- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Pulsar "Promo 2003 / Promo 2004"
Tak się składa, że w ostatnim czasie miałem okazję posłuchać kilku kapel z bliskich nam, lecz cokolwiek egzotycznych muzycznie rejonów świata, jak choćby ukraińskiego Dub Buka czy macedońskiego Baltaku. Kolejną kapelą, którą należałoby dorzucić do tej grupy jest Pulsar, który swoje metalowe pozdrowienie przesyła prosto z... Białorusi.
Niestety, pomimo prób nie udało mi się w sieci znaleźć dodatkowych informacji na temat kapeli, stąd przejdę od razu do rzeczy. Muzyka prezentowana przez Pulsar to klasyczny do bólu power metal i to niespecjalnie wysokich lotów. O folkowych naleciałościach czy innego rodzaju urozmaiceniach można całkiem spokojnie zapomnieć - Pulsar stawia na środki wyrazu znane od wielu lat i nie zamierza nic komplikować. Faktem znacznie bardziej pocieszającym jest bardzo wyraźny postęp, który słychać, jeśli porówna się nagrania z roku 2003 z tymi nowszymi. Demo 2003 jest po prostu słabe - standard goni banał i złą produkcją pogania. Jedynym wyróżniającym elementem jest fakt, iż wokalista śpiewa nie po angielsku, ale po białorusku (zdaje się...). Ale i tak w zestawie pięciu numerów ciężko wskazać choćby jedno (może ewentualnie instrumentalny "Pegasus"), do którego chciałoby się wrócić - palec raczej sam szuka przycisku "stop".
Nagrania tegoroczne natomiast są znacznie lepiej wyprodukowane i brzmią soczyściej, a do tego dołożono parę fajnych aranży i pomysłów. Ciągle oczywiście mamy do czynienia ze standardowymi powermetalowymi zagrywkami, jednak w każdym praktycznie utworze znajduje się - dłuższy lub krótszy - fragment, który przykuwa uwagę. Czy będzie to znakomite wyciszenie, przeradzające się w instrumentalną jazdę jak w "Civilization", czy dynamiczne riffy w "Fire And Ice", czy świetne intro ("Voice Of The Earth") z padającym deszczem, piorunami, ulotnymi klawiszami i rozkręcającymi się gitarami. Wreszcie najbardziej smakowity kąsek: ballada "Eternity", zaskakująca niebanalną melodią i potężnym ładunkiem emocji.
Podsumowując moje wrażenia: widać spory postęp i może jeszcze kiedyś o Pulsar świat usłyszy. Na razie jednak sporo pracy przed nimi...
Materiały dotyczące zespołu
- Pulsar