- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Rage "Speak Of The Dead"
20 lat. 16 płyt. To robi wrażenie. Tym bardziej, że wśród tych płyt ciężko wskazać jakąś odstającą od poziomu co najmniej dobrego, a znacznie łatwiej wskazać te naprawdę świetne, z "Unity" na czele. Aż dziwne, że pomimo tego Rage trzeba zaliczyć do kapel średnio znanych słuchaczom muzyki. Może "Speak Of The Dead" zmieni tą sytuację? Zobaczymy...
W każdym razie zajmijmy się najnowszym dzieckiem tego heavymetalowego zepołu. Płyta jest podzielona na dwie części. Pierwsza to ośmio częściowa i blisko dwudziestodwuminutowa suita zatytułowana "Suite Lingua Mortis". Nie da się ukryć, że robi ona znakomite wrażenie, głównie dzięki temu, że udało się bardzo zgrabnie połączyć typowe dla Rage granie z brzmieniem orkiestry. A więc szybkie, dynamiczne, chwilami niemal wirtuozerskie heavymetalowe granie połączone z symfonicznymi patentami a la Therion. Współgra to ze sobą świetnie, a że numery są ciekawie zaaranżowane i odegrane z nienaganną techniką, to "Suite Lingua Mortis" staje się naprawdę jednym z najważniejszych dokonań Rage w historii. Gdy trzeba jest bombastycznie ("Mortituri Te Salutant"), gdy trzeba muzyka tchnie niepokojem i smutkiem ("Depression"), by gdzie indziej powalić ciężarem (rewelacyjne "No Regrets") lub dynamiką ("Innocent"). Po tej muzycznej uczcie przychodzi czas na kolejne siedem numerów, które pozbawione są symfonicznych ubarwień, w zamian za to mają więcej ciężaru i są bardziej chwytliwe. Ot, typowe "rage'owe" granie na wysokim poziomie, chciałoby się powiedzieć... Ciężkie "No Fear", dynamiczne "Full Moon" ze świetnym, klimatycznym początkiem, melodyjne "Turn My World Around" i kończące album nagranie tytułowe to najmocniejsze punkty tej części płyty.
W sumie album jest naprawdę ciekawy i na pewno trzeba go umieścić powyżej "rage'owej" średniej. Główny wpływ ma na to oczywiście kapitalna suita i mam nadzieję, że chłopaki nie zapomną o orkiestrowych wstawkach również w przyszłości.
Szkoda ,że zespół mało popularny.
Materiały dotyczące zespołu
- Rage
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk
Opeth "Blackwater Park"
- autor: Zbyszek "Mars" Miszewski
- autor: Michu
- autor: Margaret
- autor: Arhaathu