- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Sepultura "Blood-Rooted"
Zespół Sepultura jest moim osobistym "numerem 1" już od ponad 2,5 roku, wiec łatwo można sobie wyobrazić, jakim wstrząsem dla mnie okazała sie wiadomość o odejściu Maxa z tego wspaniałego zespołu. Jak w transie wkładałam do magnetofonu ich kolejne albumy, będąc całkowicie przekonana, że już tylko to zostało mi po Sepulturze. I pewnie dołowałabym się z tego powodu aż do teraz, gdybym pewnego pięknego wieczoru nie usłyszala w radiu o tym, że Sepultura planuje wydać pożegnalny album dla fanów z nieopublikowanym dotąd materiałem studyjnym i koncertowym.
Zanim płyta ta dostała się w moje rece nasłuchałam się o niej wiele, że to już komercja, że oni robią to dla kasy, ze nie można się spodziewać rewelacji...
Mimo wszystko czekałam na nią z wielką niecierpliwością i przyznam się szczerze, że nie zaskoczyło mnie to, iż żadne z pesymistycznych przypuszczeń nie sprawdziło się. Od pierwszych taktów świetnie wykonanego coveru Celtic Frost "Procreation (Of The Wicked)" słychać, że to jest po prostu moja Sepultura, to ich powalające brzmienie, wokal Maxa i perkusja Igora... Jeszcze po tym numerze nie ochłonęłam, a tu po raz kolejny zostaję powalona na ziemię, tym razem za sprawą "Inhuman Nature" z 93 roku, którego też nie miałam okazji wcześniej słyszeć. Swoją drogą bardzo dziwię się, że ten numer nie załapał się na żadną wcześniejszą płytę. Następne kawałki to, utrzymana w punkowym klimacie, stara dobra "Policia" i "War". No właśnie, to chyba jedyny kawalek Sepultury, którego nie mogę do końca przetrawić (trochę zbyt długi wstęp i mimo to że Max "ryczy" dobrze, jak zwykle, to całość wydaje mi się trochę zbyt monotonna i nużąca).
Na uwagę zdecydowanie zasługuje mój faworyt z tej płyty - kolejny cover, ale tym razem Black Sabbath - "Symptom Of The Universe" z zaskakująco łagodnymi (bez przesterów) i melodyjnymi gitarami na końcu utworu. Warte przesłuchania są także dwa utwory z "Roots" w wersji demo i jeden w wersji "master vibe mix". Na "Blood-rooted" bardzo ważne miejsce zajmuje także 6 utworów z "Chaos.A.D" w wersjach "na żywo", co pewnie miało posłużyć za przypomnienie, że Sepultura to nie tylko świetne albumy, to także wspaniały zespół koncertowy.
Wspomnę jeszcze krótko o oprawie płyty - akurat tutaj panowie bardzo się nie wysilili - okładka identyczna, jak na singlu "Roots Bloody Roots", w środku króciutkie informacje o datach nagrań, producentach itd. oraz kilka zdjęć z postaciami, które mozna przypasować do tekstów Maxa.
Myślę, że płyta ta zadowoli każdego, nawet wybrednego, fana tej grupy, a dla tych, którzy za Sepultura nie przepadają, będzie to chyba dobra okazja, aby się wreszcie do tej najwspanialszej, najgenialniejszej i najukochańszej kapeli w końcu przekonać.