- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Sepultura "A-Lex"
"A-Lex" to pierwszy album Sepultury po ostatnich roszadach w składzie, w wyniku których grupę opuścił drugi z braci-założycieli, Igor Cavalera. Jak wygląda zmieniona twarz grupy? Najnowsze dzieło metalowców z Sao Paulo to efekt fascynacji mroczną, futurystyczną książką Anthony'ego Burgessa pt. "Mechaniczna pomarańcza", na podstawie której powstał kultowy film o tym samym tytule. To już druga płyta koncepcyjna w historii Sepultury (poprzednia traktowała o "Boskiej komedii" Dantego).
Głównym problemem, z jakim musieli się zmierzyć twórcy, było oddanie za pomocą tradycyjnych, metalowych środków industrialnej atmosfery oryginału. Udało im się to połowicznie - na początku albumu i pomiędzy kompozycjami umieszczono krótkie, elektroniczne, instrumentalne wstawki, mające budować odpowiedni klimat, który jednak znacznie trudniej było muzykom zachować w samych utworach. Pomimo że w niektórych kawałkach słychać gdzieś w tle echa sampli, to jednak za mało się wybijają, by stworzyć odpowiednie tło dla opisywanej historii. Zamiast mrocznej atmosfery otrzymujemy tylko jej małą próbkę. Należy to uznać za spory minus płyty. Być może to wynik strachu przed utratą starych fanów albo obawa przed wkroczeniem w nowe rejony - trudno powiedzieć. Pewne jest, że "A-Lex" jest trochę bezpłciowa, brak jej mocnej podstawy, na której by stała odhumanizowana dźwiękowa maszyneria.
Abstrahując jednak od głównej koncepcji i całej związanej z nią otoczki, otrzymujemy ciekawy i sprawnie zrobiony metalowy crossover. Chłopaki wplatają w thrashowy rdzeń fragmenty doomowe, innym razem zbliżone do uproszczonego Meshuggah, a jeszcze kiedy indziej - o dziwo - gotyckie. Różnorodność występuje także na polu wokalnym. Wachlarz środków, jakimi posługuje się Derrik, jest naprawdę szeroki - od mocnego growlu, przez typowe hardcore'owe zakrzyki, aż do delikatnej acz zadziornej rockowej barwy. Mimo to kompozycje są spójne, a przejścia pomiędzy poszczególnymi prądami muzycznymi naprawdę płynne, dzięki czemu słucha się tej mieszanki bez większych problemów i szkodliwych skutków ubocznych.
"A-Lex" to płyta dobra, która na pewną nie będzie skazą na życiorysie grupy. Widać, że po gwałtownych zmianach personalnych, muzycy próbują odnaleźć swoją ścieżkę. Najnowszy album zdaje się być logiczną kontynuacją obranego przy okazji "Dante XXI" kursu. Jedyne, co pozostaje fanom "Grobowca", to pójście do sklepu, kupno albumu i liczenie na to, że przy następnym wydawnictwie Brazylijczycy dopracują swój nowy styl do perfekcji, wracając do panteonu metalowych bogów - przynajmniej ja na to liczę. Oby do trzech razy sztuka!
Soulfly - chciałbym zawsze słuchać takiego Soulflaya. Płyta jest świetna, Blood Fire War Hate miażdży, podobnie jak Paranoia czy Touching the Void jakby rodem z dyskografii Type'O'Negative.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Budgie "You're All Living In Cuckooland"
- autor: Meloman
Alter Bridge "Blackbird"
- autor: tjarb
Heaven And Hell "The Devil You Know"
- autor: Paweł Filipczyk
- autor: tjarb
Amorphis "Silent Waters"
- autor: Norveg
Pendragon "Pure"
- autor: Meloman
Spokojnie stawiam obok świętej trójcy - BtR, Arise i Chaos.