- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: RPWL "God Has Failed"
Niemiecki zespół RPWL swoją karierę rozpoczynał od grania coverów Pink Floyd. Dopiero po pewnym czasie muzycy uznali, iż warto zarejestrować własne utwory i w 2000 roku ukazała się debiutancka płyta zespołu zatytułowana "God Has Failed". Przed jej wydaniem zadawano sobie pytanie, czy niemieckim muzykom uda się wyzwolić spod wpływów twórców "The Dark Side Of The Moon" i stworzyć coś oryginalnego. Odpowiedź można znaleźć, słuchając 11 utworów składających się na "God Has Failed".
Album otwierają dwie pierwsze części rozbudowanej kompozycji "Hole In The Sky": "Fly" oraz "Crawl To You". Słyszymy dźwięki nadlatującego helikoptera oraz dość nerwowy, filmowy dialog. Wreszcie rozlegają się dźwięki gitary i rozpoczyna się jeden z piękniejszych utworów na tej płycie. Urzeka on melodyjnością, wokalem - emanuje spokojem...
"Who Do You Think We Are" to z kolei energicznie zagrana, dość przebojowa, ale nie banalna piosenka, która przechodzi w kolejną delikatną, prawie akustyczną, pastelową kompozycję "What I Need". Rozpoczyna się ona od przepięknej, onirycznej, gitarowej wstawki. Druga część utworu jest równie ciekawa a w pamięć zapada piękny refren: "I don't know what I'm fighting for", w którego tle wciąż pobrzmiewa cudowny gitarowy motyw.
"In Your Dreams" wprowadza nas w nieco inny nastrój. Pojawia się dość nowoczesna aranżacja i trochę elektroniki. Wszystko to przywołuje na myśl Pink Floyd z okresu "A Momentary Lapse Of Reason", czy też "The Division Bell". Wrażenie to wzmaga również, przypominający Gilmoura, śpiew Yogiego Landa oraz tajemnicze dialogi w tle, jakże charakterystyczne dla twórczości Brytyjczyków. Jednym z optymistyczniejszych utworów na tej dość melancholijnej i spokojnej płycie, jest wpadające w ucho "It's Allright". To kolejna z piosenek, która przy odpowiedniej promocji, swobodnie mogłaby stać się radiowym przebojem. Po niej następuje urocza ballada "Crazy Lane". Według mnie stanowi ona jeden z najmocniejszych punktów tej płyty. Delikatna gitara, piękny wokal i tekst. Utwór ten tworzy niezapomniany nastrój, który udziela się również słuchaczowi. Refren na długo pozostaje w pamięci i nie pozwala uwolnić się od tej kompozycji.
Dwa utwory później powraca motyw znany nam z pierwszych minut "God Has Failed" - słuchamy bowiem trzeciej części "Hole In The Sky" - "Promise". Jest to piękna, zachowana w gilmourowskim stylu, gitarowa solówka. "Spring Of Freedom" jest rozbudowaną, wzbogaconą o tajemnicze dialogi i solówkę, kompozycją. Po niej następuje senna, piękna ballada "Farewell", która przechodzi w utrzymany w podobnym nastroju utwór tytułowy. Album kończy niezbyt optymistyczne stwierdzenie, iż: "God has failed once more / Bóg zawiódł kolejny raz".
Myślę, że RPWL jednak nie zawiedli pomimo tego, że "God Has Failed" nie jest żadnym wielkim odkryciem a muzycy poruszają się w dawno już zbadanych przez innych muzycznych rejonach. Mimo, iż zauważalne są wpływy Pink Floyd, to wchodzące w skład albumu kompozycje z pewnością nie są odtwórcze. Jak mówi wokalista Yogi Land, RPWL różni się od Floydów "może nie samą muzyką, ale nastrojem". Album "God Has Failed" dostarcza różnorodnej, nowocześnie zaangażowanej artrockowej muzyki, popartej świetnym wokalem i naprawdę pięknymi, skłaniającymi do refleksji tekstami. I choćby dlatego warto poświęcić mu trochę cennego czasu.
Materiały dotyczące zespołu
- RPWL