zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

recenzja: Satyricon "Rebel Extravaganza"

23.12.1999  autor: Margaret
okładka płyty
Nazwa zespołu: Satyricon
Tytuł płyty: "Rebel Extravaganza"
Utwory: Tied in Bronze Chains; Flithgrinder; Rhapsody in Flith; Havoc Vulture; Prime Evil Renaissance; Supersonic Journey; End of Journey; A Moment of Clarity; Down South Up North; The Scorn Torrent
Wydawcy: Moonfog Productions, Nuclear Blast Records, Mystic Production
Premiera: 1999
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Minęło sporo czasu od ostatniego pełnometrażowego dzieła Satyricon, "Nemesis Divina". Przerwa trwała trzy długie lata. Co prawda, całkiem niedawno pojawił się mini-album, zwiastun "Rebel Extravaganza", ale wiadomo przecież, że nawet to nie jest w stanie do końca usatysfakcjonować najwierniejszych, najbardziej nienasyconych fanów. Czego jednak nie wybacza się Mistrzom? Tym bardziej, gdy długo oczekiwana płyta już po pierwszym starciu powala na kolana i wynagradza długie milczenie.

Tak właśnie jest z "Rebel Extravaganza". Po nieco eksperymentalnym mini-albumie "Intermezzo II" nadszedł w końcu czas na wielkie dzieło Satyricona. Dzieło, które z nawiązką rekompensuje długie milczenie. Dzieło, które już teraz bez najmniejszych wątpliwości trzeba ustawić na piedestale najwspanialszych, najpotężniejszych albumów w historii black metalu (w jakiejkolwiek części tego nurtu). W końcu dzieło, z którego zieje nieokiełznane zło, ogień potępienia, duchowy bunt. "Rebel Extravaganza" nie jest raczej bezpośrednią kontynuacją fenomenalnej "Nemesis Divina". Zachowany został profesjonalizm, "surowy krystalizm" i styl, charakterystyczny tylko dla tego zespołu. Nowa płyta jest jednak bardziej "brudna", bardziej bezkompromisowa i brutalna od swojej majestatycznej poprzedniczki. Nie odnajdziemy tym razem symfonicznych hymnów w stylu "Mother North". Satyricon '99 poraża bezpośredniością, surowością i ekstremalnością. W natłoku popularności symfonicznego blacku takie posunięcie traktować należy jako bunt. "Rebel Extravaganza" nasycona jest brutalnością, dzikością i szaleńczą furią. Rację miał Satyr, który to podkreślał. Ta muzyka na pewno ma wiele wspólnego z black metalem, ale jednocześnie śmiało wykracza poza jego bariery. Satyricon świeżo i nowocześnie podchodzi do tego gatunku. Zresztą przedsmak "Rebel Extravaganza" podziwiać można było już na "Intermezzo II". Słuchając tego dzieła odnosi się niepohamowane wrażenie, że panowie nie mogli już patrzeć na metamorfozy czarnego metalu, który niebezpiecznie zbliża się do swego kresu. "Rebel Extravaganza" może rozczarować tych, którzy lubują się w symfoniczno-blackowych pejzażach w stylu Cradle of Filth czy Dimmu Borgir. Tu istnieje o wiele więcej dzikości, jadu, agresji, bezpośredniości. Melodie owszem są, ale bardzo "zatrute", obłąkane, abstrakcyjne... Taki jest Satyricon '99. Szczery do bólu, ekstremalny do granic wytrzymałości, ostry, bezkompromisowy...

Na pewno wśród metalowych maniaków jest wielu, którzy od dawna pragnęli właśnie takiego albumu - mocnego, dzikiego, opętanego, a jednocześnie monumentalnego, potężnego. Takie płyty nie pozwalają zapomnieć skąd naprawdę wziął się black metal i co przez wiele lat było wyznacznikiem tego stylu.

Komentarze
Dodaj komentarz »
nie rozumiem żadnych głosów krytyki
wac (gość, IP: 62.21.34.*), 2012-03-14 14:35:36 | odpowiedz | zgłoś
pod adresem tego albumu - definitywnie top 5 black metalu, ten album kurwa zamyka w piwnicy i torturuje
pep
pep (gość, IP: 81.190.41.*), 2009-12-23 18:25:54 | odpowiedz | zgłoś
Chyba innego albumu słuchałem lub ktoś tutaj się nie zna na black metalu i dziełach szczególnych ; )
re: pep
ahab (gość, IP: 78.8.63.*), 2009-12-23 21:15:55 | odpowiedz | zgłoś
Nawet wiem kto :P
"Rebel against all circles and deadends"
Megakruk
Megakruk (wyślij pw), 2009-10-29 20:01:36 | odpowiedz | zgłoś
To zdecydowanie ich najlepszy krążek i jeden z najlepszych w black metalu. Oczywiście nie jest to ich produkt własny- Satyr szef Moonfog trzymając w szachu takich nowatorów jak Thorns czy DHG sprytnie zawinął im parę pomysłów tworząc album potwora. Wielka w tym zasługa szczególnie Snorre W. Rucha i jego niesamowitych wizji. Najlepszy album Satyricon, z tym, że nie ich samodzielne dzieło. Po tej płycie już po raz kolejny (Volcano, Now Diabolical, Tha Age Of Nero) są jedynie cieniem swej legendy.

Oceń płytę:

Aktualna ocena (471 głosów):

 
 
80%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Behemoth "Evangelion"
- autor: Megakruk
- autor: Kępol

Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667

Dimmu Borgir "Abrahadabra"
- autor: Megakruk

Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk

Moonspell "Under Satanae"
- autor: Cemetary Slut

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?