- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Sacriversum "Mozartia"
"Mozartia" to już trzeci (nie licząc "Shadow Of The Golden Fire - Early Days", czyli dwóch demówek na jednym CD) album studyjny zaliczanego do weteranów naszej sceny, łódzkiego Sacriversum. Znowu - podobnie było w przypadku poprzedniej płyty "Beckettia" - zespół wziął na tapetę postać słynnego artysty. Tym razem jest nim, czego łatwo się domyślić, niemiecki geniusz muzyki klasycznej Wolfgang Amadeusz Mozart.
Wstępne poznanie się z nowym wydawnictwem Sacriversum pozwala stwierdzić, iż jest to typowy dla Remo i spółki produkt. Ponieważ łodzian nie dotknęły drastyczne zmiany stylistyczne, zawartość muzyczna tego krążka nie zaskakuje czymś nadspodziewanie odmiennym od wcześniejszych dokonań zespołu. Sacriverum wciąż więc obraca się wokół chwytliwego, melodyjnego grania mieszczącego się w szeroko pojętych granicach metalu gotyckiego - mamy czysty kobiecy i gardłowy męski wokal, a dla klimatu oczywiście klawisze. To jednak tylko pierwsze wrażenie, bo nowe kompozycje to może i jakaś odmiana gotyckiego metalu, ale pewnością zabarwiona na wiele kolorów. "Mozartia" ucieka od wspomnianego schematu, często i gęsto ocierając się o deathowe czy heavymetalowe patenty, a chwilami gdzieś w powietrzu wiszą nawet progresywno-jazzowe zajawki. Czuć w tym wszystkim zarówno jakiś świeży powiew - być może za sprawą nowego wioślarza MacKozera - jak też i "oddech" starych demówek, a ciekawie zagraną i fajnie rozbudowaną całość ładnie spajają klawisze. Niestety słabszym elementem tego albumu jest produkcja - niekiedy brak jej nieco dynamiki, a czasem ze zgiełku instrumentów trudno wyłowić partie drugiej gitary.
"Mozartia" to dobra płyta, na którą składają się trzy kwadransy ciekawego klimatycznego grania. Cieszy to tym bardziej, że mimo różnych kłopotów i braku znaczących osiągnięć muzycznych, którego niejednego dawno zmusiłyby do kapitulacji, Sacriversum dzielnie się trzyma i nagrywa albumy na niezłym poziomie. Mam nadzieję, że nowy album łodzian zainteresuje szersze grono amatorów gotycko-metalowych klimatów, bo warto się zatrzymać przy nim na parę dłuższych chwil.