- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Rootwater "Under"
Teoretycznie powinienem tą płytę zlać kubłem pomyj od góry do dołu, od dołu do góry, i raz jeszcze. Teoretycznie, bo rzeczywistość lubi stawać teorii okoniem, a nu tone'owy w gruncie rzeczy warszawski Rootwater nagrał płytę, która w moim prywatnym rankingu jest jednym z kandydatów do miana najlepszego albumu wydanego w Polsce w 2004 roku. Słychać na "Under" chyba wszystko to, czego we współczesnym, "nowym" metalu organicznie wręcz nie znoszę. Palcem wskazać tu można inspiracje dokonaniami Flapjack (otwierający płytę "Lie is the Law"), Sweet Noise ("C.O.X."), wszechobecne są System Of A Down i Korn, a muzycy Rootwater posuwają się nawet do sięgnięcia po chwytliwą, popową niemal melodykę rodem z płyt Evanescence czy innego Godsmack ("Fame", "Peacemaker"). Choć intuicja podpowiada coś zupełnie innego, efekt jest piorunujący.
Mogący się pochwalić kilkunastoletnim stażem scenicznym warszawianie, wywodzący się między innymi z legendarnych formacji Geisha Goner (Taff) i Sparagmos (Seba Zusin) mają bowiem dar, którego rock'n'rollowy bóg poskąpił 99 procentom nu tone'owej populacji. To szeroka perspektywa i umiejętność tworzenia kawałków, w których słychać nie tylko echa twórczości innych, ale także olbrzymią muzyczną wyobraźnię, świeżość spojrzenia na z pozoru wyeksploatowany temat i przede wszystkim tkwiący w rockowych korzeniach ogień. W przypadku Rootwater nie sposób zapomnieć o jeszcze jednym darze - Maćku Taffie, bez którego wokalnych popisów ta płyta straciłaby pewnie połowę ze swej wartości. Z łatwością podobną kameleonowi zmieniającemu ubarwienie, przechodzi Taff od melodyjnego śpiewu do metalowego ryku i od żydowskiego zawodzenia do "tankianowskiej" ekspresji, a dzieło wieńczy wspaniałą interpretacją "Angry Chair" Alice In Chains. Layne Staley byłby dumny, a sam Taff daje jasną odpowiedź na pytanie, kto jest posiadaczem najlepszego rockowego gardła w tym kraju.
Niezmiernie mnie cieszy, że w Polsce powstają takie płyty jak "Under", która jednym "The Tides" posyła w diabły całą rodzimą, a i większość zagranicznej konkurencji. Cudze chwalicie, swojego nie znacie.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Behemoth "The Apostasy"
- autor: Zagreus
- autor: Ugluk
Slayer "Seasons in the Abyss"
- autor: Woland
Black Sabbath "Master Of Reality"
- autor: Elwood
Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot
Slipknot "Iowa"
- autor: kaRel