Nieczęsto, wśród płyt napływających z Zachodu, docierają do nas grupy ze Szwajcarii. Tym bardziej interesująca wydaje się propozycja Pure Inc. Ta, pochodząca z leżącej u styku granic szwajcarsko-niemiecko-francuskiej, miejscowości Basel, grupa wydała właśnie swój drugi album, który śmiało można postawić na półce obok wydawnictw docierających do nas (głównie) zza Wielkiej Wody.

Muzyka na "A New Day's Dawn" to bardzo radiowa (czytaj: melodyjna) wersja alternatywnego (czytaj: mocno gitarowego) rocka. Wypełniające sobą przestrzeń gitary, śpiewne refreny i mocny wokal przenoszą tę muzykę w rejony grup takich jak Creed, czy Alter Bridge ("Saviour", "Burst"). Zespół nie boi się zaatakować ciężkimi gitarami, aby w refrenie skontrastować to z wybitnie chwytliwą melodią ("Skinflint"). W "Break Free" słyszymy funkującą linię basu, a "I'm a Rolling Stone" to takie hardrockowe boogie, trochę w stylu Velvet Revolver. Panowie starannie opracowali także sztukę pisania ballad, których nie powstydziliby się Live, czy 3 Doors Down. Taki "I'll Let You Know" ma jeden z cudowniejszych refrenów, jakie dane mi było ostatnio słyszeć. "The Thing You Left on Me" jest już bardziej ekspresyjna, a "New Day Dawns" to głównie akustyczne granie ze znakomitym refrenem, wysmakowaną solówką i odpowiednią dawką patosu.

"A New Day's Dawn" to solidna porcja, dobrze oszlifowanego rocka, będącego na poziomie reprezentowanym przez pierwszoligowe zespoły w tej kategorii. Szkoda tylko, że Pure Inc. niewiele wnoszą do tej muzyki od siebie. W ten sposób ich twórczość, choć bez wątpienia interesująca, nie bardzo wyróżnia się wśród zalewu innych, podobnych propozycji.