zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 23 listopada 2024

recenzja: Samael "Lux Mundi"

19.06.2011  autor: Megakruk
okładka płyty
Nazwa zespołu: Samael
Tytuł płyty: "Lux Mundi"
Utwory: Luxferre; Let My People Be!; Of War; Antigod; For a Thousand Years; The Shadow of the Sword; In the Deep; Mother Night; Pagan Trance; In Gold We Trust; The Truth Is Marching On
Wykonawcy: Michael "Vorph" Locher - wokal, gitara; Alexandre "Xy" Locher - instrumenty perkusyjne, instrumenty klawiszowe, sample; Christophe "Mas" Mermod - gitara basowa; Makro - gitara
Wydawcy: Nuclear Blast Records
Premiera: 29.04.2011
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Zabierając się za opisywanie najnowszej płyty Szwajcarów z Samael, opatrzonej już po raz kolejny "świetlistym" tytułem, byłem w tej komfortowej sytuacji, że jakimś specjalnym "diehardem" ich starych dokonań nie jestem. Dla mnie najważniejszy etap kariery ekipy braci Locher rozpoczął się wraz z wydaniem mini "Rebelion", następującego po nim "Passage"... i w tym mniej więcej punkcie też się zakończył - przede wszystkim dla "naszych fanóv", którym nieuzasadnione krytykanctwo czasem wyłazi z dupy równie obficie, co słoma z butów. Ci w twardych, oldschoolowych szyszakach na głowie od razu mogą mi więc oddać kał na plecy i zapomnieć o lekturze dalszej części tekstu. Pozostałych, którym prawdziwa moc Samael objawiła się mniej więcej w tym samym momencie i trwa w mniejszym lub większym stopniu do chwili obecnej, mogą spokojnie kontynuować.

"Lux Mundi" na starcie stara się zmylić słuchacza za pomocą pierwszej piosenki, która zwyczajem płyt "Eternal", "Reign Of Light", "Solar Soul" oraz "Above" rozpoczyna się zajebiście przebojowym hymnem zjednoczonej (pod flagą pana ścieżki lewej ręki) Europy. "Luxferre", o którym mowa, spokojnie mógłby otwierać którykolwiek z tamtych krążków. Pompatyczne wejście, koncertowa nośność oraz niedający wybić się z głowy refren tego kawałka zapewne staną się żelaznym punktem koncertów kwartetu z kraju forsy i czekolady. Niby nic nowego, a cieszy. Chwilkę potem majestatycznie rozkręca się marszowy "Let My People Be!", w którym jest, jak to w Samael, jakaś paradoksalnie nie szwajcarska, a raczej niemiecka siła. Tuptajacy beat perkusji, Vorph teatralnie wyrykujący jak z mównicy i najważniejszy element w postaci klawiszowego smaczku w repetowanych częściach są jak deklaracja wojny, która notabene płynnie przechodzi w prawdziwy pochód po polach bitewnych w następnym "Of War". Tutaj już nie ma żartów. Atak zdigitalizowanych trąb, zmasowane wolne riffy i pełen mocy tekst siłą i rytmem na myśl przywodzą taki szlagier, jak "Jupiterian Vibe", więc bomba.

Po takiej manifestacji doskonale umiejscawia się dobrze wszystkim znany z EPki poprzedzającej "Lux Mundi" - "Antigod", dla mnie będący odbiciem "Ceremony Of Opposites" - wprawdzie tego zliftingowanego na "Exodus", ale zdecydowanie o porównywalnym wypornością bagażu emocji i punktem kulminacyjnym urywającym mózg z plecami. Dla ciekawych, jak brzmiałoby "Reign Of Light" po odpowiednio rozkręconym brzmieniu, jest porywający "The Shadow Of The Sword" z rewelacyjnym nieco "greckim" riffem otwierającym i szalejącym za konsolą niczym na mrocznym disco Xytrasem. Znajdziemy tutaj też eksperymenty z lżejszym podejściem do sprawy, które w smak zapewne będą wielbicielom euroszlagierów spod znaku "Moonskin" czy "Together" - rozmarzona gitarka "Mother Night" być może nie doprowadzi kobiet do orgazmu, ale nic to, przecież i wojownik po wyrżnięciu wrogiej wioski musi odpocząć przy lżejszych dźwiękach, nie?

I tak mniej więcej już do końca tej płyty. Melodia miesza się z wszechobecną technologizacją, podniosłość z brutalnością, militarna krew z mlekiem i miodem mrocznej chwały, by ostatecznie przydusić wspaniałym finałem duetu "Soul Invictus" oraz "Truth Is Marching On". Ten pierwszy gra rolę olbrzyma, kroczącej po raz kolejny fortecy, miażdżącej wszystko, co napotka pod gąsienicami, ten ostatni zaś docinającego konających ścigacza, zaciągniętego z poprzedniej płyty, "Above".

I to mniej więcej tyle. Czy jest się więc czym zachwycać, skoro tym razem Samael postawił na sprawdzone środki, nie oferując tak naprawdę niczego nowego? Oj jest, moi drodzy. Z całą pewnością na "Lux Mundi" brak jest bowiem słabszych elementów. Płyta zawiera po prostu to, co w muzyce tego typu najważniejsze - rewelacyjne kompozycje. Brak na niej wypełniaczy i mielizn, a to Szwajcarom nie udało się w 100% od długich, chyba już 16 lat, które minęły od wydania "Passage". Kolejną rzeczą jest wprost rewelacyjne brzmienie wydawnictwa, które określę krótko jako najlepsze w ich karierze. Doskonale wypośrodkowany sound, uwypuklający najważniejsze składowe twórczości zespołu - a więc odpowiedzialną za plemienny miejscami rytm "multibaterię" Xytrasa, wokal Voprpha i jakże charakterystyczne gitary. Wszystko idealnie współgra i wzajemnie się uzupełnia. Wiem, że po tylu latach grania winna to być normalna sprawa, ale w dzisiejszych czasach na pewno regułą nie jest.

Z tego co widzę, także na świecie "Lux Mundi" zbiera pozytywne recenzje. Ciekawym, jak będzie u nas. Niegdyś należeliśmy do najwierniejszych fanów Samael. Ostatnio odnotowuję wśród rodaków jakieś z dupy wyjęte najazdy na tę kapelę. Deprecjonowanie jej dokonań, kwestionowanie zasadności istnienia zespołu i takie tam. Ja dam 9 punktów i powiem tylko: "morda ludzie" - dajcie szansę tej muzyce, nie słuchajcie jej w kiblu na ipodzie czy na youtube, tylko porządnie odkręćcie pokrętło w prawą stronę. Efekt gwarantowany. Mamy tutaj skondensowane najlepsze momenty ze wszystkich płyt od "Passage" włącznie - czego jeszcze chcieć?

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Samael "Lux Mundi"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2015-12-04 21:58:03 | odpowiedz | zgłoś
IMHO 'Above' to ciekawa płyta, najbrutalniejsza w dyskografii, ale trudna do przyswojenia. Łojenie, że szklanki się tłuką i ściany drżą, a jednocześnie to szaleństwo ma sens.

Płyty 'Passage' oraz 'Ceremony of Opposites' to bardzo dobre wydawnictwa. Ale nazywanie kolejnych płyt klasykami, to gruba przesada. Weźmy takie 'Eternal'. Ma przebój 'Supra Karma' i ze dwa inne dobre utwory. Albo całkiem już elektroniczną i lajtową 'Era One & Lesson in Magic #1'. Kawałki są równe, to fakt, ale tylko ok.

Brzmienie i wokal szwajcarów to często szkoła niemiecka, co mnie akurat odstrasza. No bo niby to muzyka klimatyczna, ale w jednym miejscu jakieś techno, a w innym wokal i muzyka jakby wzięta z Rammstein. Za to tam, gdzie jest granie klimatyczne, albo nawalanka są dobrzy.
re: Samael "Lux Mundi"
vonsmroden
vonsmroden (wyślij pw), 2012-12-16 15:19:07 | odpowiedz | zgłoś
A ja uważam że najlepszą płytą nagraną przez CHFów, od czasów Ceremony jest Above!!!!
re: Samael "Lux Mundi"
kabatt (gość, IP: 89.70.178.*), 2012-12-15 23:49:55 | odpowiedz | zgłoś
jest lepiej, ale więcej niż 7 nie ocenił bym.
klandestino
tumult (gość, IP: 78.88.144.*), 2011-08-14 16:23:33 | odpowiedz | zgłoś
muzyka jest muzyka, jak ktoś lubi to mu się spodoba. Samaela pamiętam z czasów "worship him" i dalej ich lubię. Kwestia podejścia.
potężny album
universal_soul (gość, IP: 84.13.33.*), 2011-07-19 21:53:23 | odpowiedz | zgłoś
Oczywiście zapomniałem dodać, że dla mnie ta płyta spokojnie zasługuje na 10 gwiazdek, a już szczególnie jeśli porównujemy Samaela do 99% tego co dzisiaj leży na półkach. Album jest donośny, brzmi po prostu potężnie, nie ma tu praktycznie fałszywych not, są dobre patenty i melodie.
re: potężny album
universal_soul (gość, IP: 89.243.169.*), 2012-07-08 22:19:55 | odpowiedz | zgłoś
Sam sobie teraz odpowiem - im więcej tego się słucha tym lepsze się wydaje, aż do punktu obsesji. Na początku mnie ta płyta zmęczyła, jednak potem coś mnie przyciągnęło - zacząłem lubić ten i tamten kawałek, aż w końcu doszło do mnie że wszystkie są genialne. To czysta klasyka jak praktycznie wszystko co Samael wydał. Jedyna płyta której nic nie potrafiło mi sprzedać to "Above". Ale sam zespół powiedział, że to był projekt zrobiony na szybko, który na początku nie miał się w ogóle pokazać pod szyldem Samael.
re: potężny album
Megakruk
Megakruk (wyślij pw), 2012-07-09 16:39:55 | odpowiedz | zgłoś
czy ta płyta naprawdę jest tak skomplikowana, żeby dojść do tego po roku?!
re: potężny album
universal_soul (gość, IP: 2.96.214.*), 2012-08-09 11:23:15 | odpowiedz | zgłoś
?? Idź posłuchaj sobie Nile - najlepiej przez ścianę, ponoć brzmi jeszcze lepiej, bardziej nowatorsko:) Definitywnie nie do ciebie pisałem człowieku wiedzący wszystko
re: potężny album
Megakruk
Megakruk (wyślij pw), 2012-08-10 11:18:38 | odpowiedz | zgłoś
wiem, pisałeś sam do siebie. Tylko po co?
re: potężny album
Lukasss
Lukasss (wyślij pw), 2012-08-10 14:28:02 | odpowiedz | zgłoś
O ludzie, dałeś jej 10 gwiazdek, ale Cię zmęczyła - tu cytat - "do bólu głowy", ale później odkryłeś, że jest genialna? W dodatku rozmawiasz głównie sam ze sobą. Lekko niepokojące:) A płyta przyzwoita, ale nie ma niej nic, czego by sam Samael już wcześniej nie stworzył.
« Nowsze
1

Oceń płytę:

Aktualna ocena (318 głosów):

 
 
63%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

- Samael

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Vader "Welcome To The Morbid Reich"
- autor: Megakruk

Kat & Roman Kostrzewski "Biało-czarna"
- autor: Do diabła

Dimmu Borgir "Abrahadabra"
- autor: Megakruk

Megadeth "TH1RT3EN"
- autor: Mateusz Liber
- autor: Megakruk

Neuronia "Follow The White Mouse"
- autor: Katarzyna "KTM" Bujas

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?