- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Radiohead "Hail to the Thief"
Tytuł albumu (pozdrowienie/pokłon dla złodzieja) odnosi się do prezydenta Stanów Zjednoczonych, George?a W. Busha. Muzycy Radiohead swoją nową płytą wyrażają protest przeciwko wojnie w Iraku, która według nich jest jedynie pretekstem dla zagarnięcia przez Amerykanów pól naftowych. I jest to protest niezwykle przekonywujący! Sądzę, że liczba pacyfistów na świecie znacznie wzrosła od dnia oficjalnej premiery tego znakomitego krążka.
Nowy album pokazuje, że zespół ciągle się rozwija. Wciąż potrafi zaskoczyć słuchacza nowymi, nieprzewidywalnymi brzmieniami, chociaż w stosunku do dwóch ostatnich płyt jest ich mniej. Podobnie jak na "Kid A", widać zainteresowanie ambientem, najlepiej wyrażające się w piosence "The Gloaming". Nadal potrafią też porwać i grać energicznie, jak choćby w "2+2=5", moim ulubionym utworze na krążku. Również ostatni numer, "A Wolf At The Door", robi ogromne wrażenie, mimo swej pozornej prostoty i melancholii. Na płycie przeważają piosenki refleksyjne, jak "Sail To The Moon", "Where I End And You Begin", "I Will", czy "Scatterbrain". Jednak myli się każdy, kto sądzi, że przy takiej ilości "balladek" (bardzo nietrafne określenie) można się zanudzić. Uroczyście zapewniam i gwarantuję, że nuda jest ostatnim uczuciem, jakie może spotkać człowieka podczas słuchania "Hail To The Thief".
Radiohead, ze wszystkich zespołów jakie znam, zrobili największy postęp w stosunku do początku swojej kariery, kiedy to grali mdły, nudny i do bólu przewidywalny brit-pop, w najgorszym tego określenia znaczeniu (patrz albumy "The Bends" i "Pablo Honey"). Metamorfoza, jaką przeszli, jest naprawdę godna podziwu. W tej chwili zespół wpisał się już w annały rozrywkowej muzyki eksperymentalnej i często porównywany jest z równie wielkim Toolem.
Podsumowując, płyta jest świetna; na pewno najdojrzalsza w dyskografii zespołu. Osobiście wytrwale będę czekał na kolejną, mam nadzieję równie, że genialną propozycję nieprzewidywalnych Brytyjczyków.
A, i czy ja wiem, żeby porównywać Toola z Radioheadem. Nie sądzę, by jakakolwiek ich płyta mogła się równać z O.K. Computer. NIe ta liga, mimo ogromnego dla nich szacunku.
to,że autorowi nie podoba się "Bends" to nie znaczy,że to zła płyta :)
jest to sąd tyle oryginalny,co stawianie HTTT ponad Kid A :)
swoją drogą to dziw bierze,że jeszcze tu nikt nie zrecenzował "In Rainbows" :>