- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Samael "Exodus"
Samael należy do tych zespołów, których nie da się porównać do żadnych innych. Ma swój niepowtarzalny styl, który spowodował mój wielki sentyment do tego zespołu już po pierwszym spotkaniu. Ale Samael w moim mniemaniu uczynił coś jeszcze. Coś, co nie udało się dotąd żadnej innej grupie, a mianowicie tak połączył metal z elektroniką, że mi się to podoba. Właśnie na "Exodus" można po raz pierwszy w historii zespołu zaobserwować tę kontrowersyjną metamorfozę, którą przeszedł szwajcarski demon. Elektroniki jest tu znacznie więcej niż na "Passage" - ten maxi singiel miał przygotować ludzi na spotkanie z "Eternal".
Płytę rozpoczyna tytułowy "Exodus" - na przemian spokojny i agresywny, pełen narastającego niepokoju, który w końcu wybucha potężnymi riffami. Po nim następuje "Tribes Of Kain" - utwór spokojniejszy, lecz wciąż ciężki, z wyraźną melodią z keyboardu. Następny jest "Son Of Earth" - przeróbka utworu z "Ceremony Of Opposities" wzbogacona o partie keyboardowe i elektronikę; moim zdaniem brzmi lepiej niż pierwowzór, choć i tak nie jest rewelacyjna. Kolejny utwór to "Winter Solstice", moim zdaniem najlepszy utwór z tego krążka, raczej spokojny, ze znakomitymi partiami fortepianowymi (chyba najlepszymi w karierze zespołu). Potem kolejna przeróbka - "Ceremony Of Opposities" i bardzo dziwny "From Malkuth To Kether" - impresja na temat fragmentu nowego "Son Of Earth" odegrana w konwencji techno. Nie wszystkim się to spodoba, choć mi nawet przypadło do gustu (mimo że nie znoszę techno).
"Exodus" to bardzo dobra płyta przeznaczona dla zwolenników nowego oblicza Mrocznego Mistrza. Mimo, że jest to singiel, stanowi spójną całość bez zapychaczy i naprawdę warto go mieć.
Materiały dotyczące zespołu
- Samael