- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Rainbow "Rising"
Ta płyta to już klasyka, śmiało można ją zaliczyć do Top 10 hardrockowych albumów w historii. Jest świetnym przykładem tego, że czasem trzeba zrobić krok w tył, by później móc być o dwa do przodu.
W 1975 roku, gdy Ritchie Blackmore ostatecznie opuścił Deep Purple, miał już w głowie materiał na pierwszą płytę przyszłego Rainbow. Po wydaniu nagranego z muzykami grupy Elf albumu nazwanego (tak samo jak sam zespół) "Ritchie Blackmore's Rainbow", postanowił pomajstrować przy składzie kapeli. O wyrzuceniu rewelacyjnego już wtedy wokalisty - Ronniego Jamesa Dio (RIP) - nie mogło być mowy, ale zmiany dotknęły pozostałych muzyków. To wówczas pojawili się w Rainbow (bo taką skróconą nazwę przyjął teraz zespół) tacy muzycy, jak basista Jimmy Baine czy świetny klawiszowiec Tony Carey. Ale przede wszystkim jeden z najlepszych perkusistów w historii ciężkiego rocka - Cozy Powell. W tym silnym składzie Rainbow nagrał album, który okazał się największym osiągnięciem w historii kapeli.
Sześć nagrań i raptem trzydzieści cztery minuty trwania. Krótko, ale to, co mieści się w tych trzydziestu paru minutach, rekompensuje nam to z nawiązką. Nagrany przy udziale Monachijskiej Orkiestry Symfonicznej monumentalny "Stargazer" to wyróżniający się element albumu i kawałek dzięki któremu Rainbow przeszedł do historii ciężkiego grania. Pozostałe numery tworzą spójną, równą całość. Zarówno otwierający krążek "Tarot Woman", "Run With The Wolf", niedający się zapomnieć, chwytliwy "Starstruck" czy również bardzo rozbudowany "A Light In the Black" tworzą album niemal doskonały. Tu wszystko do siebie idealnie pasuje, świetnie ze sobą współgra.
Osobną kwestią jest okładka. Obraz wyciągnięty jakby ze średniowiecznej poetyki. Ostre skały nad zatoką, gdzieś w głębi majaczy zamek, a ze spienionych morskich fal wynurza się ręka trzymająca tęczę. Jedna z piękniejszych okładek w historii, świetnie współgrająca zarówno z nazwą zespołu, jak i tytułem płyty.
Rainbow zacząłem słuchać niedawno, znając już większość dokonań Deep Purple, ich wielkość, ale "Rising" cenię chyba jeszcze wyżej od Głębokiej Purpury. Byłaby "dycha", gdyby nie to, że Dio, którego jestem oddanym fanem, nagrał jednak jeszcze lepsze rzeczy w Black Sabbath ("Heaven & Hell") i solo ("Holy Diver"). A tak - mocne 9.
Pozdrawiam
Materiały dotyczące zespołu
- Rainbow
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Megadeth "TH1RT3EN"
- autor: Mateusz Liber
- autor: Megakruk
Black Country Communion "2"
- autor: Dominik Zawadzki
Black Sabbath "Heaven And Hell"
- autor: Paweł Kuncewicz
- autor: @dam
Metallica "Ride The Lightning"
- autor: Lucas Cosac
- autor: Mysiak
- autor: Tomasz Kwiatkowski
Motorhead "Ace Of Spades (reedycja)"
- autor: Mikele Janicjusz