- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Signal to Noise Ratio "Stan nieustalony"
Nowa EPka Signal to Noise Ratio, w stosunku do opisywanego przeze mnie poprzedniego wydawnictwa ("demo II"), przynosi nieco więcej elementów psychodelicznego rocka lat 70-tych. Słychać też więcej wzorców muzyki elektronicznej, również z tamtego okresu. Momentami muzyka jest bardziej zrytmizowana, szczególnie utwór numer 3 - "Centryfuga", w którym słychać delikatny wpływ rytmicznego industrialu i elektroniki rodem z wydawnictw Front Line Assembly, głównie za sprawą wykorzystywanych brzmień gitary i instrumentów klawiszowych. Mimo że obie te płyty są zupełnie inne w odbiorze, muszę stwierdzić progres.
Interesującym elementem jest duża różnorodność wokali. Z opisu na stronie zespołu wynika, iż co najmniej trzy osoby dołożyły instrument, jakim jest głos, do końcowego efektu płyty. Owa wielorakość barw daje duże pole do popisu dla zespołu, a przede wszystkim nie powoduje zmęczenia obecnością jednej maniery wokalnej przez całą płytę.
Jak już napisałem wcześniej, całość jest bardziej zrytmizowana niż poprzedni materiał, co powoduje wrażenie, jakoby muzyka była teraz wzięta w karby, tak jak napięcie jest prostowane i stabilizowane. Oprawa graficzna płyty również kojarzy mi się właśnie z takim trendem - ujarzmienia fizycznych zjawisk i ich istnienia w naturze i poddaniu ich woli człowieka. Warstwa liryczna potęguje u mnie opisane powyżej skojarzenia, tak jakby zespół chciał przekazać obraz swojej kontroli i kanalizowania przemyśleń i emocji wypływających z ich twórczości. Jest to wydawnictwo tchnące nadal duchem psychodelii XX-wieku, ale już nieco unowocześnionej, zautomatyzowanej, wykorzystującej postęp technologii, analogicznie do tego, jak to się działo w latach 80-tych ubiegłego stulecia.
Ostatni kawałek na płycie, swoisty bonus, będący remiksem "Centryfugi", jest jakby krokiem nieco dalej. Zahacza o stylistykę industrialnego noise i przywodzi na myśl kolejny postęp technologiczny, będący udziałem dzisiejszej ludzkości. Rumor, pośpiech, swoisty chaos.
Bardzo jestem ciekawy dalszej drogi zespołu i myśli przyświecającej ich kreacji. Może w końcu ktoś wyda ich debiut na srebrnym krążku? W końcu tyle jest wytwórni tzw. rocka progresywnego, więc dlaczego żaden wydawca nie mógłby zaeksperymentować z muzyką SNR?