- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Sinergy "Beware the Heavens"
Posłuchanie muzyki Sinergy polecił mi w czasie "chatowania" pewien koleś ze Stanów Zjednoczonych. To kolejny przykład przydatności internetu, nie da się ukryć, że już po zapoznaniu się z pierwszymi nagraniami z tej płyty, wiedziałem, że całość będzie mi się bardzo podobać.
Zespół Sinergy założyli wokalistka Kimberly Goss i gitarzysta Alexi Laiho, a z nimi na tej płycie grają Jasper Stormblad, Sharlee D'Angelo i Ronny Milanowicz. Ten skład nagrał tylko tę jedną płytę. Sinergy gra raczej standardowy speed metal. Nie różnią się specjalnie od innych kapel grających w tym nurcie, ale z pewnością pod względem technicznym są znakomici, a wielka żywiołowość i agresja biją z każdego niemal nagrania z tej płyty. Wielkie znaczenie ma także świetny głos Kimberly Goss, której wokal wnosi jeszcze dodatkową porcję energii - jest jednocześnie bardzo melodyjny i odpowiednio ostry. Przed puszczeniem płyty dobrze jest się przygotować psychicznie na jej słuchanie, ponieważ Sinergy nie dają czasu na dostosowanie się do szybkiego tempa i dynamiki. Od razu pierwsze "Venomus Vixens" swoim morderczym riffem, pulsującą perkusją i dynamicznym wokalem rozrywa słuchaczy, dobrze przygotowując na dalszą część płyty. Podobnie bowiem można scharakteryzować zdecydowaną większość kompozycji: piekielnie ostre riffy, grzmocąca perkusja i znakomity wokal. Taki jest "The Fourth Word" z niesamowicie "świerzbiącą" gitarą, chwilami zaskakująco spokojnym wokalem i znakomitą solówką Laiho. Nie inaczej jest z "The Warrior Princess"... jeśli komuś przychodzi na myśl niejaka Xena, to ma jak najbardziej prawidłowe skojarzenie - tekst napisany przez Kimberly traktuje właśnie o tej bohaterce. Tak samo żywiołowe jest "Beware The Heavens" ze znakomicie melodyjnym refrenem oraz mające nieco mistyczny klimat "Swarmed", w którym to mamy "organowo" brzmiące klawisze i naprawdę fantastyczne solo Laiho. No i kończący płytę "Virtual Future" także jest taki, by płyta zapadła w pamięć: fantastyczny riff, znakomite solo itd.
Ale, by nie było zbyt jednostajnie, Sinergy umieściło na krążku też trzy utwory, które stylowo są całkowicie różne od pozostałych. "Born Under Fire And Passion" to spokojne, skrzypcowo-gitarowe nagranie, przepełnione smutkiem, bardzo nastrojowe i liryczne. Tylko o dwie sekundy krótsze (1:46) jest "Pulsation", gdzie jedyną aktorką jest akustyczna gitara, brzmiąca naprawdę znakomicie. Oba te krótkie kawałki są naprawdę urzekające. No i jest jeszcze "Razor Blade Salvation" - subtelna i nastrojowa ballada, w której Kimberly pokazuje, że i w takich spokojnych klimatach czuje się znakomicie. Równie fantastyczna jest tu gitara Laiho, a szczególnie motyw wygrywany najpierw w środku utworu na gitarze elektrycznej, a pod koniec, nieco wolniej, na akustycznej.
Oto cała płyta. Mi się ona naprawdę bardzo podoba. Pełne energii i metalowego ognia kawałki, a między nimi nastrojowe "przerywniki", które dodają bardzo wiele uroku temu wydawnictwu. W sumie na pewno nie ma tu nic specjalnie odkrywczego, ale słucha się naprawdę bardzo dobrze.
Materiały dotyczące zespołu
- Sinergy