tylko jeden utwór. Jeden, aczkolwiek moim zdaniem należący do grona najlepszych, które trafiły na "Christ Illusion" (miałem okazję jednorazowo zapoznać się z najnowszą płytą Arayi i spółki). "The Cult", bo o nim mowa, nie zaskakuje niczym nowym, trzymając się stylistyki wyznaczonej ostatnimi wydawnictwami Amerykanów: ciężki, z wolnym, wgniatającym wstępem, szybkim środkiem i oczywiście typową dla duetu King/Hanneman piszczącą solówką. To naprawdę niezły numer.
Dodatkowo "Eternal Pyre" zawiera ścieżkę multimedialną w postaci dwóch filmików, jednym jest koncertowy teledysk do "War Ensemble" zarejestrowany podczas zeszłorocznego festiwalu With Full Force, a drugi to króciutki fragment z prac w studio. Choć oba zapisy video z pewnością uatrakcyjniają krążek, to pełnią tu jedynie rolę wypełniacza. Ale zawsze coś.
I to cała zawartość singla. Czy warto go mieć, jeśli nie jesteś zagorzałym fanem Slayera? Chyba niekoniecznie, lepiej zaczekać do niezbyt odległej premiery niezłego albumu "Christ Illusion". Choć ja "Eternal Pyre" stawiam na półce z przyjemnością.
Materiały dotyczące zespołu
- Slayer