- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Pudelsi "Zen"
Na twórczość Pudelsów zawsze patrzyłem przez pryzmat osoby Macieja Maleńczuka. Zarówno w czasach, gdy tworzyli wraz z Korą Jackowską "Bella Pupa" czy też później przy "Psychopopie" lub "Wolności Słowa". Do przesłuchania "Zen" podszedłem z pewną dozą zainteresowania. Bardzo byłem ciekawy, jak będzie wyglądał zespół bez jego długoletniego frontmana. I niestety zawiodłem się. Na płycie są oczywiście utwory, na które warto zwrócić uwagę, jednak częściej zespół sprawia wrażenie bardzo miernej kopii samego siebie.
Już na samym starcie "Bliźniaki", "Anarchia w IV RP" i tytułowy "Zen" robią złe wrażenie. Są według mnie mało dojrzałe i w pewnym sensie mało czytelne. Bije z nich nastrój rozgoryczenia i pretensji do całego świata w stylu Happysad czy Strachów na Lachy. To taki krzyk gimnazjalisty, który chce być punkiem, ale w wersji soft & light. W piosence "Anarchia w IV RP" nie wiem, czy zespół chciał nawiązać do bardzo dobrego albumu "Wolność słowa", czy może jednak osiągnąć inny efekt. W każdym razie wyszło marnie.
Za to już za piosenkę "Jestem zły", w której w genialny sposób zespół strąca z tronu króla popu, należą się słowa pochwały. Tak samo z utworem "Skóry". Świetny tekst z równie świetną aranżacją. W "Na plaży w Dębkach" Pudelsi stają się dla mnie ewidentną kopią samych siebie. To nic innego, jak "Uważaj na niego". Ciężko stwierdzić, czy było to zamierzone czy nie. O ile "Nintendo" i "Manuelę" jeszcze można wytrzymać ze względu na kolejne śmieszne - niemal kabaretowe teksty, a także znośne aranżacje, o tyle reszta utworów jest dla mnie już bardzo ciężko strawna. "Syn kota i kury" oraz "Zaćmienie" są zardzewiałymi gwoździami do tej muzycznej trumny. Zespół najprawdopodobniej nie miał już pomysłu i skrzyżował "Hożego Ambrożego" z albumu "Wolność słowa" z "Narodzinami Zbigniewa" z płyty pod tym samym tytułem.
Wcale się nie dziwię, że Maleńczuk postanowił zakończyć współpracę z zespołem, który bardziej aspiruje do ligi rockowowo- popowo- kabaretowej, gdzie swoje mecze rozgrywają takie zespoły, jak Video, Happysad czy Akurat. Obecny wokalista Pudelsów niestety nie potrafi unieść ciężaru legendy swojego poprzednika i momentami albo go nieudolnie naśladuje, albo zostaje daleko w tyle. Poprzednie albumy również były prześmiewcze i szydercze, ale wszystko było robione z finezją i fantazją. Nie ma na "Zen" ani porządnej dawki energetycznego funku w stylu "Emeryten Party" czy rockowego żaru "Hippisa". Niestety zabrakło kunsztu aranżacyjnego, melodii, charyzmy, a przede wszystkim ciekawego wokalu pana MM, który po odejściu z Pudelsów, pomimo problemów ze swoją sceniczną tożsamością, dystansuje swoich "eks" o co najmniej jedną dekadę.
Materiały dotyczące zespołu
- Pudelsi