- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Satyricon "Rebel Extravaganza"
Minęło sporo czasu od ostatniego pełnometrażowego dzieła Satyricon, "Nemesis Divina". Przerwa trwała trzy długie lata. Co prawda, całkiem niedawno pojawił się mini-album, zwiastun "Rebel Extravaganza", ale wiadomo przecież, że nawet to nie jest w stanie do końca usatysfakcjonować najwierniejszych, najbardziej nienasyconych fanów. Czego jednak nie wybacza się Mistrzom? Tym bardziej, gdy długo oczekiwana płyta już po pierwszym starciu powala na kolana i wynagradza długie milczenie.
Tak właśnie jest z "Rebel Extravaganza". Po nieco eksperymentalnym mini-albumie "Intermezzo II" nadszedł w końcu czas na wielkie dzieło Satyricona. Dzieło, które z nawiązką rekompensuje długie milczenie. Dzieło, które już teraz bez najmniejszych wątpliwości trzeba ustawić na piedestale najwspanialszych, najpotężniejszych albumów w historii black metalu (w jakiejkolwiek części tego nurtu). W końcu dzieło, z którego zieje nieokiełznane zło, ogień potępienia, duchowy bunt. "Rebel Extravaganza" nie jest raczej bezpośrednią kontynuacją fenomenalnej "Nemesis Divina". Zachowany został profesjonalizm, "surowy krystalizm" i styl, charakterystyczny tylko dla tego zespołu. Nowa płyta jest jednak bardziej "brudna", bardziej bezkompromisowa i brutalna od swojej majestatycznej poprzedniczki. Nie odnajdziemy tym razem symfonicznych hymnów w stylu "Mother North". Satyricon '99 poraża bezpośredniością, surowością i ekstremalnością. W natłoku popularności symfonicznego blacku takie posunięcie traktować należy jako bunt. "Rebel Extravaganza" nasycona jest brutalnością, dzikością i szaleńczą furią. Rację miał Satyr, który to podkreślał. Ta muzyka na pewno ma wiele wspólnego z black metalem, ale jednocześnie śmiało wykracza poza jego bariery. Satyricon świeżo i nowocześnie podchodzi do tego gatunku. Zresztą przedsmak "Rebel Extravaganza" podziwiać można było już na "Intermezzo II". Słuchając tego dzieła odnosi się niepohamowane wrażenie, że panowie nie mogli już patrzeć na metamorfozy czarnego metalu, który niebezpiecznie zbliża się do swego kresu. "Rebel Extravaganza" może rozczarować tych, którzy lubują się w symfoniczno-blackowych pejzażach w stylu Cradle of Filth czy Dimmu Borgir. Tu istnieje o wiele więcej dzikości, jadu, agresji, bezpośredniości. Melodie owszem są, ale bardzo "zatrute", obłąkane, abstrakcyjne... Taki jest Satyricon '99. Szczery do bólu, ekstremalny do granic wytrzymałości, ostry, bezkompromisowy...
Na pewno wśród metalowych maniaków jest wielu, którzy od dawna pragnęli właśnie takiego albumu - mocnego, dzikiego, opętanego, a jednocześnie monumentalnego, potężnego. Takie płyty nie pozwalają zapomnieć skąd naprawdę wziął się black metal i co przez wiele lat było wyznacznikiem tego stylu.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Behemoth "Evangelion"
- autor: Megakruk
- autor: Kępol
Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667
Dimmu Borgir "Abrahadabra"
- autor: Megakruk
Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk
Moonspell "Under Satanae"
- autor: Cemetary Slut