- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Sabaton "Primo Victoria"
Sabaton to kapela, która powstała w roku 1999. Po nagraniu kilku pierwszych numerów w studiu Abyss udało się zespołowi nawiązać współpracę z jedną z włoskich stajni wydawniczych. Wydane zostaje demo "Fist For Fight", a wkrótce potem Sabaton znów ląduje w Abyss i nagrywa debiutancki album "Metalizer". W oczekiwaniu na ukazanie się płyty na rynku grupa koncertuje w rodzinnej Szwecji. Tymczasem we Włoszech dzieje się coś niezwykłego - wydawca nie może się "zebrać" z wydaniem debiutu! Dwa lata członkowie kapeli czekają, aż Włosi "skończą swoje spaghetti" (tak jest to ujęte na oficjalnej stronie zespołu) i "łaskawie" wydadzą ich album. W końcu ich cierpliwość się wyczerpuje i wracają do Abyss, by nagrać swój "drugi" debiut. Robią to za własne pieniądze oraz na własny rachunek i dopiero potem znajdują wydawcę - firmę Black Lodge. I oto na rynku pojawia się ich drugi/pierwszy album "Primo Victoria".
Rzut oka na okładkę oraz tytuły piosenek nie nastroił mnie szczególnie pozytywnie. Płytę zdobi bowiem obrazek hełmu oraz chorągwi zawieszonych na krzaku, a w tle widać powoli idącego przed siebie żołnierza. W połączeniu z tytułami takimi jak "Stalingrad", "Panzer Division" czy "Counterstrike" sugerowało to jakieś wojenno-marszowo-przyciężkawe brzmienia. Jak się na szczęście okazało - były to tylko złe miłego początki. Choć tematyka piosenek - zgodnie ze skojarzeniami - w mniej lub bardziej bezpośredni (częściej) sposób nawiązuje do tematyki wojennej, to nie są one podane prostacko i nie odstręczają. A sama muzyka robi już naprawdę bardzo dobre wrażenie. Prezentowane na "Primo Victoria" klimaty to głównie heavy metal, z drobnymi naleciałościami power metalowymi; czasami zdarzy się także jakiś patent, kojarzący się z progmetalem. Wszystko to razem przypomina mi momentami takie kapele jak Jag Panzer, Angel Dust czy Iced Earth, a chwilami Symphony X - tylko, że tu muzyka jest nieco prostsza i nieco cięższa. Muzyka brzmi podniośle i potężnie, ma w sobie duży ładunek pierwotnej siły. Bardzo wydatnie pomaga w tym wokal - niski i chropowaty, oraz brzmienie gitar - nieco brudne i mocarne. Klawisze schowane są nieco z tyłu, tylko od czasu do czasu rozjaśniając wojenną zawieruchę. Co ciekawe, Sabaton nie zapomina o melodiach, które robią tu naprawdę świetne wrażenie (posłuchajcie refrenu "Primo Victoria"!) - nie są to miękkie, przesłodzone linie melodyczne, ale konkretne i energetyczne nuty!
Wskazując tzw. "key-tracks" na tej płycie koniecznie trzeba wspomnieć o otwierającym ją nagraniu tytułowym, które od razu daje kopa między oczy; o "Wolfpack" z klimatycznym i niepokojącym otwarciem oraz podniosłym refrenem; o świetnym "Stalingrad" oraz o niezwykle dynamicznym "Metal Machine". To bardzo dobry i solidny metalowy album. I pytanie: ciekawe czy w następnej kolejności usłyszymy "Metalizer", czyli prawdziwy debiut, czy może następcę "Primo Victoria"? ;-)
Forteca, Dawid Hallman , Plac Wolności itd. Czy w Polsce tworząc muzykę patriotyczną zespoły muszą być szufladkowane jako "skrajnie prawicowe" - nie !
Każdy z nas powinien się zainteresować "polska sceną patriotyczną" i rozpowszechnić wśród znajomych nowy nurt w krajowej muzyce, Nie wszystkie zespoły sieją tak skrajne poglądy jak Honor czy Konkwista88.
Materiały dotyczące zespołu
- Sabaton