- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Sirrah "Did Tomorrow Come..."
Po znakomitym debiutanckim "ACME", ten pochodzący z Opola zespół ma już chyba swoje stałe miejsce wśród polskich zespołów, grających doom-metal, o ile ich muzyka daje się w ten sposób określić. Zastrzeżenie to jest (niestety ?) niezbędne w przypadku ich ostatniej płyty "Did Tommorow Come...", która ukazała się w roku 1997. Mamy do czynienia z dość radykalną zmianą stylu, co jak zwykle powoduje sprzeczne oceny. Z pewnością dla tych, którzy oczekiwali, że drugi album będzie prostą kontynuacją "ACME", nowe dokonania zespołu będzie rozczarowaniem, a nowa stylistyka może być interpretowana jako brak inwencji twórczej. Widocznie to nie ta grupa fanów Sirrah jest adresatem nowej płyty.
"Did Tommorow Come" zawiera jedenaście nowych utworów, z których prawie żaden nie nadawałby się do zamieszczenia na poprzedniej plycie. Na szczególną uwagę zasługują moim zdaniem takie tytuły jak: "LASH", "DID TOMORROW COME...", "MADCAP", "FLOOR'S EMBRANCE" oraz ostatni na płycie "MISCONCEPTION", który stylistycznie najbardziej różni się od wcześniejszych dokonań zespołu. SIRRAH to w dalszym ciągu interesująca mieszanka różnych brzmień, wzbogacona dodatkowo o nowe dźwięki, które trudno było sobie wyobrazić na poprzedniej płycie (np. sztuczne bębny w "MISCONCEPTION").
Dla niektórych te zmiany mogą okazać się nie do zniesienia, dlatego przy słuchaniu nowego albumu powinni zachować ostrożność. Z pewnością jest to płyta skierowana do wąskiego grona słuchaczy, niekoniecznie dotychczasowych fanów SIRRAH. Jednak dla niektórych może stać się ona ciekawym wzbogaceniem domowej kolekcji oraz kolejnym etapem edukacji muzycznej. W przeciwieństwie do "ACME" nie jest to muzyka "wpadająca w ucho", dlatego z jej oceną nie należy się spieszyć, gdyż do poznania tej płyty niezbędne jest kilkukrotne (kilkunastokrotne ?) jej przesłuchanie. Do nowego stylu trzeba się po prostu przyzwyczaić. Fanatykom "ACME" chcę powiedzieć, ze nie jest aż tak źle. Nadal pojawia się znakomita, różnorodna mieszanka wokalna, są także fragmenty klimatyczne ("LASH"), a także charakterystyczne dla SIRRAH zmiany rytmu i tempa. Można jednak odnieść wrażenie, że więcej wysiłku włożono w aranżację, niż w komponowanie nowego materiału (z pewnością jest to opinia subiektywna). Jeśli mowa o słabych stronach omawianego albumu, to chciałbym również ostrzec przed utworem "RHEA", którego osobiście nie cierpię (na razie ).
Kończąc rozważania nad "DID TOMORROW COME...", zdecydowanie zachęcam do zaznajomienia się z tą kontrowersyjną płytą, ostrzegając jednocześnie, że dla wielu będzie to rozczarowujący koniec SIRRAH(!). Dla osób, które nigdy nie słyszały "ACME" - oba albumy zawierają w pełni profesjonalnie zagrany i nagrany materiał, co pozwala traktować SIRRAH jako jeden z najlepszych polskich zespołów, grających tego typu muzykę. Ze spokojem (i bez obaw) czekam na kolejną płytę, a w międzyczasie marzę o ich profesjonalnie nagłośnionym koncercie (chyba nie w Polsce).
Materiały dotyczące zespołu
- Sirrah
Żeby "uszłyszeć" tą płytę trzeba mieć dobre słuchawki i absolutny spokój.
Rewelacja.