- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Pulse "Pulse"
Nudy, nudy... ileż można śpiewać smętne piosenki o miłości i powtarzać rytmy, które większości zdrowych ludzi dawno wyszły bokiem? Jak widać można, a dowodem na to jest debiutancka płyta Pulse, prezentująca muzykę z pogranicza popu i rocka.
Jeśli człowiek jest akurat zajęty, a Pulse leci sobie w tle, to słucha się tego nawet miło - muzyka jest gładka jak pupa niemowlęcia, bez jakichkolwiek akcentów, które mogłyby słuchacza zaangażować, nie narzuca się, a zarazem potrafi czasami czymś miłym zaskoczyć. Tym "czymś miłym" zazwyczaj są solówki, które są najmocniejszą stroną płyty, choć i tak nie ma się tak naprawdę czym zachwycać - ot, takie sympatyczne, proste, rockowe granie... może po prostu zbyt dopasowane do temperamentu płyty, choć ze sporym potencjałem. Jeśli jednak ktoś miałby ochotę tej płyty posłuchać, tak dla samego słuchania, to nie napotka na niej nic ciekawego - proste rytmy, proste melodyjki, ugładzone brzmienie. Kompozycje są bardzo do siebie podobne, choć można je jeszcze jakoś odróżnić po chwytliwych, często aż do bólu, refrenach.
Jeśli prowadzisz punkt gastronomiczny i masz dość tego, co obecnie w muzyce najpopularniejsze, to Pulse stanowi doskonałą alternatywę. Jeśli po prostu lubisz posłuchać muzyki, to spokojnie możesz sobie tę płytę odpuścić.
Materiały dotyczące zespołu
- Pulse