- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Scorpions "Love At The First Sting"
Grupy Scorpions chyba nikomu przedstawiać nie muszę - działający od 1965 roku zespół z Hannoveru na stałe wpisał się w pamięć słuchaczy, głównie wspaniałym "Wind Of Change". Niestety, większość ludzi z całej twórczości Scorpionsów zna jedynie ballady, zwłaszcza te późniejsze. Tymczasem chłopaki dużo wcześniej nagrali wiele dobrego materiału.
W latach 70 Scorpionsi grali ostry heavy-metal, osiągając popularność głównie w krajach azjatyckich i wydając wiele rewelacyjnych piosenek z cudownymi solówkami na gitarze. W latach 80 zespół zaczął grać trochę "lżejszą" muzykę, nie rezygnując jednocześnie z heavymetalowgo stylu.
Wszystkim nie znającym dobrze zespołu polecałbym rozpoczęcie znajomości z jego muzyką od wydanego w 1984 roku "Love At First Sting". Jest to obok "Lovedrive" z 1979 roku chyba szczytowe osiągnięcie "Skorpionów", dorównać im mogą tylko dwa pierwsze albumy: "Lonesome Crow" i "Fly To The Rainbow" oraz przebojowy "Crazy World". Album jest bardzo równy, włączając kasetę (lub płytę) w dowolnym miejscu słyszymy potencjalnego lub realnego hita!
Rudolf Schenker słynie z pisania genialnych w swojej prostocie riffów, które wzbogacone gitarą Matthiasa Jabsa brzmią rewelacyjnie. Właśnie ten album udowadnia to najlepiej. Wszystkie piosenki są melodyjne i bardzo łatwo wpadają w ucho. Współpraca obu gitarzystów jest naprawdę doskonała i stanowi godny wzór do naśladowania. Osobny rozdział stanowią solówki, praktycznie w każdym utworze pozostawiające znakomite wrażenie, niezależnie czy jest to szybkie i wariackie wywijanie palcami po gryfie Jabsa, czy powolne i majestatyczne sola Schenkera. Na uwagę zasługuje jak zwykle doskonały "anielski" głos Klausa Meine i świetna forma sekcji rytmicznej.
Początek albumu jest intrygujący - kilkusekundową, szybką jazdę na gitarze przerywa riff do "Bad Boys Runnig Wild", prosty i melodyjny, znakomicie brzmiący, wzbogacony gitarą prowadzącą. Następny "Rock You Like A Hurricane" to do dziś jeden z największych hitów zespołu, na uwagę zasługuje tutaj nieznacznie "zmutowany" przez maszyny głos Meine, rewelacyjna współpraca gitar i cudowna solówka. Od schematu dwóch pierwszych piosenek nie odbiega "I'm Leaving You". Na uwagę zasługuje czwarty utwór, zaczyna się jak słodka, typowa dla Scorpionsów ballada z wręcz szeptem Meine i gitarą akustyczną w tle. Po półtorej minucie błogi nastrój przerywa nam ostry wjazd gitary i ballada przeistacza się w szybką heavymetalową jazdę bez trzymanki. Z kolei "The Same Thrill" to najszybszy i najostrzejszy kawałek na płycie, istny popis możliwości obu "wioślarzy" zespołu. Jedyny minus tego utworu to końcówka, żywcem zerżnięta z piosenki "Blackout" z 1982 roku.
Po tym utworze gitarę prowadzącą przejmuje Rudolf Schenker, co oznacza że przechodzimy w wolniejsze tempo. Następne dwa kawałki są melodyjnymi "quasiballadami" z ciekawymi solówkami. Natomiast ostatnie dwa utwory to prawdziwe perełki wśród "scorpionsowskich" ballad. Najpierw protest-song "Crossfire" - o tym, kiedy wreszcie władcy państw zrozumieją, że zwykli obywatele nie chcą brać udziału w żadnych wojnach. Główną rolę odgrywa w nim "wojskowy" rytm perkusji i śpiewany błagalnym głosem refren. Z kolei "Still Loving You" to jedna z najbardziej znanych i najpiękniejszych ballad zespołu. Meine cudownie śpiewa o utraconej miłości, na tle wspaniałej muzyki. Piosenka jest piękna i refleksyjna, spokojne zwrotki eksplodują w refrenie, a końcowa solówka Schenkera przeszła już do historii. Po takiej "uczcie" trudno się dziwić, że Scorpionsów nazywano mistrzami rockandrollowej ballady.
Podsumowując, album jest naprawdę rewelacyjny. Spodoba się zarówno wielbicielom klasycznego heavy-metalu jak i wielbicielom "spokojniejszej" muzyki. Udowadnia, że Scorpions należą do światowej czołówki rocka i ich przeboje nie ograniczają się do "Wind Of Change". Można narzekać, że muzyka zespołu jest wtórna i schematyczna, jednak poza tym nie ma za bardzo do czego się przyczepić. O wartości płyty świadczy chociażby to, że aż cztery utwory z niej znalazły się na najnowszej, bardzo dobrej płycie z orkiestrą berlińską.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Iron Maiden "Brave New World"
- autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski
- autor: piolo
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Piotr Legieć
- autor: Rafał "Negrin" Lisowski
- autor: Marcin Bochenek
Alice In Chains "Black Gives Way To Blue"
- autor: don Corpseone
- autor: Paweł Filipczyk
Guns N' Roses "Appetite For Destruction"
- autor: Elwood
Cinderella "Long Cold Winter"
- autor: Wickerman
Europe "Last Look At Eden"
- autor: tjarb