- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Rage "Trapped!"
"No keyboards!" - takie hasło widnieje na odwrocie płyty "Trapped!". I rzeczywiście, nie ma tu klawiszy, a wszelkie partie orkiestrowe wykonane zostały przez prawdziwą orkiestrę. To pierwszy taki zabieg Rage i wydaje mi się, że pierwszy w ogóle. Nie przypominam sobie, aby jakiś zespół próbował wcześniej, tj. przed 1992 rokiem, połączyć metal i muzykę klasyczną. Tak naprawdę orkiestra występuje jedynie w utworze "Baby, I'm Your Nightmare", ale jednak jest. Reszta to rasowy heavy metal, wpadający nierzadko w thrash.
W porównaniu do poprzedzającego "Trapped!" albumu "Reflections Of A Shadow", największą zmianą jest bez wątpienia śpiew Wagnera. Peavy zaczął śpiewać znacznie niżej i dzięki temu jego interpretacja utworów zyskała nowy wymiar, bardziej poważny, głębszy. A jeżeli o utworach mowa, to są tu same przeboje, o ile w przypadku takiej muzyki o przebojach może być mowa. Już rozpoczynający album "Shame On You" nosi znamiona metalowego hitu. Ciekawy riff, świetna melodia i wyśmienity śpiew. Ale najlepsze dopiero przed nami. Drugi w kolejności "Solitary Man" to krótki, szybki numer typowy dla Rage, jest jednym z moich ulubieńców, głównie ze względu na wspaniały tekst. W tym momencie dochodzimy do perły albumu. "Enough Is Enough", bo o nim mowa, ma tak cudowną melodię, że... brak mi słów. Dalej jest raz lepiej ("Questions", "Take Me To The Water", "Not Forever"), raz gorzej ("Power And Greed", "The Body Talks", "Difference"), ale przez cały czas panowie nie schodzą poniżej pewnego poziomu. Najmniej podoba mi się "Fast As A Shark", ale ocenę poziomu wykonania pozostawiam wielbicielom twórczości Accept.
Dzisiejszy Rage to już nie ten sam zespół, co za czasów "Trapped!". Czy jest lepszy, czy gorszy? Tego nie wiem, to zależy od indywidualnego gustu słuchacza. Ja osobiście nie stosuję takiego rozróżnienia. Dla mnie Rage to świetna grupa, grająca świetną muzykę i nie ważne, czy mamy rok 2001, czy 1992. Rage to Rage. Proste.
Materiały dotyczące zespołu
- Rage
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk
Opeth "Blackwater Park"
- autor: Zbyszek "Mars" Miszewski
- autor: Michu
- autor: Margaret
- autor: Arhaathu