zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

recenzja: Samael "Lux Mundi"

19.06.2011  autor: Megakruk
okładka płyty
Nazwa zespołu: Samael
Tytuł płyty: "Lux Mundi"
Utwory: Luxferre; Let My People Be!; Of War; Antigod; For a Thousand Years; The Shadow of the Sword; In the Deep; Mother Night; Pagan Trance; In Gold We Trust; The Truth Is Marching On
Wykonawcy: Michael "Vorph" Locher - wokal, gitara; Alexandre "Xy" Locher - instrumenty perkusyjne, instrumenty klawiszowe, sample; Christophe "Mas" Mermod - gitara basowa; Makro - gitara
Wydawcy: Nuclear Blast Records
Premiera: 29.04.2011
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Zabierając się za opisywanie najnowszej płyty Szwajcarów z Samael, opatrzonej już po raz kolejny "świetlistym" tytułem, byłem w tej komfortowej sytuacji, że jakimś specjalnym "diehardem" ich starych dokonań nie jestem. Dla mnie najważniejszy etap kariery ekipy braci Locher rozpoczął się wraz z wydaniem mini "Rebelion", następującego po nim "Passage"... i w tym mniej więcej punkcie też się zakończył - przede wszystkim dla "naszych fanóv", którym nieuzasadnione krytykanctwo czasem wyłazi z dupy równie obficie, co słoma z butów. Ci w twardych, oldschoolowych szyszakach na głowie od razu mogą mi więc oddać kał na plecy i zapomnieć o lekturze dalszej części tekstu. Pozostałych, którym prawdziwa moc Samael objawiła się mniej więcej w tym samym momencie i trwa w mniejszym lub większym stopniu do chwili obecnej, mogą spokojnie kontynuować.

"Lux Mundi" na starcie stara się zmylić słuchacza za pomocą pierwszej piosenki, która zwyczajem płyt "Eternal", "Reign Of Light", "Solar Soul" oraz "Above" rozpoczyna się zajebiście przebojowym hymnem zjednoczonej (pod flagą pana ścieżki lewej ręki) Europy. "Luxferre", o którym mowa, spokojnie mógłby otwierać którykolwiek z tamtych krążków. Pompatyczne wejście, koncertowa nośność oraz niedający wybić się z głowy refren tego kawałka zapewne staną się żelaznym punktem koncertów kwartetu z kraju forsy i czekolady. Niby nic nowego, a cieszy. Chwilkę potem majestatycznie rozkręca się marszowy "Let My People Be!", w którym jest, jak to w Samael, jakaś paradoksalnie nie szwajcarska, a raczej niemiecka siła. Tuptajacy beat perkusji, Vorph teatralnie wyrykujący jak z mównicy i najważniejszy element w postaci klawiszowego smaczku w repetowanych częściach są jak deklaracja wojny, która notabene płynnie przechodzi w prawdziwy pochód po polach bitewnych w następnym "Of War". Tutaj już nie ma żartów. Atak zdigitalizowanych trąb, zmasowane wolne riffy i pełen mocy tekst siłą i rytmem na myśl przywodzą taki szlagier, jak "Jupiterian Vibe", więc bomba.

Po takiej manifestacji doskonale umiejscawia się dobrze wszystkim znany z EPki poprzedzającej "Lux Mundi" - "Antigod", dla mnie będący odbiciem "Ceremony Of Opposites" - wprawdzie tego zliftingowanego na "Exodus", ale zdecydowanie o porównywalnym wypornością bagażu emocji i punktem kulminacyjnym urywającym mózg z plecami. Dla ciekawych, jak brzmiałoby "Reign Of Light" po odpowiednio rozkręconym brzmieniu, jest porywający "The Shadow Of The Sword" z rewelacyjnym nieco "greckim" riffem otwierającym i szalejącym za konsolą niczym na mrocznym disco Xytrasem. Znajdziemy tutaj też eksperymenty z lżejszym podejściem do sprawy, które w smak zapewne będą wielbicielom euroszlagierów spod znaku "Moonskin" czy "Together" - rozmarzona gitarka "Mother Night" być może nie doprowadzi kobiet do orgazmu, ale nic to, przecież i wojownik po wyrżnięciu wrogiej wioski musi odpocząć przy lżejszych dźwiękach, nie?

I tak mniej więcej już do końca tej płyty. Melodia miesza się z wszechobecną technologizacją, podniosłość z brutalnością, militarna krew z mlekiem i miodem mrocznej chwały, by ostatecznie przydusić wspaniałym finałem duetu "Soul Invictus" oraz "Truth Is Marching On". Ten pierwszy gra rolę olbrzyma, kroczącej po raz kolejny fortecy, miażdżącej wszystko, co napotka pod gąsienicami, ten ostatni zaś docinającego konających ścigacza, zaciągniętego z poprzedniej płyty, "Above".

I to mniej więcej tyle. Czy jest się więc czym zachwycać, skoro tym razem Samael postawił na sprawdzone środki, nie oferując tak naprawdę niczego nowego? Oj jest, moi drodzy. Z całą pewnością na "Lux Mundi" brak jest bowiem słabszych elementów. Płyta zawiera po prostu to, co w muzyce tego typu najważniejsze - rewelacyjne kompozycje. Brak na niej wypełniaczy i mielizn, a to Szwajcarom nie udało się w 100% od długich, chyba już 16 lat, które minęły od wydania "Passage". Kolejną rzeczą jest wprost rewelacyjne brzmienie wydawnictwa, które określę krótko jako najlepsze w ich karierze. Doskonale wypośrodkowany sound, uwypuklający najważniejsze składowe twórczości zespołu - a więc odpowiedzialną za plemienny miejscami rytm "multibaterię" Xytrasa, wokal Voprpha i jakże charakterystyczne gitary. Wszystko idealnie współgra i wzajemnie się uzupełnia. Wiem, że po tylu latach grania winna to być normalna sprawa, ale w dzisiejszych czasach na pewno regułą nie jest.

Z tego co widzę, także na świecie "Lux Mundi" zbiera pozytywne recenzje. Ciekawym, jak będzie u nas. Niegdyś należeliśmy do najwierniejszych fanów Samael. Ostatnio odnotowuję wśród rodaków jakieś z dupy wyjęte najazdy na tę kapelę. Deprecjonowanie jej dokonań, kwestionowanie zasadności istnienia zespołu i takie tam. Ja dam 9 punktów i powiem tylko: "morda ludzie" - dajcie szansę tej muzyce, nie słuchajcie jej w kiblu na ipodzie czy na youtube, tylko porządnie odkręćcie pokrętło w prawą stronę. Efekt gwarantowany. Mamy tutaj skondensowane najlepsze momenty ze wszystkich płyt od "Passage" włącznie - czego jeszcze chcieć?

Komentarze
Dodaj komentarz »
Mi się to podoba!
Retyuret (wyślij pw), 2011-07-14 09:49:10 | odpowiedz | zgłoś
Ja nie mogę.Myślę że Passage nie ma szans przy Lux Mundi.Według mnie nowa płyta to
jedna z najlepszych płyt Samaela
Solidny, dobrze brzmiący krązek, jak dla mnie zbyt manieryczny
universal_soul (gość, IP: 84.13.18.*), 2011-07-13 03:55:27 | odpowiedz | zgłoś
"...wprost rewelacyjne brzmienie wydawnictwa, które określę krótko jako najlepsze w ich karierze...". Z tym zawsze miałem problem przy słuchaniu Samaela. Pewnie masz rację pisząc, że teraz brzmienie jest najlepsze - wciąż jednak jak dla mnie brakuje im selektywności. Co przez to rozumiem? Często muzyka i wokal zlewają się w jedną ścianę dźwięku, tworząc męczący hałas. Nigdy nie odmawiałem Szwajcarom dobrych oryginalnych pomysłów (oprócz 'Above', który z założenia nagrany jako jednorazowy ekspreyment, z powodów dla mnie niezrozumiałych awansował do miana pełnoprawnego albumu) i tym razem jest nieinaczej. Do tej pory najlepszą płytą Samael jest dla mnie 'Era I' - czyli 'spokojniejszy' i instrumentalny projekt, i jeśli miałbym mówić o 'najlpeszym brzmieniu' to wg mnie na tej płycie je osiągnęli ("Universal Soul", "The Sound of Galaxies", "One with Everything", "Koh-I-Nor"). Jeśli chodzi o "Lux Mundi", podoba mi się dużo bardziej od "Solar Soul", jest inna niż "Reign of Light" i nie ma takich "szlagierów" jak "Eternal" (jednak jak dobrze zauważyłeś brzmienie - szczególnie jeśli chodzi o wokal/reszta - jest lepiej zbalansowane). Ogólnie podoba mi się, ale ... mam wrażenie jakbym to wszystko gdzieś już słyszał. To moja zupełnie osobista preferencja, ale wolę kiedy płyty są bardziej "innowacyjne" i widać w nich poszukiwanie czegoś nowego. Tutaj jest troszkę za dużo manieryzmu jak na moje gusta.
re: Solidny, dobrze brzmiący krązek, jak dla mnie zbyt manieryczny
universal_soul (gość, IP: 84.13.31.*), 2011-07-13 15:49:52 | odpowiedz | zgłoś
Po kolejnych dwóch przesłuchaniach - zmęczyła mnie ta płyta niesłychanie, do punktu bólu głowy. Marzy mi się odejście od 'standardu' łojenia w kierunku bardziej eksperymentalnym, w przeciwnym wypadku nie bawię się już w to:) Jak dla mnie Samael cofnął się tutaj do lat 90-tych. Z drugiej strony gdyby takie coś wydał nieznany zespół uznałbym to za genialny debiut.
nuda
Popiel (gość, IP: 85.221.173.*), 2011-07-06 23:10:12 | odpowiedz | zgłoś
najnowsza płyta Samaela jest niestety nudna...
re: nuda
Sigismund (wyślij pw), 2011-07-12 17:38:29 | odpowiedz | zgłoś
Weług mnie to standard w przypadku tej grupy :)
re: nuda
Jontek79
Jontek79 (wyślij pw), 2011-07-12 22:17:33 | odpowiedz | zgłoś
plyty Samaela standardowo nudne?Kurde ja,po wydaniu'Ceremony of Opposites'przez dlugi,dlugi czas nie moglem sluchac niczego innego.Do dzis uwazam ten album za jeden z najgenialniejszych w histori muzyki metalowej.Szkoda,ze nikt nie pokusil sie tutaj o recenzje owej plyty.pozniej bylo roznie ale nigdy slabo......Plyty Samaela nudne?Dobre sobie.........
re: nuda
pik (gość, IP: 95.49.162.*), 2011-07-13 13:57:26 | odpowiedz | zgłoś
też poznawałem samaela od ''ceremony'' (baphomet's throne w tv ;p) ale 'dziś' już rzadko do tej płytki wracam (choć oczywiscie to świetna rzecz) po prostu uwielbiam - caly czas- tego samaela z ''passage'' i ''eternal'';) następne krążki momentami też dobre, a nówka (jak above) zwyczajnie mi nie podchodzi..
Dobra płytka!
bandrew78
bandrew78 (wyślij pw), 2011-06-28 23:01:38 | odpowiedz | zgłoś
Nie rozumiem tych wszystkich gości, którzy wielbią "Passage", a równają z ziemią nową płytę Szwajcarów. Kilka numerów z nówki spokojnie mogłoby się znaleźć na "Passage" i nie odbiegałyby poziomem in minus, a dzisiaj miałyby pewnie tak samo kultowy status jak cała tamta płyta. Poza tym słychać oczywiście na nowym materiale echa późniejszych dokonań Samaela i tworzy się całkiem niezły mix, a jakbym miał wskazać na jakąś główną wadę "Lux Mundi", to byłaby to właśnie wtórność, bo Ameryki chłopaki na tej płycie nie odkryli. Niemniej słucha się tego przyjemnie, może nie 9, ale takie mocne 7, może nawet 8. Na pewno wolę nówkę od "Above", która nie przemówiła do mnie zupełnie, czy bezpłciowego "Eternal". A nawiązania do wesołego okresu "Reign of Light" czy "Solar Soul" mi nie przeszkadzają, bo lubię te płyty. Fajny materiał do grania na żywo,czekam na występ w Węgorzewie, powinien być ogień.
niezłe
smutas (gość, IP: 78.30.104.*), 2011-06-24 17:54:24 | odpowiedz | zgłoś
Nie wiem co Wy widzicie w tych pierwszych płytach, poziom wrzasku jest nieprzeciętny. Melodie pojawiły się już na Rebellion, później było coraz lepiej, aż tu Above - taka kicha że szkoda pisac. Nowa jest normalna jak na Samael, są melodie, nawet "balladka":) Dopóki Vorph nie nauczy się śpiewac pewnego poziomu nie przeskoczą...
Hatepoland...
Varo Borja
Varo Borja (wyślij pw), 2011-06-23 22:37:40 | odpowiedz | zgłoś
wszystko jest lepsze niż "Above".

Oceń płytę:

Aktualna ocena (318 głosów):

 
 
63%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

- Samael

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Vader "Welcome To The Morbid Reich"
- autor: Megakruk

Kat & Roman Kostrzewski "Biało-czarna"
- autor: Do diabła

Dimmu Borgir "Abrahadabra"
- autor: Megakruk

Megadeth "TH1RT3EN"
- autor: Mateusz Liber
- autor: Megakruk

Neuronia "Follow The White Mouse"
- autor: Katarzyna "KTM" Bujas

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?