- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Satellite "Nostalgia"
Dawno, dawno temu, na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku był sobie zespół Collage. To były czasy, gdy muzyki słuchało się przede wszystkim z kaset oraz z płyt winylowych. Grupa ta nagrała kilka albumów, pierwszy z nich zatytułowano "Baśnie". Liderem formacji, co nie zdarza się zbyt często, był perkusista - Wojtek Szadkowski. Druga kluczowa postać, która pozostawiła charakterystyczne piętno w brzmieniu, to gitarzysta Mirek Gil. Obydwaj panowie w tej chwili mają się bardzo dobrze, kierują kolejnymi muzycznymi projektami. Pierwszy prowadzi grupę Satellite, z którą wydał już czwartą płytę. O niej właśnie będzie mowa w niniejszej recenzji. Mirek natomiast nagrywa z zespołem Believe. Muzykę, jaką tworzą, należy określić jako rock progresywny lub trochę zgrabniej - artrock.
Coś długo nie wchodziła mnie do głowy nowa muzyka Satellite. Za każdym razem, gdy włączyłem odtwarzacz, po wysłuchaniu jednego, góra trzech kawałków nie mogłem się skupić i zapamiętać solówki czy melodii. Ale od razu zwróciłem uwagę na utwór numer siedem, czyli "Is It Over" (miejscami przypomina "In Memoriam" Steve Hacketta) oraz obydwa bonusy, zawierające trochę elementów King Crimson. Spodobały się od razu. Po następnym przesłuchaniu pozostał w pamięci numer sześć, czyli "Am I Losing Touch", przy którym dodatkowo zajrzałem do tekstów w załączonej książeczce. Pomyślałem wtedy - a może to jest dobry sposób na pierwsze zapoznanie się z tym materiałem? Wybrałem więc piąty "Over Horizon" (fantastycznie głębokie brzmienie perkusji). W ten sposób wysłuchałem wspak pozostałego repertuaru. I proszę, zadziałało. Wreszcie "poczułem bluesa" i zacząłem wychwytywać nastrój całego albumu. Z pewnością Wojtek Szadkowski, twórca całej muzyki i tekstów, nie byłby zachwycony z mojego sposobu słuchania "Nostalgii", ale zakładamy, że się o tym nie dowie. A gdyby nawet, to chyba nie będzie miał tego za złe.
No, ale teraz już koniec eksperymentów. Melodie gitar, klawiszy i wokalu zaczynają umiejscawiać się i układać gdzieś tam w pokładach mojego umysłu. Mogę ich zatem słuchać w kolejności ułożonej przez autora. Teraz już wszystko pasuje, muzyka płynie i pochłania. Gdzieś słyszymy echa rocka progresywnego z lat 70-tych i 80-tych. O jednej z wielkich grup, które są inspiracją twórczości Wojtka, już wspomniałem. Pozostałe to tacy klasycy, jak Pink Floyd, Yes, Genesis i Jethro Tull. Wygląda na to, że nieprzypadkowo płyta zatytułowana jest "Nostalgia". Nostalgiczne są również teksty o charakterze osobistym. Jeżeli chodzi o muzykę, to najbardziej podobają mnie się "Afraid Of What We Say" - zwracam uwagę na przepiękne, stonowane solówki gitarowe, które pojawiają i znikają - oraz "Am I Losing Touch", tu nawet przez moment mamy fragment podobny do słynnego tematu "Shaft" Isaaca Hayesa, a poza tym przypomina nam się pewna wymieniona już wielka grupa. Jednak nie będę psuł zabawy. Niech każdy kojarzy sobie sam przy słuchaniu, bo tych skojarzeń jest sporo. Mniej porywają "Repaint The Sky" i "I Want You To Know", chociaż nie są wcale złe. Natomiast "Every Desert Got Its Ocean" to jeden z lepszych kawałków, o bardzo zróżnicowanej fabule i z wieloma wątkami tematycznymi prowadzonymi przez klawisze lub gitarę.
Polecam tę muzykę nie tylko wielbicielom Satellite. Warto przysłuchać się temu bardzo charakterystycznemu i rozpoznawalnemu brzmieniu zespołu. Świetna, równa muzycznie oraz melodyjna płyta.
6,5/10