- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Running Wild "Victory"
"Victory" to już jedenasta płyta studyjna "piratów". Śmiem twierdzić, że jest jedną z najbardziej melodyjnych płyt w karierze Running Wild. Czasami człowieka aż unosi, żeby się gdzieś wyszaleć przy ich muzyce (np. przy "Timeriders"). Według mnie mnie płyta zaskakuje przede wszystkim znakomitym brzmieniem. Mam tu na myśli m.in. perkusję. W niektórych utworach (np. "When the Time Runs Out", "The Hussar") wysuwa się ona na pierwszy plan, dzięki czemu utwory staja się bardzo rytmiczne, żeby nie powiedzieć skoczne. Znakomicie wypadł cover The Beatles "Revolution" - znakomita rock'n'rollowa uczta. Na płycie nie brakuje również bardziej podniosłych utworów, takich jak nastrojowe intro "The Final Waltz" czy epicka opowieść o carskiej rodzinie - "Tsar".
Można rzec, że płyta nie wnosi niczego nowego do ich twórczości. Myślę jednak, że to dobrze - niech grają cały czas swoje - za to ich w końcu lubimy!!! Płyta ma bardziej łagodne, przejrzyste brzmienie. Chociaż w niektórych momentach brakuje przysłowiowego "kopa", całość prezentuje się bardzo pozytywnie. Album (jak nazwa wskazuje) jak najbardziej zwycięski!!!