- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Scar Culture "Inscribe"
Był taki okres w moim życiu, gdy zespół podobał mi się tym bardziej, im większy łomot robił. Gdyby wtedy wpadła mi w ręce płyta Scar Culture, byłbym wręcz zachwycony - wokalista drze się wpiekłogłosy, perkusista zachowuje się tak, jakby przynajmniej jedno z jego rodziców było pająkiem, słowem - żyć, nie umierać!
Ten kwartet z Nowego Jorku z pewnością zdobędzie poklask wielu fanów ekstremalnego grania - jest równo, szybko, ostro i agresywnie, krzykacz prezentuje pokaźną porcję ekspresji, używając wielu ciekawych barw głosu, riffy biją w twarz bez pytania, przy okazji wpadając w takie kołyszące hard-corowe rytmy. Gdzieś niestety zniknęła po drodze muzyka - "Inscribe" zdaje się być potężnym kęsem metalowego rzemiosła; zachwycać się można właściwie tylko poprawnością wykonania. Mamy tu do czynienia z dążeniem do perfekcji w obrębie ekstremalnego metalu, ale za razem prawie ślepym podążaniem za schematami rządzącymi tą muzyką. Sposoby akcentowania, następstwa rytmów i "melodii" - rozwiązania w tych kwestiach wywołują nieprzyjemne uczucie deja-vu, które sprawia, że płyta na dłuższą metę jest po prostu nudna i męcząca.
Fanom ambitnej, złożonej muzyki raczej nie polecam, natomiast ci, którzy stawiają przede wszystkim na szybkość, agresję i tzw. "szczerość przekazu", powinni się z tym materiałem zapoznać, bo jest to płyta w swoim gatunku niewątpliwie dobra.