- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Siebenburgen "Darker Design And Images"
Zespół Siebenburgen założyli w roku 1994 Marcus Ehlin oraz Anders Rosdahl. Wkrótce potem do zespołu dołączył basista Fredrik Brockert, a nieco później Linus Ekstrm. Po wydaniu swojego drugiego dema "Ungentum Pharelis" kapeli udało podpisać się kontrakt z Napalm Records i nagrać debiutancki album zatytułowany "Loreia". W ciągu kolejnych lat na rynku ukazywały się następne dokonania zespołu "Grimjaur", "Delictum" oraz "Plagued By Thy Angel", a w zespole dochodziło do sporych roszad personalnych. Wreszcie rok 2005 przyniósł najnowsze dzieło zespołu - płytę "Darker Design & Images".
Stylistycznie muzyka ta jest dość ciekawa. Połączenie niemalże heavymetalowo brzmiących riffów (parę patentów na przykład w "Rebellion" pachnie wręcz po judasowsku) z dość agresywnymi damsko-męskimi wokalizami skutecznie przyciągnęło moją uwagę. Niestety - na krótko. A powód jest dość prozaiczny - średnie kompozycje jako takie. Bo przecież stylistyka stylistyką, ale albo numery są dobre i mają w sobie coś, co sprawia, że nadstawia się ucho, albo po kilku(nastu) minutach zaczyna się traktować atakujące z głośników nutki jako takie sobie tło. I właśnie takie odczucie mam słuchając "Darker Design & Images". Początek jest obiecujący: po standardowym intrze uderza "Rebellion", który ma w sobie i energię i dynamikę i całkiem niezłą melodię. Niestety potem jest już nieco gorzej, choć jaśniejsze punkty się pojawiają, by wymienić na przykład "Born Under A Black Sun" czy "A Crimson Coronation".
Na minus niestety muszę też zapisać wokal pani Eriki Roos. Uwielbiam fajne damskie głosy zestawione z mocniejszym wymiataniem i wcale nierzadko zdarza się, że wokalistka potrafi mnie urzec swoim głosem i "zarobić" dla płyty kilka punktów. Tu niestety jest wręcz przeciwnie: dość banalna barwa, mało ciekawych linii melodycznych, brak energii - szkoda, oj szkoda...
Podsumowując muszę powiedzieć, że płyta daje duże nadzieje, ale z każdą minutą traci swój urok. Następnych albumów Siebenburgen będę wyczekiwał bez wypieków na twarzy...