- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Sentenced "The Cold White Light"
"Skazańcy" wracają i są wciąż w doskonałej formie, co udowadnia najnowszy, siódmy w dorobku, krążek Sentenced zatytułowany "The Cold White Light". Już sam tytuł i okładka wprowadzają słuchacza w melancholijny, mało optymistyczny nastrój. I właśnie taka jest ta płyta - przesiąknięta emocjami, pełna smutku i bólu, nieodłącznych elementów ostatnich płyt Finów. Na szczęście (ale czy aby na pewno?) na "The Cold White Light" znajdziemy też mnóstwo tryskających energią, niekiedy iście hardrockowych riffów, mnóstwo czadu i kopa w takich numerach jak "Neverlasting", "Brief As The Light" czy "Blood & Tears". Nie są one jednak w stanie przesłonić - są raczej tylko chwilową odskocznią - wszechobecnego na płycie poczucia bezsilności i przygnębienia, których esencja tkwi w balladowowych utworach "Guilt And Regret", wzruszającym "Aika Multaa Muistot (Everything Is Nothing)", genialnym "You Are The One" i kończącym album, chwytającym za serce "No One There". Klimat świetnej, choć pełnej smutnku muzyki stworzonej przez pochodzący z mroźnej Finlandii kwartet, podkreślają przejmujące, pełne uczucia wokale Villego Laihiali.
"The Cold White Light" to doskonała płyta, będąca naturalną kontynuacją "Crimson", zawierająca wszystkie składniki, które nie od dziś stanowią o sile Sentenced. Zwolennicy rzeźnickiego grania nie znajdą tutaj nic dla siebie, a każdy, komu nie są obojętne chwytliwe, ostre rockowe i metalowe melodie, jak i nastrojowe ballady, słuchając tego albumu powinien poczuć się usatysfakcjonowany. A dla mnie zagadką wciąż pozostają otwierające i zamykające płytę odgłosy ptaków.
że nie mogli słuchać własnej muzyki :)
Przesłuchałem teraz, po kilku latach przerwy, 'Frozen' i o ile muzycznie jest sporo dobrych momentów, to wokal często brzmi jak Bon Jovi, oczywiście taki bliżej Europe, z dodatkiem Holmes'a i czasami może nawet Hetfielda.
A 'The Cold White Light' jest jeszcze bardziej popmetalowy
i muzycznie słabszy od 'Frozen'.