- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Resurrecturis "Non Voglio Morire"
Jest takie stare powiedzenie: "co za dużo, to niezdrowo". Ciekawe, czy ma swój włoski odpowiednik i czy znają go panowie z Resurrecturis. Chciałabym wam powiedzieć, co gra ten zespół, ale mimo dwukrotnego przesłuchania płyty, niestety nadal nie wiem. Na ogół doceniam eksperymenty z wieloma stylami muzycznymi i staram się doszukiwać czegoś ciekawego w niekonwencjonalnych połączeniach, ale tym razem poddałam się. Album "Non Voglio Morire" udowodnił mi, że można wrzucić do jednego wora absolutnie wszystko, co pojawi się w przypływie twórczej euforii, a i tak znajdzie się ktoś, kto to wyda. Smutne, ale prawdziwe.
To teraz konkrety, dlaczego tak się przyczepiłam do nieszczęsnych muzyków Resurrecturis. Nie potrafię określić, do jakich odbiorców skierowany jest album "Non Voglio Morire", bo wymieszano w nim blackmetalowe tremola z deathowymi riffami, do tego oprócz growlu dołączono wzniosły, heavymetalowy wokal, na dokładkę wrzucono gościnny, bardzo przeciętny śpiew jakiejś pani, a wolne miejsca wypełniono riffami z pogranicza heavy metalu i melodyjnego, niezbyt szybkiego thrashu, a także łzawymi balladami zalatującymi Hammerfall. Co przeważa i w jakim kierunku naprawdę chciałby pójść zespół - nie wiadomo.
Kolejnym ciekawym doświadczeniem w spotkaniu z twórczością Resurrecturis było zapoznanie się z książeczką z tekstami. Pomijając już średnią znajomość angielskiego ich autora, należy zauważyć, że panowie albo mają nie lada poczucie humoru, albo co najmniej niekonwencjonalne pomysły na tematykę piosenek. I tak oto prawie deathmetalowy, energiczny i dość ciężki utwór "After The Show" opowiada o... pakowaniu sprzętu po koncercie oraz o tym, że kiedy zgasną światła na scenie, robi się ciemno i cicho. Nie wiem, jak dla was, ale dla mnie bomba... Chcecie więcej? Pozwolę sobie więc zacytować pierwszą zwrotkę kawałka o oddalaniu się ze stada: "The flock was grazing the same old grass, in the same old field when I left. The flock was watering the same old mud, at the same old dump when I left". Macie dosyć? Ja też.
Może i kilku utworów wyrwanych z całości dałoby się posłuchać. Może gdyby obdzielić tym albumem kilka różnych kapel, materiał zabrzmiałby bardziej przekonująco. Jedno jest pewne - na jednej płycie nie ma miejsca na koegzystencję death - blackowych kawałków (np. "The Origin", "Fuck Face") i ballad żywcem wyjętych z albumu "Jar Of Flie" Alice In Chains (np. "In Retrospective"). Zdecydujcie się na coś, panowie, albo przestańcie grać.
Kompletnie dobił mnie fakt, że wydawnictwo, które mam przed sobą, zawiera jeszcze płytę DVD. Na szczęście ten krążek trochę zrekompensował mi przykre wrażenia po bliskim spotkaniu z albumem. Znajduje się na nim dość fajny koncert z 2006 r., kiedy to jeszcze zespół grał melodyjny black - death metal. Całkiem pozytywnie odebrałam też teledysk do utworu promującego nowy album - "The Fracture". Uratowaliście się w ostatniej chwili, panowie. Jako że mam ocenić całe wydawnictwo, a nie tylko album "Non Voglio Morire", daję sześć punktów.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
HammerFall "No Sacrifice, No Victory"
- autor: Megakruk
Fleet Foxes "Fleet Foxes"
- autor: tjarb
Metallica "St. Anger"
- autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski