- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Rammstein "Liebe Ist Fur Alle Da"
"Rosenrot" był albumem dobrym, ale zdecydowanie najsłabszym w dorobku Rammstein. Na szczęście mogłem go potraktować tak, jak sami jego twórcy - jako sesyjny odrzut, prezent dla największych fanów. Dlatego też byłem bardzo ciekaw nowej płyty Niemców. Całkowicie rozczarował mnie pochodzący z niej pierwszy singiel - "Pussy". Mocno kontrowersyjny teledysk to trochę za mało, aby ukryć muzyczne niedostatki. A te objawiały się w kopiowaniu najbardziej "tanecznych" i melodyjnych dokonań z "Reise, Reise" i "Rosenrot". Zapowiadało się więc mało ciekawie...
Zacznę od tego, na czym powinienem skończyć - "Liebe Ist Fur Alle Da" to płyta co najmniej dobra, jeśli nie nawet bardzo dobra. Jest tu niemalże wszystko, czego fani Niemców mogą poszukiwać - dziwaczny, nieco chory, lekko totalitarny klimat, typowy mechaniczny ciężar, typowa konsekwentna rytmika, niezmiennie "porządny", chrapliwy wokal Lindemanna i czysta, klarowna, ale i prosta produkcja. A co z "Pussy"? To rodzynek w cieście, taki prztyczek w nosy fanów - i dlatego też na tle całej płyty da się go lubić. Bo sama płyta tak naprawdę niewiele ma wspólnego z ironią, chorą, momentami słodką melodyką i metalowo - tanecznymi rytmami, prezentowanymi ostatnio przez Niemców. Z czym więc można ją przyrównać, jakich słów użyć, aby ją opisać? Odpowiedź jest prosta - "Liebe Ist Fur Alle Da" to powrót do korzeni, do "Herzeleid", "Sehnsucht" i nawet "Mutter", a opisać ją można właściwie jednym słowem (należącym zresztą do moich ulubionych) - metal. Tak, tak, Panie i Panowie, tak metalowo nie grał Rammstein od dobrych paru lat. Klawisze są, ale zdecydowanie na drugim planie, melodie są, ale wplecione w porządne riffy. Stąd też, jeżeli ktoś zna Niemców od niedawna, to może się poczuć nieco pokrzywdzony. Ale kto by tam słuchał jego narzekań...
Płyta, jak prawie każda, ma swoje minusy. Pierwszy to "Roter Sand" - utwór całkowicie akustyczny i moim skromnym zdaniem całkowicie zbędny. Jeśli Rammstein chce grać balladki, to niech gra jak we "Fruhling in Paris", gdzie nie jest może idealnie, ale na pewno o niebo lepiej. Drugi minus, znacznie większego kalibru, to odtwórczość. Jeśli ktoś zna wszystkie dokonania Niemców, to na "Liebe Ist Fur Alle Da" nie znajdzie niczego nowego. To o tyle ważne, że do tej pory każda ich płyta czymś tam zaskakiwała, była na swój sposób inna i wyjątkowa. A "Liebe Ist Fur Alle Da"? Też inna, też wyjątkowa, ale zdecydowanie nie odkrywcza i nie wnosząca Rammstein na jakiś inny poziom.
Nie wróżę więc wielu nowych fanów, ale ci obecni powinni być usatysfakcjonowani. "Rosenrot" to nadal najsłabszy album Rammstein - a to już dobra rekomendacja dla wielu z nich. Jeśli jednak ktoś chce dopiero zacząć przygodę z niemieckim "tanz metalem", to niech odejmie od oceny końcowej jedno, a nawet dwa oczka i raczej sięgnie po jakieś starsze wydawnictwo.
P.S. Do limitowanej edycji dołączono CD z pięcioma niepublikowanymi dotąd utworami (z czego dwa to wariacje na temat "Roter Sand"). Rammstein odrobił jednak lekcje wzorowo, bardzo mądrze wybierając numery na podstawową wersję płyty. Stąd też z wersji rozszerzonej zadowoleni będą jedynie najwięksi fani.
Osobą które nie znają tego słoweńskiego zespołu proponuje przesłuchanie kilku jego kawałków. Zaskoczenie gwarantowane.
Sam album "Liebe Ist Fur Alle Da" niestety nie jest przynajmniej dla mnie specjalny. Bardzo daleko mu do potęgi Mutter czy Reise, Reise.
Podsumowując, płyta solidna, aczkolwiek mogli bardziej ją urozmaicić i wrzucić jakieś 2 Rammsteinowe hity.
Świetny album, wcale nie kopiujący poprzednie wydawnictwa. Recenzja dobra, ale nie do końca się z nią zgadzam. Uważam że w LIFAD są nowe elementy, np.
B********, Rammlied, Ich Tu Dir Weh( połączenie super przeboju pop z ostrymi riffami)itd...Tu nie ma momentu przestoju, nie ma wypełniaczy , płyta jest bardzo spójna, dobrze wyprodukowana.
To chyba najbardziej spójna płyta R+ w historii( może oprócz Pussy).
Bardzo dobra płyta 9/10.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Chickenfoot "Chickenfoot"
- autor: Voodoo_child
Lost Soul "Immerse In Infinity"
- autor: Megakruk
Marduk "Wormwood"
- autor: Megakruk
Pain "Cynic Paradise"
- autor: Krzysiek "kksk"
Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk