zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 23 listopada 2024

recenzja: Sanctuary "Refuge Denied"

4.08.2010  autor: RobRock
okładka płyty
Nazwa zespołu: Sanctuary
Tytuł płyty: "Refuge Denied"
Utwory: Battle Angels; Termination Force; Die For My Sins; Soldiers Of Steel; Sanctuary; White Rabbit; Ascension To Destiny; The Third War; Veil Of Disguise
Wykonawcy: Warrel Dane - wokal; Lenny Rutledge - gitara, wokal; Sean Blosl - gitara, wokal; Jim Sheppard - gitara basowa; Dave Budbill - instrumenty perkusyjne, wokal
Wydawcy: Epic Records
Premiera: 1987
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 6

Grupa Sanctuary zaznaczyła swoją obecność na metalowej scenie pod koniec lat 80-tych, wydając dwie solidne płyty. Zespołowi na początku istnienia bardzo pomógł Dave Mustaine, który był producentem pierwszego krążka, "Refuge Denied". Formacja pojechała również z Megadeth w trasę koncertową. Na "Into The Mirror Black", drugim albumie - ocenianym przez fanów wyżej od debiutu - muzycy poszli bardziej w stronę thrash metalu. Po jego wydaniu nastąpił rozłam, w wyniku którego wokalista Warrel Dane, basista Jim Sheppard oraz świetny gitarzysta Jeff Loomis (wspomagający zespół na koncertach) utworzyli do dziś bardzo dobrze funkcjonującą grupę Nevermore.

Muzycy Sanctuary na debiutanckiej płycie jeszcze chyba nie do końca wiedzieli, jaki obrać kierunek. To w zasadzie power metal, ale można wyczuć elementy thrashowe (np. "Termination Force" lub "The Third War") rozwinięte już na drugim albumie. Charakterystycznym elementem jest wokal, który dość mocno kojarzy mi się z Robem Halfordem, oraz klimat tych utworów - pełen niepokoju, zwiastujący nadejście czegoś niekoniecznie dobrego. Warrel Dane operuje głównie w wysokich rejestrach i wychodzi mu to bardzo przyzwoicie. Perełką jest utwór "Die For My Sins", którego nie powstydziliby się z pewnością panowie z Judas Priest. Bardzo przebojowy kawałek, w dobrym tego słowa znaczeniu, ze znakomitą linią wokalu i dużą dawką energii. Najlepsza rzecz na płycie. Warto zwrócić uwagę także na "White Rabbit" - cover utworu Jefferson Airplane z 1967 r. Przerobiony na metalową nutę idealnie wpasował się w niepokojący klimat albumu. Mocne punkty to także wspomniane "The Third War" oraz "Termination Force".

"Refuge Denied" polecam głównie fanom Nevermore i maniakom metalu z lat 80-tych. Niewątpliwie był to najlepszy okres dla takiej muzyki. Powstało wtedy wiele wybitnych albumów świetnych zespołów. Łza się w oku może zakręcić na wspomnienie tamtych czasów. No i te okładki. Sanctuary może aż tak ważne nie było, ale jednak grupa przez chwilę była przez wielu fanów metalu znana i lubiana.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Do recenzji
Gość (gość, IP: 212.87.13.*), 2014-02-23 13:54:16 | odpowiedz | zgłoś
Zwrot power metal już wtedy istniał. Nawet Metallica go użyła przed Kill'em all. Ich jedno demo nazywało się Power metal. Nie było więc to wyrażenie obce. Chyba Cronos z Venom w tamtych czasach nazwał muzykę swojego zespołu power metalem.
re: Do recenzji
Osservatore (gość, IP: 188.122.20.*), 2014-02-23 22:40:45 | odpowiedz | zgłoś
Ja wlasciwie nie wiem skad wzial sie ten termin power metal. Czytalem biografie popularnych kapel z lat 80-tych, Metalliki, Megadeth czy Iron Maiden i nikt tam tego terminu nie uzywal. Po raz pierwszy uslyszalem o tym dziwactwie dopiero w latach 90-tych za sprawa takich kapel jak Hammerfall i Rhapsody. Od tej pory termin power metal stal sie dla mnie synonimem kiczu i staram sie go unikac jak moge :)

Ale Sanctuary jak i Nevermore bardzo lubie i uwazam, ze jest to po prostu klasyczny heavy metal.
re: Do recenzji
Bogdan Zgoła (gość, IP: 91.235.25.*), 2015-03-11 20:38:46 | odpowiedz | zgłoś
Wątek już wiekowy :-) ale skoro za 3 dni Sanctuary gra w Kato to czuję się rozgrzeszony. Z lat 80' pamiętam termin "power metal" używany przez Marka Gaszyńskiego i Krisa Brankowskiego w Muzyce Młodych na określenie stylu ... Helloween. Zresztą zdaje mi się że i w ówczesnej (solidnej przecież) prasie fachowej ten zwrot też się pojawiał. Stąd pewnie potem pojawił się w odniesieniu do choćby Hammerfall.
re: Do recenzji
Mongoloid (gość, IP: 188.122.20.*), 2015-03-15 13:20:05 | odpowiedz | zgłoś
Daj znać jak udał się koncert! :)
niełatwa płyta
heavypl (gość, IP: 94.75.113.*), 2010-08-04 22:09:13 | odpowiedz | zgłoś
konrad88 tak trzymaj, też sie nie zgadzam z recenzją. Sanctuary to prawdziwa perełka wśród kapel i porównówanie do Judas śmiechu warte hahaha.
heh
Konrad88 (gość, IP: 83.23.205.*), 2010-08-04 15:37:00 | odpowiedz | zgłoś
Fajnie ze się zreaktywowali. Niedługo nowa płyta. :D
coooooo
thorgal37 (gość, IP: 193.243.142.*), 2010-08-04 15:25:48 | odpowiedz | zgłoś
Beznadziejna recenzja. Do tego ocena zupełnie nie trafiona. Szkoda, że po takim głupim opisie płyty wielu zniechęci się do niej przed przesłuchaniem i wrzuci do jednego worka z mało kreatywnymi kapelami.
Dla mnie i grupy moich znajomych ta płyta zasługuje przynajmniej na 9 w skali do 10 i bynajmniej nie jest to ocena z sentymentu za tamtymi czasami. Ma niesamowity klimat i naprawdę jest to kawał oryginalnej muzy. Dla tych, którzy naprawdę szukają polecam!
re: coooooo
RobRock
RobRock (wyślij pw), 2010-08-04 19:30:34 | odpowiedz | zgłoś
Jeśli Ci się nie podoba recenzja tej płyty to napisz swoją. Najłatwiej napisać trzy zdania komentarza i stwierdzić, że coś jest głupie. Chyba zapomniałeś, że recenzje są subiektywną oceną każdego autora. Wyjaśnij mi tylko jak możesz, co w tej recenzji jest głupiego, bo nie bardzo rozumiem co można określić słowem głupie. Czy to że oceniam płytę 6/10 to oznacza że to jest głupie? Nie bardzo wiem o co Ci chodzi. Wychowałem się na metalu z tego okresu i po prostu dla mnie było multum o wiele lepszych płyt i zespołów niż Sanctuary i bynajmniej nie mówię tu o Metallice, Anthraxie i innych wielkich. Widać z tego, że wszystkie recenzje, które tu są, muszą mieć minimum 8, bo jeśli nie to będą głupie. Krytyka jak najbardziej pożądana, konstruktywna krytyka.
re: coooooo
thorgal37 (gość, IP: 193.243.142.*), 2010-08-05 23:20:43 | odpowiedz | zgłoś
Poniosło mnie i słowo "głupia" pomimo wszystko, faktycznie było nie na miejscu. Sorry ;ale krew mnie zalała, bo moim zdaniem to naprawdę niedoceniana płytka przez lata, a dodatkowo dostaje kolejnego kopniaka.
Polecasz tę płytę fanom muzy lat 80-tych i Nevermore, pomimo,że określasz rodzaj muzyki Power Metal, przecież to bardzo popularny gatunek obecnie?
Moim zdaniem to nie power, ale heavy z elementami thrashu.
Niestety Sanctuary wydało tylko dwa albumy, bo zbyt późno zaczęli grać. Gdy oni wydali ten album podstawowe kapele heavy jak Iron Maiden, Saxon, czy Judas Priest musieli zacząć eksperymentować, by nie zjadać własnego ogona. heavy stawał się coraz mniej popularny. Także i ci z pewnością czuli wiatr zmian na swoich plecach.
Warren Dane faktycznie że tak powiem matematycznie może przypominać Halforda (choć mi z nim nigdy się nie kojarzył), za to emocje zawarte w głosie między nimi są już skrajnie inne. Moim zdaniem nie ma drugiego takiego vokalisty jak właśnie gość z Sanctuary. Zresztą drugiego Halforda też nie hehe.
Barwnie opisujesz emocje zawarte w muzyce bo one faktycznie są.. i to właśnie świadczy o oryginalności tej płyty, jednocześnie o jej nieprzystępności.
I jeszcze jedno - Rudy z Megadeth miał nosa do dobrej muzy, więc wcale mu się nie dziwię że ich wspierał. (Mówił kiedyś że jego faworyci z metalowego poletka to min Angel Witch czy Crimson Glory (pierwsze płyty); moim skromnym zdaniem niesamowite kapele, jednak nieortodoksyjne. I taki właśnie jest Sanctuary. (podobnie jak również niegdyś niedoceniany, obecnie zaś kultowy Sabbat!)
2
Starsze »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (64 głosy):

 
 
65%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?